BasicLab Dermocosmetics Lekka emulsja ochronna SPF50+ `Prewencja i antyoksydacja` 

Używam tej emulsji od 2 lat. Mam bardzo problematyczną cerę mieszaną, która jest bardzo wrażliwa. Naprawdę ten krem to cudo. Sprawdza mi się pod makijaż, nawilża ale nie sprawia ze moja skóra zaczyna się szybciej świecić. Nie zapycha!!!! Niestety wiele innych Spf po używaniu np miesiąc zaczyna mnie zapychać. Ten nie. Polecam spróbować jeśli ktoś się zastanawia bo może akurat się sprawdzi.

Uwielbiam markę Basiclab, uważam, że mimo nachalnego marketingu i bycia u prawie każdej influ, mają naprawdę dobre kosmetyki z fajnymi składami. Byłam bardzo podekscytowana na ten krem z filtrem, emulsyjna konsystencja, ale przede wszystkim bardzo wysokie PPD, bo ponad 50. Zamówiłam, a potem poczytałam opinie... i już wiedziałam, że popełniłam błąd. Krem faktycznie ma emulsyjną konsystencję, lekką i na początku nic nie zapowiada tego, co się wydarzy. Zaaplikowałam krem na twarz i szyję, wystąpiło lekkie bielenie, ale to można wybaczyć. Krem wyglądał ładnie, nie było w nim żadnych drobinek o których czytałam w recenzji, no i wyszłam tak na miasto. Jak wróciłam, nie mogłam uwierzyć w to co widzę w lustrze. Moja twarz i szyja pokryte były skulkowanym kremem. Cała się łuszczyłam, najgorzej na szyi, policzkach, wokół ust, krem po prostu schodził z twarzy. Nie spotkałam się z takim zachowaniem kremu z filtrem bardzo dawno, bardzo lubię w emulsyjnej konsystencji filtry Garnier, gdzie też to PPD jest wysokie, ale żaden nie robi takiej masakry na twarzy jak Basiclab. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę jego cenę, to ten produkt szczerze nie zasługuje na więcej niż jedną gwiazdkę. Niestety, koszmarek, którego nie polecam i póki co najgorszy produkt tej firmy, jaki było mi dane testować.

Moja cera: prawie trzydziestoletnia, jasna karnacja, pierwsze zmarszczki (na czole), zaskórniki i zmiany, zwłaszcza w okolicach żuchwy, przebarwienia po wyciskaniu (starsze i niestety nowsze też). Duża skłonność do zapychania, ale z wiekiem moja cera staje się coraz bardziej sucha. Przerzuciłam się na ten kosmetyk, chcąc używać tylko tych najbezpieczniejszych filtrów oraz poprawić ochronę przeciwsłoneczną. Ten kosmetyk ma naprawdę wysokie PPD i PA, świetne filtry w składzie i jest dobrze przebadany. Nie znam drugiego takiego z tak wysoką ochroną (poza filtrem Reimann P20 - ale jego nie zamierzam wypróbować ze względu na zapychające skłądniki w formule oraz problem z dostępnością w Polsce). Nie zapycha i ma dobry skład. Z uwagi na powyższe zamierzam się trzymać tego produktu i dostosować moją pielęgnację do niego Az dostosowaniem się nie jest łatwo, bo ten produkt ma tendencje do rolowania. Rano używam naprawdę wielu warstw i wiem, że z niektórymi produktami ten kosmetyk się nie dogada choćby nie wiem co (kremy ze Skintry). Gdy nakładam pod niego Neutrea Hydratin, Basiclab lekki nawilżający lub Neutrea Skin Repair, to roluje się niewiele, głównie na policzkach. Trzeba odczekać chwilę przed nałożeniem produktu. Na niego nakładam tylko korektory, żeby skorygować zaczerwienia, z nimi dobrze współpracuje. W sezonie letnim, kiedy muszę go reaplikować w ciągu dnia, starcza mi na maks miesiąc, w sezonie zimowym jest trochę lepiej.

Jest to jeden z tych kremów z filtrem, pod który nie trzeba nakładać nic więcej, oprócz lekkiego serum. W sumie to można nawet serum odpuścić. Krem jest nawilżający sam w sobie i tak napchany składnikami pielęgnującymi, że spokojnie można używać go jako jedyny krok w porannej pielęgnacji. Krem na konsystencję emulsji, nie jest gęsty, ale też nie jest lekki. Może sprawdzić się skórze normalnej i mieszanej, dla tłustej na lato może być trochę ciężki. Wszystko zależy od upodobań. Zostawia naturalne wykończenie, ale w ciągu dnia skóra zaczyna się wyświecać. Lekko bieli podczas nakładania, niestety osadza się na brwiach i linii włosów. Minusy można jednak wybaczyć, bo krem naprawdę dobrze chroni przed słońcem. Ma wysokie PPD, więc myślę że sprawdzi się na wakacyjnych wyjazdach.

Stosuję SPfy cały rok. Tego używam od kilku tygodni - wakacje, lato. I sprawdził się. Formuła jest lekko lejącą, trzeba uważać z nakładaniem. Jednak bardzo szybko się wchłania, nie bieli i nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia na twarzy. Wolę "świecące" wykończenia kremów spf. Basiclab jest taki pomiędzy ale skóra nie świeci się po nim jakoś znacznie. Nie używałam pod makijaż. Brak zapachu na plus.

BasicLab Dermocosmetics Lekka Emulsja Ochronna SPF 50+ to produkt, który miałam nadzieję włączyć do swojej codziennej rutyny pielęgnacyjnej. Jego obietnice dotyczące ochrony przeciwsłonecznej i działania antyoksydacyjnego brzmiały bardzo obiecująco. Niestety, dla mojej tłustej cery emulsja okazała się nieco zbyt ciężka, zwłaszcza w połączeniu z makijażem. Choć produkt rzeczywiście zapewnia solidną ochronę przed słońcem, co jest ogromnym plusem, to po jego nałożeniu skóra zaczynała się świecić szybciej niż zwykle. Emulsja nie wchłaniała się tak dobrze, jak bym oczekiwała, co sprawiało, że makijaż miał tendencję do "ślizgania się" na twarzy. Zauważyłam także, że w ciągu dnia moja skóra wyglądała bardziej tłusto niż zwykle, co zmusiło mnie do częstszych poprawek makijażu. Z tego powodu, mimo licznych zalet, emulsja nie spełniła moich oczekiwań. Podsumowując, BasicLab Lekka Emulsja Ochronna SPF 50+ może być dobrym wyborem dla osób z cerą suchą lub normalną, które potrzebują wysokiej ochrony przeciwsłonecznej i dodatkowego wsparcia antyoksydacyjnego. Jednak dla osób z cerą tłustą, jak moja, może okazać się zbyt ciężka pod makijaż, co sprawia, że nie jest idealnym produktem na co dzień.

Produkt bardzo zachwalany, który ma zmienić nastawienie do filtrów. I żeby nie było on jest naprawdę niczego sobie. Jednak za tą cenę oczekuję czegoś więcej. Produkty dużo tańsze równie dobrze mi się sprawdzały albo były i nawet lepsze. Emulsja jest faktycznie lekka, nie bieli. Jednak po kilku godzinach zaczyna mi się rolować. Dla mnie produkt za ponad 130zł nie powinien tego robić. Jakby kosztował 50zł no mogłabym przymknąć oko, bo nie rolował się jakoś mocno a jak się go przypudrowało lub położyło makijaż to nie było z nim żadnego problemu. Mimo to ja nie lubię codziennie rano pudrować twarzy.Jednak w taki sam sposób zachowują mi się kremy o ponad połowię tańsze niż BasicLab, co sprawia, że wolę wybrać inny produkt (a również ich nie pudruję).

Jestem zaskoczona negatywnymi opiniami na temat emulsji spf50 od BasicLab, bo dla mnie to hit, którego używam regularnie od 2 lat. Jest bardzo lekka, wystarczy kilka minut, żeby kompletnie zniknęła z powierzchni skóry. Nie przyklejają się do niej włosy, jak za szybko ściągnę opaskę. I co ważniejsze, nie bieli (lekko rozjaśnia skórę, co wygląda świetnie) i nie kulkuje się, jak nakładam ją między piętnaście innych warstw pielęgnacji. Nawet jeśli wcześniej nałożę cięższe serum lub coś z witaminą C, a na koniec dołożę jeszcze krem BB albo korektor w kremie, to ta emulsja twardo trzyma się skóry. Szkoda, że nie ma wersji w stylu kremu BB, z lekkim kolorkiem, ale samo rozświetlanie też daje radę.

Ten produkt to totalna porażka. Mimo zapewnień producenta wcale lekki nie jest. Po pierwsze bardzo ciężko się go nakłada. W pierwszej chwili po trudnej aplikacji wydaje się, że jest ok. Nic bardziej złudnego. Sam krem na twarzy zaczyna się rolować i tworzy tłusty, świecący film, dodatkowo to okropne uczucie brudnej twarzy… niestety oznacza to, że pod makijaż nie nadaje się tym bardziej! Podkład, który wyglądał świetnie na zwykłym kremie nawilżającym, na tej emulsji zaczyna się warzyć, ściera się.

Skuszona sporą letnią promocją sięgnęłam po ten polecany przez tak wiele polskich infuencerek krem spf z tej marki. Opakowanie z pompką, praktyczne i higieniczne, jedną pompką kremu można było pokryć całą twarz i szyję. Wysoka ochrona przez promieniowaniem UVA i UVB, wysoki wskaźnik PPD, świetny skład - czego chcieć więcej. Krem lekko bielił, ale po rozsmarowaniu nie było po tym śladu, buzia zostawała rozświetlona, jakby lekko upiększona, dzięki dodatkowym antyoksydantom. Najbardziej jednak nie pasuje mi tu nazwa emulsji - w życiu nie powiedziałabym że jest lekka. Owszem, lekko spływa z dłoni, lecz zaaplikowanie jej na twarzy to już inna bajka. Ciężko znaleźć pod niego krem, który nie sprawiałby że moja twarz pod kremem by się nie pociła. Ba! Nawet nałożony solo na twarz był dla mnie za ciężki. Jedyne konsystencje jakie mogłam pod nim nakładać to lekkie formuły żelowe

Totalnie przepadłam jeśli chodzi o markę BasicLab. Ostatnio taki efekt zrobiła na mnie marka The Ordinary, ale szczerze to BasicLab ma bardziej kompleksowe produkty. Mam już sporą kolekcję ich kosmetyków i jeszcze żaden, mnie nie zawiódł. A lekka emulsja przebija wszystko. Kupiłam ją w zestawie na letniej promocji razem z dwoma innymi kosmetykami. W tym wariancie krem wychodzi najtaniej, bo za jeden produkt płaci się ok. 80 zł. To jest zdecydowanie górna granica, jaką jestem w stanie dać za krem z filtrem. Niestety cena regularna to ok. 120 zł i rzadko, biorąc pod uwagę różne kody, czy wyprzedaże schodzi poniżej 100zł. Będę polować na takie okazje, jak ta letnia i może wtedy zrobię zapas, bo na prawdę jest to jeden z najlepiej sprawdzających się u mnie kremów. Konsystencja jest bardzo lejąca i lekka, produkt jest koloru białego. Przy rozsmarowaniu lekko bieli, ale pod wpływem rozcierania ta biel się wtapia, zostawiając na skórze bardzo minimalną poświatę satynową. Krem się nie lepi, za co duży plus. Mogę spokojnie bez przypudrowania wyjść w rozpuszczonych włosach. Ma w składzie witaminę C w bardzo stabilnej postaci Ascorbyl Tetraisopalmitate, co niesamowicie rozświetla moją cerę. Moja skóra ogólnie bardzo dobrze reaguje z witaminą C, więc dodanie jej już do formuły kremu to strzał w dziesiątkę (może to też podbija cenę). Krem ma ogólnie bardzo dobry skład, nie ma kompozycji zapachowej - tak jak najbardziej lubię. Dobrze się sprawdza przy replikacji. Fajnie działa jako baza pod makijaż. Dodatkowo ma składniki nawilżające, więc jedynie co pod niego nakładam, to lekkie serum z kwasem hialuronowym, ale i bez tego radzi sobie dobrze z nawilżeniem. Nie podrażnił mnie, ani nie zapchał. Tubka jest plastikowa, z pompką typu airless, więc można wykorzystać produkt do samego końca. Wszystko u mnie działało bez zarzutu. Szata graficzna charakterystyczna dla całej marki, bardzo stonowana, ale wyrazista. Mam cerę normalną w stronę wrażliwej i naczynkowej. W pielęgnacji nocnej zaczęłam kurację retinalem, więc używam kremu bez oszczędzania. Jedna pompka na twarz, tak jak zaleca producent. I jeszcze około pół na szyję. Dekolt akurat jesienią nieczęsto odsłaniam. Zobaczę jak z wydajnością, ale czuję, że zużyję go szybko, bo bardzo bezproblemowo się go używa i chętniej dzięki temu podchodzę do pielęgnacji porannej. Przypomina mi on trochę krem nawilżający ochronny SPF 50 od Bielendy z serii SupremeLab. Ale ten był bardziej gęsty, szczypał w oczy, no i jednak się lepił. Ale nawilżenie i wygląd cery po nałożeniu było bardzo analogiczne. I jednak Bielenda znacznie tańsza. Podsumowując jest to bardzo udany produkt bardzo rozreklamowanej, polskiej marki. Nie sądziłam, że będzie moim hitem, ale jest! Polecam, bo warto.

SPF od Basiclab bardzo dobrze mi się sprawdza. Emulsja jest lekka, choć nie wchłania się w 100%, do zera. Świetnie nawilża i pielęgnuje skórę - rano nie muszę używać żadnego innego kremu do twarzy poza tym. Skutecznie chroni przed słońcem. Nadaje się pod makijaż. Nie powoduje żadnych nieprzyjemnych niespodzianek typu zapychanie. Opakowanie jest wygodne i higieniczne. Polecam.

Bardzo lekka konsystencja kremu - emulsji. Myślałam, że zgodnie z opisem będzie dobry do cery mieszanej, na początku go bardzo lubiłam właśnie ze względu na to oraz na brak intensywnego zapachu. Pachnie dość chemicznie i nie ma dodatków zapachowych, które mogą podrażnić cerę wrażliwą Niestety nie można go nakładać pod makijaż. Emulsja roluje się lekko, a makijaż wygląda na niej jak zważony, testowałam z wieloma podkładami. Po jakimś czasie zauważyłam, że ten SPF mnie zapycha. Miałam duży wysyp niedoskonałości na całej twarzy. Robiłam do niego trzy podejścia, niestety za każdym razem efekt był ten sam.

Korzystam z filtrów z Basiclab od około 2 lat, zużyłam 1 opakowanie kremu i kilka opakowań emulsji. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu emulsja. Produkt zazwyczaj się nie roluje - ważne, żeby zwracać uwagę na jakie serum nakłada się emulsję (rolowania można uniknąć zwracając uwagę na sposób i czas aplikacji serum i emulsji). Uważam, że to najlepszy filtr do twarzy z jakiego miałam możliwość korzystać - moim zdaniem lepszy od holiki i innych popularniejszych spfów, ale jak już pisałam - trzeba nauczyć się z niego korzystać. Nawet bez reaplikacji w ciągu dnia daje radę, nie mam żadnych objawów wystawienia skóry na słońce - przy innych filtrach bez reaplikacji widziałam lekkie zaczerwienienie i uwidocznienie piegów, z którymi walczę cały rok. Emulsja nie bieli, skóra wręcz jest odżywiona po jego nałożeniu. Jedyną wadą, którą odkryłam to szczypanie w oczy, dlatego przy aplikacji filtra trzeba bardzo uważać na okolice oczu. Z emulsji korzystam codziennie przed wyjściem na uczelnię, czasami bezpośrednio na skórę (zazwyczaj mam pod emulsją serum turkusowe z witaminą C z Basiclab lub serum z kwasem hialuronowym z Mixy). Na spf nie nakładam już podkładu, ponieważ produkt nie bieli i daje piękny efekt rozświetlenia. Bardzo polecam!

Wedlug producenta spf jest przeznaczony do cery tlustej i mieszanej, ma satynowe wykonczenie oraz jest niekomadogenny. Z niczym z wyzej wymienionich rzeczy sie nie zgadzam. Jestem posiadaczka cery mieszanej i spf jest dla mnie koszmarny. Bardzo sie klei, świeci sie oraz nie da sie go nawet rozsmarowac bo roluje sie( nawet jezeli pod spodem nie naloze innej pielegnacji). Pod makijaz - porazka. Krem dodatkowo zapchal mnie a zmywam go 2 etapowo. Bardzo sie zawiodlam. Moze na skorze bardzo suchej by sie sprawdzil ale i tak roluje sie wiec to go dyskwalifikuje. Cena nie adekwatna do jakosci. Spf za 15 zloty bylby lepszy od tego. Wspomne jescze ze ten spf bieli.

Na początek należy podkreślić, że ten SPF działa - zapewnia ochronę, nie szczypie w oczy, nie zostawia białego filmu, całkiem nieźle się wchłania , nie zapycha, nie podrażnia, jest całkiem wydajny. Ogólnie naprawdę sporo plusów! Ale "lekka emulsja"? "Satynowe wykończenie"? "Sprawdza się pod makijaż"?! Producent ewidentnie coś pokręcił, bo krem nie jest ani lekki, ani nie ma satynowego wykończenia, a pod makijaż jest dramatyczny. Na twarzy pozostaje tłusta warstwa, która nieestetycznie się świeci, a makijaż wygląda na niej gorzej niż źle. Do tego krem ma bardzo nieprzyjemną konsystencję - jest w nim coś w rodzaju grudek i najpierw sądziłam, że jest to kwestia złego przechowywania przed zakupem czy wadliwej partii, ale z tego co widzę nie jest to jedynie moje odczucie.

Szukałam dobrego kremu z filtrem dla alergika. Bardzo lubię markę BasicLab i testowałam już sporo ich kosmetyków. Ten krem jest dosyć tłusty, ma dość specyficzny zapach, ale ogólnie jestem z niego zadowolona. Podoba mi się jego konsystencja, bo jest dość rzadki. Pod makijaż nadaje się bardzo dobrze, nie roluje się ani nie pozostawia smug. Skóra bardzo długo utrzymuje się matowa, taka jaka lubię.

Generalnie bardzo lubie marke Basiclab, mam cere mieszaną. Szukałam kremu spf50 z dobrym składem, bezpiecznym dla alergików. Najpeirw zakupiłam krem z tej serii - był o wiele za tłusty. Wiec potem zdecydowałam się na emulsje z nadzieją że będzie bardziej lekka. Jednak sie rozczarowałam Generalnie krem jest bardzo dobry dla alergików, nie powodował żadnego uczulenia czy podrażnień. Nie bieli, dobrze sie rozprowadza, nie jest zbyt gęsty. Ale jest zdecydowanie za tłusty jak na "lekką emulsje"! Po nałożeniu, skóra jest bardzo tłusta przez cały dzień. Przypudrowanie też nie wiele daje. Moją mieszaną cere zapycha, moja mama która ma tłustą cere ma ten sam problem, zaczely jej sie zapychać wągry na całej twarzy, nie tylko w strefie T po użyciu tego kremu. Dla cer bardzo suchych polecam ten krem, dla wszystkich innych stanowczo odradzam. Szczególnie, że produkt jest bardzo drogi więc nie warto ryzykować. Kupiłam SPF z resibo i jestem dużo bardziej zadowolona.