Pax Moly Real Coffee Mask Pack Maska w płachcie odmładzająco-rozświetlająca z ekstraktem z kawy

Maska dużo obiecuje - niestety jakyśmy powiedzieli w korpo "średnio dowozi" Od maseczek jednak oczekujemy, żeby dawały nam efekt wow, coś więcej niż mamy przy standardowej pielęgnacji. Niestety, nie zawsze jest to możliwe #PLACHTA Całkiem spoko nasączona, mniej więcej dopasowana do twarzy - miałam jedynie porblem z za krótkim miejscem na nos - może mam za wysoko oczy a może za długi noc. Nevermind. W miare ok. #DZIALANIE - obietnice vs faktycznie działanie: Działanie: NIE ZAUWAZYLAM: * opóźnia procesy starzenia się - po jednym razie to raczej cięzko stwierdzić * wyrównuje koloryt - raczej bez zmian, żadnego rozjasnienia, czy zdrowego blasku * dodaje blasku - jak juz wyzej napisalam - u mnie bez blasku - *odżywia - nawilża lekko - tak, ale o odzywianiu bym tutaj nie mowila COS TAM BYLO: + wygładza zmarszczki - nie spektakularnie, raczej standardowe lekkie zmniejsenie dzieki nawilżeniu + poprawia jędrność i elastyczność - jak wyzej - po prostu skóra nawilżona wyglada lepiej, to nie jest tak ze jeden raz Wam wygladzi zmarszczki, tak szybko jak nawiżenie spada - jedrnosc tez + nawilża - tak, nie w takim stopniu w jakim ja bym chciała niestety - spodziewałam się albo raczej oczekiwałam więcej. Niestety nie wyszło Srednia maseczka w sredniej/niskiej cenie. Dla samego rytuału ok, dla zmiany w życiu czy efektu wow - nie polecam

Maseczka w płachcie zamknięta jest w ładnej saszetce. Tkanina cienka, dobrze dopasowana i nasączona odpowiednią ilością esencji. Zapach wyczuwalny. Skład maseczki z ilością naturalnych ekstraktów zachęcający. Dlatego skusiłam się na maseczkę. Jednak działanie nie powala, jest jak inne typowe nawilżające maseczki. Maseczkę zostawiłam na skórze na trochę ponad 20 minut. Maseczka nie podrażnia skóry, nie powoduje pieczenia i dyskomfortu. Po ściągnięciu maseczki skóra była widocznie nawilżona i odświeżona. Tak jak lubię. Skóra po wchłonięciu esencji pozostała delikatnie lepka, co trochę mi przeszkadzało. Maseczkę stosowałam podczas wieczornej pielęgnacji. Ogólnie maseczka jest fajnym dodatkiem by dostarczyć skórze zastrzyk nawilżenia i odświeżenia po upalnym dniu. Zalety: Nawilża Odświeża Cienka i dopasowana tkanina Dobrze nasączona Nie podrażnia Dostępność Cena Wady: Pozostawia delikatną lepkość na skórze

Lubię maski tej firmy i często zaopatruje się w nie podczas promocji. Nie są drogie a działanie jest całkiem przyzwoite i nie zdarzyła mi się jeszcze taka która by w jakiś sposób odstraszyła mnie od stosowania, chociaż wersje z kawą uważam za najmniej udaną. Maseczka zamknięta została w czarnej saszetce z bocznymi nacięciami które znacznie ułatwia jej otwieranie. Szata graficzna nawiązująca do zawartego składnika czyli kawy mamy tu ziarna kawy, dużo złotych dodatków oraz wszystkie niezbędne szczegóły dotyczące skład dostosowania przeznaczenia i efektów jakie mamy uzyskać. Wewnątrz saszetki zanurzony jest materiałowy płat . Jest on miękki dość dobrze skrojony, ie miałam żadnych problemów z dopasowaniem go do twarzy. Nasączony jest bezbarwnym serum a przyjemnym zapachu z wyczuwalną kawową nutą. Tego serum w opakowaniu jest spora ilość i wystarczy na obfite pokrycie szyi i dekoltu. Po aplikacji płat dobrze trzyma się skóry nie przesuwa się ani nie odkleja. Od razu po jego nałożeniu czułam intensywny mrowienie i chłodzenie skóry, początkowo obawiałam się że będę musiała zaraz ściągnąć maskę, ale to nieprzyjemne uczucie szybko minęło. Po ściągnięciu płata na skórze pozostaje delikatnie wilgotna warstwa która nie wymaga zmycia bo bardzo szybko się wchłania. Nie zauważyłam jakiegoś takiego działania które szczególnie bym nie ujęło oprócz tego że skóra była wygładzona i delikatnie rozpromieniona oraz odświeżona. Poza tym czułam niedosyt nawilżenia i miałam wrażenie że moja cera miała lepszy jego poziom przed nałożeniem maseczki, żadnego odżywienia czy regeneracji skóry nie zauważyłam. Na plus brak podrażnień skóry. Skład jest całkiem przyzwoity : gliceryna, niacynamid, alantoina, betaina, ekstrakt z kawy arabiki, wyciąg z jabłek, ekstrakt z cytryny, wyciąg z grejpfruta, ekstrakt wodny z kiwi, wyciąg ze skórki słodkiej pomarańczy, wyciąg z Yuzu, wyciąg z owoców winogrona, ekstrakt z owoców granatu, ekstrakt z aloesu, zapach, pod koniec listy fenoksyetanol. No cóż wersja z z ekstraktem z kawy zupełnie nie sprawdziła się na mojej cerze, mimo że skład jest bogaty w substancje aktywne to nie zauważyłam ich pozytywnego wpływu na stan mojej skory. Bardo przeciętna w działaniu maska, nie zakupię ponownie.

Jak nie jestem jakoś mega wrażliwa na szczypanie, czy pieczenie, tak ten produkt ściągałam z twarzy bardzo szybko. Miałam wrażenie jakby twarz mi płonęła. A trzymałam ją na twarzy może z 30 sekund! Nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło. A po zdjęciu, skóra była mega czerwona i podrażniona. Nawet nie wiem jakie ma działanie, bo nie potrzymałam jej tyle na twarzy, żeby cokolwiek zauważyć (oprócz podrażnienia). Ja na pewno tej maseczki więcej nie kupię.

Płachta dobrze wycięta, nie jest przesadnie nasączona płynem. Zapach nie drażni, jest dosyć standardowy jak na maski w płachcie. Po nałożeniu na skórę odczuwałam szczypanie, lekkie pieczenie. Po około 10 minutach płachta zaczęła szybko wysychać. Po zdjęciu skóra była mocno nawilżona, wygładzona. Znikły suche skórki, a cera wyglądała świetliście, zmarszczki były na tyle wypełnione, że już prawie niewidoczne. Niewielkie przebarwienia znikły. Postanowiłam zrobić makijaż; wyjątkowo gładko się nakładał, był nieskazitelny przez długi czas. Skóra była bardzo dobrze przygotowana.

Na maski Pax Moly skusiłam się jakiś czas temu w Lidlu i wzięłam kilka wariantów. Pierwszy aloesowy okazał się być kompletnym niewypałem, więc do reszty podeszłam z rezerwą. Nie jest to najlepsza maska w płachcie, z jaką miałam doczynienia, ale grunt, że nie zaszkodziła. + Piękne opakowanie! Właśnie ono skusiło mnie do zakupu tylu sztuk ;) Czarne, z metalicznymi elementami. Skojarzyło mi się z kosmetykami o działaniu detoksykującym i oczyszczającym. Wygodnie się rozrywa bez nożyczek. + Zapach! Większość masek w płachcie albo nie pachnie wcale, albo pachną miksem alkoholu z mentolem. Tutaj liczyłam na zapach kawy - ehh, kawy nie ma, ale też pachnie ciekawie, bo dla mnie orzechowo. Zapach nieco przypomina Monte lub krem orzechowy. Zdecydowanie umila to czas spędzony z maską. + Cudowne uczucie ukojenia, świeżości. Na szczęście ta maska nie piecze tak, jak wersja aloesowa. Można się zrelaksować i odprężyć! +/- Kształt maski nie jest niestety idealnie dopasowany, trochę za duża, za szeroka na policzkach i trzeba ją dobrze dopasować w okolicach oczu. Ale też tragedii nie ma, miewałam gorsze. - Największy minus to właściwości pielęgnacyjne, a właściwie ich brak. Taka maska nic - jest fajnie i przyjemnie, gdy nosi się ją na twarzy. Po zdjęciu jest jakby nic się nie nałożyło. Nie ma co liczyć na obiecywany efekt odmłodzenia i rozświetlenia. A szkoda, bo po tytułowej kawie i tylu ekstraktach w składzie, miałam nadzieję na więcej - swoją drogą, skład podany w kwc mija się z prawdą, w rzeczywistości jest o wiele bogatszy. Zużyłam, zakupu nie powtórzę, bo po pierwsze mam spory zapas masek, także tej marki, a po drugie nie zrobiła na mnie wrażenia, bym chciała nosić ją ponownie.

kupiłam całą serie tych maseczek w markecie za ok. 5 zł i naprawdę polecam! właśnie wróciłam z urlopu i moja skóra na twarzy wymagała natychmiastowego nawilżenia i ukojenia po nasłonecznieniu. W dość ładnym opakowaniu znajduje się płachta o stosunkowo dobrej jakości, gdyż nie rozrywa się podczas wykonywania zabiegu. Jest ona dobrze nasączona tak, że odrobinę płynu mogłam dać jeszcze na szyję. Maseczki w płachcie stosuję podczas wykonywania zabiegu mezoterapii bezigłowej, stosując urządzenie B-Booster Pro lub B-Glossy Pro, z firmy Beautifly ( bardzo polecam). Po upływie wyznaczonego czasu moja skóra na twarzy została świetnie nawilżona, dość ładnie napięta, z połyskiem świeżości! Jak najbardziej polecam tę firmę!

Kawowa maska, która niestety nie pachnie kawą, ale za to działa na skórę niczym filiżaneczka espresso. Opakowanie maski otwiera się z łatwością. Płachta jest bardzo mocno nasączona. Wręcz ocieka esencją. Sporo jej również zostaje w saszetce, dzięki czemu można nałożyć ją również na szyję i dekolt. Materiał łatwo dopasowuje się do twarzy, choć uważam, że otwór na usta mógłby być nieco większy - nie da się za bardzo pić kawki podczas noszenia maski. ;) Momentami też minimalnie nachodziła mi na oczy i nos. Plusem natomiast jest to, że maska dobrze przylega i nie odkleja się. Trochę zaskakuje zapach maski, bo spodziewałam się aromatu kawy, jak to zwykle bywa w kawowych kosmetykach. Tymczasem zapach esencji nie ma nic wspólnego z kawą. Jest dosyć specyficzny, ale trudno mi go skojarzyć z czymkolwiek. W każdym razie jest bardzo delikatny i w zasadzie czuć go tylko tuż po otwarciu opakowania, więc w niczym nie przeszkadza. Noszeniu maski towarzyszy jednocześnie uczucie bardzo delikatnego pieczenia oraz chłodu. Wiem, brzmi kontrastowo, ale tak jest. :) Mimo pieczenia skóra nie jest podrażniona, tylko delikatnie zaróżowiona. Dzieje się tak prawdopodobnie ze względu na zawartość kawowego ekstraktu. Uczucie chłodu zostaje z nami natomiast jeszcze przez jakiś czas po zdjęciu maski. Gdy odkleimy materiał na skórze zostaje jeszcze trochę esencji. Polecam wykorzystać ją do szybkiego masażu twarzy. Po wchłonięciu się esencji skóra zostaje gładka, nawilżona i promienna. Maska spełnia więc swoje zadanie i myślę, że jeszcze do niej wrócę, mim drobnych niedogodności związanych z płachtą. Co do składu, to jest całkiem niezły. Znajduje się tu co prawda jeden składnik, który jest nieco kontrowersyjny, ale tak jak wspomniałam, u mnie nie wystąpiły żadne podrażnienia. Z dobroczynnych składników warto wymienić tytułowy ekstrakt z kawy, a także alantoina, adenozyna, betaina i niacynamid.

Maseczkę kupiłam w sieci Biedronka, po tym jak wypróbowałam maseczkę nawilżająca z tej serii. Maseczka ma bardzo przyjemną miękka płachtę, która jest bardzo mocno nasiąknięte i dobrze wycieta. Charakteryzuje się bardzo przyjemnym zapachem. Po nałożeniu poczułam ulgę, ukojenie ale po chwili także pieczenie przy innej z serii tego nie było. Cera po zastosowaniu nie była zaczerwieniona, maseczka pobudziła mi cerę, dodała rozświetlenia oraz pozostawiła ją gładką. Pozostałość zmyłam ze względu że pozostaje lepką warstwa której nie lubię.

Maska w płachcie z ekstraktem z kawy jest bardzo przyjemna w użytkowaniu. Opakowanie czarne z rysunkiem kawy w ziarenkach i liście, z tyłu opakowania znajduje się naklejka z wszystkimi czytelnymi informacjami. Płachta jest mocno nasączona, resztki serum zostają w opakowaniu. Z łatwością idzie rozłożyć i nałożyć na twarz, dobrze przylega. Czas aplikacji to 10-20 minut. Po tym czasie zdejmuje płachtę i wklepuje resztki serum. Zapach jest subtelny delikatny i świeży. Skóra pije esencję, wyraźnie czuć ukojenie, szczególnie po upalnym dniu. Widać wyraźnie, że skóra jest gładka, promienna i świeża. Podczas aplikacji czuć lekkie napięcie skóry. Zdecydowanie kupię kolejne opakowanie.

Nie da się przejść obok tej serii. Szata graficzna cudowna. Maseczka dobrze nasączona, w opakowaniu pozostaje jeszcze trochę serum. Zapach przyjemny, czuć aromat kawy. Dobrze dopasowana do twarzy, nie zsuwa się. Skóra wygląda naprawdę dobrze, wygląda lepiej i jest gładka. Zero podrażnień. Jeśli na nią trafię to pewnie ponowię zakup. Cena całkiem ok.

Baaardzo przyjemna maska w płachcie. Po otwarciu znajdziemy dość grubą, ale elastyczną płachę mocno nasączoną gęstym żelem. A ten zapach! Nie jest to co prawda zapach kawy, jakby sugerowała nazwa, ale kakao. Bardzo przyjemny. Maska dobrze się dopasowuje do twarzy, ma przyjemne działanie, nie wysycha szybko. Po zdjęciu skóra jest dobrze nawilżona, napięta i ujędrniona. Z efektem odmładzania bym nie przesadzała, zwłaszcza po jednym użyciu, ale generalnie maska bardzo ok, godna uwagi.