Wibo Chosen One Bronzer Bronzer do twarzy

znaleźć ładny odcień broznera, który by mi pasował to naprawdę sztuka, tym bardziej, że trzeba samemu testować różne kolory — nawet najlepsze swatche w internecie nie są w stanie oddać tego, jak będzie wyglądał dany odcień na mnie. jeśli chodzi o ten produkt, to przyuważyłam go w Rossmannie na standzie Wibo — leżał nieśmiało, jakby trochę nowość, a jakby trochę dłużej, czekając aż wreszcie ktoś kupi te "ostatki". wydaje mi się, że jednak jest to nowość, bo kasetki „i choose what i want” trochę czasu już są na rynku kosmetycznym, natomiast tego albo nie widziałam faktycznie, albo wcześniej nie chciałam widzieć :D mam odcień "dwójkę" i według mnie jest to najbardziej neutralny kolor spośród wszystkich. pigmentacja bezpieczna, nie da się zrobić krzywdy nim, bo i szalona ilość nie nabierze się na pędzel (konsystencja dość sucha). blenduje się dobrze, utrzymuje się cały dzień na twarzy. jedyny problem jaki mam z tym produktem, to fakt, że ciężko znaleźć niemacaną sztukę, o czym wspominała poprzedniczka, bo brak testerów, a i ilości powalającej tego kosmetyku to nie ma (raptem parę sztuk łącznie widziałam). czy ten bronzer odmienił moje życie? nie. ale jest to dobra propozycja w kategorii jakość-cena, bo i produktu nie jest jakoś wybitnie wiele, więc spokojnie można go wykorzystać, cenowo jest przystępny, a i jakość, czyli odcień i praca z tym kosmetykiem są w porządku; nie natrudzi i nie nabrudzi się człowiek przy rozcieraniu :-)

Jestem ogromną fanką bronzera do konturowania z tych uzupełnianych wkładów serii I choose what i want w kolorze 01 Sweet Coffee. Prawdę mówiąc to już parę sztuk zużyłam ;) Ten bronzer mnie ciekawił od premiery, ale jakoś nie złożyło się do kupna, lecz przy okazji kończącej się kolejnej sztuki tamtego to skusiłam się w końcu na Chosen One. Wibo lubi się postarać i gdy dobiera inne kolory kasetek to i wkłady robi w tym kolorze. Tutaj tak się nie stało, wkład mamy w kolorze różowym jak seria wyżej wspomniana. No nic, to tylko wizualny przytyk ;) Bronzery z Chosen One są cieplejsze niż moja "jedynka" z ICWIW, ale 01 jakoś mi wyglądał żółto w światłach drogeryjnych, więc wybrałam nieco ciemniejszą 02. Choć nie mogę powiedzieć, że jest to kolor jakoś bardzo mocno ciemny, jednak jest nieco bardziej neutralny w tonie. Mam trochę bronzerów, ale zupełnie nie wiem do którego można b go porównać. Jest to faktycznie bronzer ocieplający/wykańczający, niż do konturowania, ale wciąż na moim bladym licu wygląda dobrze i blenduje się rewelacyjne. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że lepiej niż Sweet Coffee, ponieważ... jest mniej napigmentowany. Fakt faktem, I choose (...) starcza mi na długo, właśnie przez to, że nie trzeba dużo miziać go pędzlem w opakowaniu, ale jednak w pracy lepsze są bronzery nieco słabiej napigmentowane, gdzie ten kolor na buzi możemy powoli sobie budować, niż robić plamę i nie móc jej rozetrzeć. Ogólnie całkiem spoko bronzer, mam nadzieję, że posłuży mi trochę czasu. Na minus tylko to, że są dwa kolory (no ale mamy te wkłady różne, tyle że tu mamy go od razu z kasetką), no i nie jest to zabezpieczone (wkłady są przeważnie w zaklejonym kartoniku, zaś były takie róże które będąc w kasetce były do tego zafoliowane). Trafić w Rossku niemacaną sztukę to ... sztuka ;)