Oriflame Possess Absolute EDP 

To mój drugi zapach z serii Possess. Pierwszy, oryginalny Possess pamiętam jako mocną, trwałą, zapadającą w pamięć kompozycję, podobnych parametrów spodziewałam się po Possess Absolute. A tu niespodzianka.... Producent reklamuje zapach jako pierwszy z kategorii drzewno-owocowych. Dla mnie to raczej zapach owocowo-kwiatowo-słodki. Wyczuwam głównie granat i osmantusa. Na szczęście nie jest to przytłaczająca słodkość, nie jest do "ulep" przyprawiający o mdłości. Raczej to zapach z kategorii "uniwersalnych", mogący się podobać, przyjemny zwłaszcza na wiosnę, optymistyczny. Ale ma jeden podstawowy mankament - jest koszmarnie nietrwały. Chcąc mu kiedyś wystawić recenzję, wypsikałam się nim przed pracą. Po dotarciu do pracy ( ok. 1h ), czułam go jedynie przystawiając nos do nadgarstka...Tak szybko znika ze skóry, że aż ciężko powiedzieć, czy on się w ogóle jakoś rozwija. Może dlatego nie czuję tej drzewnej bazy - zanim osadzi się ona na skórze, to zapach się z niej ulatnia :). Za samą kompozycję dałabym 4*, ale za ten brak trwałości obniżam do 3* - wszak to EDP, a nie EDT, nienajtańsza ( jak na standardy cenowe Oriflame oczywiście ). Flakonik ok, żaden cud, ale brzydki nie jest. I fajnie, że ma blokadę, perfumy można spokojnie zabrać do torebki. I w ciągu dnia dopsikiwać, dopsikiwać i dopsikiwać....