Pantene Pro-V, Intensive Repair Rescue Shots Kuracja regeneracyjna w ampułkach do włosów

Dość rzadko korzystam z shotowych ampułek do włosów,raczej stawiam na regularne nakładanie maski/odżywki a w trudniejszych momentach korzystam z wcierek.Jestem na etapie zapuszczania włosów i z tyłu robi mi się niesforny loczek który dość często prostuję prostownicą. Myje i suszę włosy codziennie co też na pewno wpływa na jakość włosów. Choć są one obecnie w dość dobrej kondycji,te delikatne przesuszenia chciałam właśnie wzmocnić ampułką Pantene. Zestaw kupiłam go kilka tygodni temu w jednym z hipermarketów głównie z ciekawości i że względu na cenę, dość atrakcyjną,mam też dobre wspomnienia z maski keratynowej więc trochę zadziałał marketing. Opakowanie zawiera 3ampułki dość małego rozmiaru, mimo krótkich włosów używam jedną ampułkę na aplikację na całą głowę w imię zasady ,że to w końcu terapia szokowa. Stosowalam jedną ampułke na a tydzień temu.Producent sugeruje aby zostawić maskę/ampułkę (bo taka jest konsystencja jest tego kosmetyku) minimum 30 sek po umyciu włosów szamponem,ja trzymam zazwyczaj ok 10 min. W tym czasie mam chwilę na peeling ciała czy inne zabiegi kosmetyczne bo masła nie spływa z włosów tylko dogłębnie w nie wnika. Po wspomnianym czasie splukuję produkt z włosów. Faktycznie włosy po użyciu tego kosmetyku stają miękkie,niesamowicie gładkie i generalnie przyjemne w dotyku. Świetnie się rozczesują i faktycznie odnoszę wrażenie,że delikatne ubytki w strukturze włosa są jakby zniwelowane. Oczywiście w miarę kolejnych myć ten efekt znika ale uważam,że jest to dobry kosmetyk wzmacniający nasze włosy . Ja będę polować na kolejny zestaw.

Serum zakupiłam w Biedronce i skuszona obietnicą producenta przetestowałam. Włosy mam rozjaśniane falowane dość suche i łamliwe oraz do łopatek. 1 serum wystarcza na moje włosy, by solidnie je nim pokryć. Używałam bezpośrednio po umyciu dość mocnym szamponem. Serum poradziło sobie z puchem i lekko wygładziło moje włosy o co niełatwo. Nie umiem się wypowiedzieć czy wpłynęło na kondycję lub strukturę, bo to zbyt krótki czas na opinię. Na pewno dociąża włosy,ale ich nie przetłuszcza. Chyba oczekiwałam czegoś więcej..taki efekt osiągam w zasadzie każdym innym kosmetykiem,który mam w łazience.

Ampułki kupiłam jakoś czas temu na promocji w Biedronce. Do wykorzystania są trzy opakowania, jednak do moich średniej długości włosów jedno opakowanie starcza spokojnie na dwa razy. Świetnym rozwiązaniem jest to, że po otwarciu spokojnie można je zamknąć. Kosmetyk jest w formie maski, którą wygodnie nakłada się na umyte i morę włosy, odczekuje chwilę i spłukuje. Dzięki kuracji włosy łatwo się rozczesują, ale najważniejsze jest to jak wygladają ???? są lśniące, wygładzone, fajnie się sypią, efekt jak po laminacji. Ja zakochałam się w tych shotach i jak tylko mi się skonczą to od razu uzupełniam zapasy ????

Wiem, że być może skład nie jest rewelacyjny ale efekt jest rewelacyjny. Włosy są wygładzone i błyszczące. Fajnie sprawdza się po zabiegach fryzjerskich ( nie keratynowym prostowaniu), przedłuża ich efekt „wypielęgnowanych” włosów.

Zdecydowanie moja ulubiona i najlepiej działająca kuracja do włosów. Po użyciu tej kuracji włosy są widocznie zregenerowane, miękkie, prostsze, lepiej się układają i po prostu wyglądają na zdrowsze. Dla mnie to jeden z niewielu produktów, który rzeczywiście działa na moje niepodatne na nic włosy i którego opis pokrywa się z rzeczywistością. Jest pewnie w tym odrobina magii, bo kurację wystarczy trzymać na włosach jedynie minutę (na początku byłam mocno sceptyczna), a wynik jest milion razy lepszy niż po odżywkach, maskach czy kuracjach trzymanych na włosach nawet i pół godziny. Zużyłam juz kilka ładnych opakowań i efekt za każdym razem jest tak samo powalający, a nie mogę tego powiedzieć o większości specyfików do włosów. Jedna "ampułka" to idealna ilość dla nieco dłuższych włosów. Opakowania łatwo się używa i po skończonym użyciu wyrzuca się prosto do kosza i nie zalega tygodniami na półce. Producent zaleca stosowanie 1-2 razy w tygodniu, ale w zależności od rodzaju włosów wystarczałoby pewnie i raz na dwa tygodnie, jako właśnie taki ratunek SOS dla odżywienia włosów. Mocno polecam!

Zimą włosy są narażone na wiele szkodliwych czynników. Suszymy je suszarką, ujarzmiamy prostownicą, wychodzimy na mróz, chowamy pod czapkami, elektryzują się i puszą. Pantene Intensive Repair Rescue Shots to kuracja regenaracyjna do włosów w ampułkach, którą jakiś czas temu otrzymałam do testów. Muszę przyznać, że doskonale spełnia obietnice producenta. Matka Natura nie obdarzyła mnie zbyt bujnymi puklami - cienkie, proste włosy blond, każdy żyje własnym życiem, efekt zmokłej kury na zawołanie. Zaraz po umyciu fryzura wygląda dobrze, ale pod koniec dnia włosy są przyklapnięte i nie ma śladu po objętości. Takie odżywki często obciążają włosy, trudno je spłukać i potem cały dzień mam dyskomfort, że zostają na włosach. Kuracja ampułkowa od Pantene jednak nie zawiodła – działa i wyraźnie szybko poprawia kondycję włosów, nie obciąża ich, z łatwością się spłukuje, jest bardzo wygodna w użyciu. Opakowanie to 3 ampułki po 15ml, znajdujące się w estetycznym złotym pudełku. Ampułkę otworzymy przekręcając końcówkę. Duży plus za możliwość zamknięcia ampułki, jeśli nie zużyjemy jej w całości – wystarczy zatkać ją drugą stroną tej ułamanej końcówki. Konsystencja – odpowiednia gęstość, nic nie przecieka przez palce, nie spływa z włosów, ale też daje się dobrze na nich rozprowadzić. Zapach – klasyczny, przyjemny, charakterystyczny dla tej linii kosmetyków. Działanie: Włosy po zastosowaniu już trzech kuracji są wyraźnie wzmocnione i zregenerowane, mam wrażenie, że mniej się plączą i łamią podczas stylizacji, są gładsze na całej długości. Wyglądają po prostu zdrowiej.