Z bronzerem tym mam trudną relację, ponieważ trzeba się z nim sporo namęczyć, żeby wyglądał estetycznie. Dodatkowo lubi robić na twarzy plamy i odklejać od niej podkład. Mimo to jest bardzo wydajny.
Bronzerów w formie kremowej i w ogóle kremowego konturowania raczej nie używam regularnie, nie licząc róży w takiej formie, które akurat górują moim zdaniem nad pudrowymi wersjami tego typu kosmetyków. Jeżeli zaś chodzi o rozświetlacze czy bronzery, to moim pierwszym, codziennym wyborem są propozycje w wersji pudrowej, aplikowane na sucho. Mimo to po długich przemyśleniach ostatecznie zdecydowałam się na kosmetyk od marki Glam Shop. Czytałam wiele recenzji na jego temat i jednocześnie widziałam sporo filmików, w których mówi się o nim same ochy i achy i byłam bardzo ciekawa, czy i mi się sprawdzi aż tak dobrze. Oczywiście wiedziałam, że nie będę go stosować na co dzień, do każdego makijażu, natomiast kiedy mam trochę więcej czasu na wykonanie make up'u to czemu by nie.
Kosmetyk zakupiłam na promocji na stronie drogerii Kontigo. Jego cena regularna wynosi około 45 zł, jednak ja zapłaciłam za niego lekko ponad 30 zł. Opakowanie ma formę spłaszczonego słoiczka wykonanego z plastiku. Denko jest całkowicie przeźroczyste i doskonale widać przez nie, ile kosmetyku nam wciąż pozostało. Wieczko ma kolor brudnego, nudziakowego, ciemniejszego różu, charakterystycznego dla kosmetyków od marki Glam Shop. Za pomocą złotawej czcionki umieszczono tutaj między innymi logo producenta i nazwę produktu.
Po szczegółowym zapoznaniu się z dostępnymi odcieniami tego produktu ostatecznie zdecydowałam się na kolor o nazwie Kontur. Wydawał mi się on jednym z najbardziej neutralnym i faktycznie tak jest. Nie ma on żadnych wyraźniejszych tonów, ani w stronę ciepłej, ani chłodniejszej karnacji. Jest to jasny, brązowaty kosmetyk, raczej do typowego konturu, a nie do opalania cery.
Produkt posiada oczywiście kremową konsystencję. Jest ona całkiem zbita, jednak wydobycie tego kosmetyku z opakowania jest bardzo łatwe. W opakowaniu nie zastyga i nie tworzy się na nim zasuszona skorupka, która mogłaby utrudniać stosowanie bronzera. Dodatkowo nie mamy tutaj żadnego zapachu.
Tak naprawdę istnieje kilka możliwości aplikowania tego produktu. Ja najbardziej lubiłam nakładać go spłaszczonym, niedużym pędzlem w oszczędnej ilości i blendowanie go na skórze. Dodatkowo czasami spsikiwałam go niedużą ilością mgiełki do utrwalania makijażu, aby lepiej go rozprowadzić. Niestety, mam kilka uwag odnoście tego, jak ten produkt ostatecznie wygląda na skórze i to niezależnie od tego, czy fixer został tutaj wcześniej użyty czy też nie. Przede wszystkim bronzer ten lubi się odklejać od twarzy, a wraz z nim - znajdującym się pod nim podkład. Niestety lubi robić na skórze plamy, a samo blendowanie często jest dosyć nierówne mimo sporych starań. Czasami nawet wygląda nieco brudno, zaś najgorzej zawsze prezentuje się na nosie, gdzie już maksymalnie prezentuje się nieestetycznie i plamiście. Czasami nawet nakładałam ten bronzer bezpośrednio z gąbki z opakowania i efekt bywał podobny.
Z bronzerem tym mam trudną relację, ponieważ trzeba się z nim sporo namęczyć, żeby wyglądał estetycznie. Dodatkowo lubi robić na twarzy plamy i odklejać od niej podkład. Mimo to jest bardzo wydajny i przy tym warty swojej ceny. Szczerze mówiąc to nie wiem, czy go polecam, ma sporo wad, ale i też pare zalet.
Zalety:
- Opakowanie
- Cena
- Wydajność
- Dostępne odcienie
Wady:
- Może robić plamy
- Dość trudno się blenduje
- Może robić dziury w podkładzie