Nuxe Body, Reve de The, Gommage Granite Ressourcant Rewitalizujący peeling do ciała

To absolutnie wspaniały produkt, który dostarcza nie tylko głębokiej pielęgnacji, ale także niesamowitych doznań podczas stosowania. Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę, jest piękne opakowanie. Nuxe zawsze dba o estetykę swoich produktów, a Gommage Granite Ressourcant nie jest wyjątkiem. Odpowiednio dobrane kolory i eleganckie wzory sprawiają, że już na pierwszy rzut oka czuję się jakbym trzymała coś wyjątkowego. Kiedy otworzyłam opakowanie, natychmiast poczułam delikatny, pobudzający zapach zielonej herbaty, który od razu przeniósł mnie do stanu relaksu. To taki zapach, który kojarzy mi się z aromatycznymi chwilami spędzanymi na wspaniałych spa. Wspaniale, że mogę teraz cieszyć się tym zapachem w zaciszu własnej łazienki. Konsystencja peelingu jest gęsta i kremowa, co ułatwia aplikację na skórę. Podoba mi się to, że rzeczywiście wygląda jak granita - jak krusozny lód, jeszcze z taką formą peelingu się nie spotkałam. Wystarczy niewielka ilość produktu, aby pokryć większą powierzchnię ciała, co oznacza, że opakowanie wystarcza na długo. Po nałożeniu peelingu na skórę, zaczynam delikatnie masować, a ziarna zawarte w produkcie doskonale złuszczają martwe komórki skóry. To daje mi poczucie odświeżenia i rewitalizacji, które trwa jeszcze długo po zakończeniu peelingu. Po spłukaniu produktu zauważyłam natychmiastowy efekt. Moja skóra była gładka, jedwabista i niezwykle miękka w dotyku. Ponadto, peeling pozostawił subtelny film nawilżający na skórze. Stosowanie tego peelingu przyniosło mi widoczne efekty, takie jak wygładzenie nierówności skóry i poprawa jej elastyczności. Jestem pewna, że pozbyłam się też niechcianego naskórka, ponieważ skóra wygląda teraz zdrowiej i promiennie. Podsumowując, Rewitalizujący peeling do ciała Nuxe Body Reve de The Gommage Granite Ressourcant to produkt, który dostarcza wyjątkowe doznania podczas pielęgnacji ciała. Od pięknej oprawy, przez pobudzający zapach herbaty, po efektywność i efekty, jestem zachwycona tym produktem. Polecam go wszystkim, którzy pragną odświeżyć i odżywić swoją skórę, jednocześnie doznając niezapomnianych chwil relaksu.

Opakowanie to jasnobeżowa tuba z zamknięciem na klik. Peeling ma ciekawą konsystencję. Jest gęsta jednocześnie sucha, ale przypomina coś kruszonego jak lód czy szkło z zatopionymi ziarnami bambusa, które są dosyć spore. Kosmetyk pięknie, ale delikatnie pachnie zieloną herbatą. Należy do konkretnych zdzieraków i co prawda mnie nie podrażnił, ale skórze wrażliwej może narobić szkody. Peeling łatwo się nakłada i nie ma problemu z jego zmyciem. Konkretnie złuszcza martwy naskórek. Po użyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Dobrze odżywia i fajnie wygładza skórę. Nawilżenia nie zauważyłam chyba, że bardzo minimalne. Tak czy inaczej trzeba się wspomóc balsamem. Wydajność niestety jest bardzo kiepska, a szkoda, bo działanie bardzo mi się podoba. Dodatkowo dość spora cena również nie zachęca do zakupu. Mimo to się sprawdza. Polecam.

Peeling miałam w mini wersji 30 ml która starczyła na jedną i pół kąpieli ;) Konsystencja jest ciekawa, faktycznie przypomina kruszony lód. Zapach delikatny, wyczuwam zieloną herbatę. Jako drobinki złuszczające wykorzystano ziarna bambusa, dla mnie to na plus gdyż nie lubię peelingów cukrowych. Można spokojnie wykonać masaż ciała. Moc zdzierania określam jako silną, czyli taką jak najbardziej lubię. Mimo tego że złuszcza konkretnie to nie podrażnił mojej skóry, która po wykonaniu peelingu jest gładka i przyjemna w dotyku. Minusy? Cena. Zużywam duże ilości, więc ponad 5 dych za opakowanie 150 ml uważam za przegięcie.

Nie przepadam za tłustymi peelingami, które zostawiają tłustą warstwę przypominającą smalec na ciele. Ten na szczęście tego nie robi. Kupiłam go w promocji -50% w Superpharm na Dniach Lifestyle Zacznijmy od opakowania: różowa, plastikowa tubka , przyjemna dla oka, ładnie wygląda na łazienkowej półce. W środku peeling z małą ilością oleju. Nie ma problemu z wybieraniem produktu. Produkt nie przecieka przez dłonie, za to bardzo ładnie rozsmarowuje się na ciele. Zapach: przyjemny, lekko kwiatowy, nie jest nachalny, dość szybko się ulatnia więc raczej nie będzie przeszkadzał. Działanie: to faktycznie dość mocny zdzierak, ma dość grube granulki, bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek, jednak nie podrażnia. Podczas masażu drobinki pobudzają krążenie, kosmetyk ładnie nawilża i odżywia skórę. Po kąpieli praktycznie nie trzeba używać dodatkowo balsamu. Peeling nie przecieka przez palce, nie jest też zbrylony więc łatwo go wyciągnąć i rozsmarować na skórze. Faktycznie przypomina pokruszony lód. Po użyciu skóra jest gładka, miękka, dobrze odżywiona, nawilżona i lekko natłuszczona. Produkt jest dość wydajny. Łączy w sobie ekstrakt z zielonej herbaty ze złuszczającymi ziarnami bambusa. Niezwykle świeża, ziarnista konsystencja i wyjątkowy zapach tworzą rewelacyjny duet pielęgnacyjny. Plus za to, że 96% wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego .

Nuxe body Reve de the to kolejny niesamowity produkt który po prostu muszę zarekomendować. Zacznę od nietypowej konsystencji peelingu która przypomina kruszony lód i jest dość sucha w pierwszym kontakcie. Dość mocno ściera ale nie podrażnia. Peeling zawiera ekstrakt z zielonej herbaty a także ziarna bambusa, które skutecznie usuwają martwy naskórek oraz wygładzają powierzchnię skóry. Zawiera ok 96% składników pochodzenia naturalnego. Stosujemy go 1-2 razy w tygodniu.