Bell Love In The City, Base Booster Antioxidant Rewitalizująca baza pod podkład

Lubię te Biedronkowe limitki z Bell dlatego ucieszyłam się gdy dostałam tą bazę . Ta z grudniowej edycji była po prostu świetna , więc byłam bardzo ciekawa czy i ta okaże się równie fajna . Nie pobiła tamtej ale jest całkiem spoko i nie obraziłabym się gdyby jeszcze kiedyś wróciła na sklepową półkę . Opakowana w miękką plastikową tubę o miłej dla oka grafice . Lubi różowe opakowania , więc to wizualnie bardzo mi pasuje , Aplikator to klasyczny dziubek . Mamy aż 20 gram produktu czyli więcej niż w przypadku wersji Marshmallow i super , dzięki temu baza jest znacznie wydajniejsza . Konsystencja to typowy krem w żółtym odcieniu . Pachnie bardzo przyjemnie - bananowo , aż szkoda , że zapach jest aż tak szybko wietrzejący . Dość wydajna - dzięki tej kremowej konsystencji o której wspomniałam wcześniej nie trzeba jej aż tak wiele aby pokryć równą warstwą całą twarz . Świetnie się rozprowadza , nie jest tępa , więc nałożenie jej równą warstwą trwa zaledwie chwilkę . Nie roluje się , nie grudkuje i nie jest oblepiająca . Zaraz po użyciu zauważalnie zmiękcza i wygładza twarz . Producent nazywa ją rewitalizującą ale ja nie zauważyłam by w jakikolwiek sposób wpływała na koloryt cery i to bez względu na to jak długo jej używam , czyli tutaj nie do końca zgodzę się z tą obietnicą producenta . Ale cała reszta działa już jak należy : dzięki temu , że wygładza twarz znacznie ułatwia rozprowadzanie podkładu - zostawia twarz taką leciutko śliską dzięki czemu precyzyjne i równe nałożenie podkładu trwa kilka chwil . Podkład rozprowadza się naprawdę wyśmienicie - nie ma bata by osadził się w porach czy zmarszczkach mimicznym . Mimo , że nie jest to baza matująca nie zauważyłam by moja mieszana cera jakoś specjalnie się po niej wyświecała . Nie zapycha również porów . Jeśli chodzi o zwiększenie trwałości podkładu to i pod tym względem działa jak należy , no ale wiadomo - to tez po części zależy od jakości podkładu który na bazę nałożymy . W każdym razie nie narzekam na wygląd makijażu w te dni gdy akurat nakładam tą bazę . Także nie ma się do czego dowalić . Robi to co ma robić . Kolejna udana baza od Bell w rozsądnej cenie i dość wydajna . Aż powtórzę raz jeszcze : szkoda , że to była edycja sezonowa bo chętnie bym wróciła.

Całkiem fajna baza biorąc pod uwagę niską cenę. Robi to, co ma zadane, czyli przedłuża trwałość makijażu na kilka godzin, wygładza cerę i ma fajny bananowy zapach, który obudził we mnie tęsknotę za latem i egzotyką. Baza jest w wygodnej tubce, mieszczącej 20 g żółtego kremu, który łatwo się rozprowadza po skórze i szybko wchłania, ale się roluje i to samo robi się z moimi podkładami, z którymi niestety się nie lubi, głównie firmy Lirene i Bourjois. Z każdym miałam problem z nałożeniem bez rolowania się, więc robienie makijażu było ciut męczące. Producent chwali się pochodną kwasu hialuronowego w składzie, który ma zapobiegać nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka i rzeczywiście czuję lekkie nawilżenie skóry, po kilku godzinach noszenia makijażu moja twarz nie wygląda na "zmiętoloną" i zmęczoną. A czy działanie przeciwstarzeniowe i antyoksydacyjne się sprawdza, to może będę wiedziała za kilka lat ;)

▪️ Baza jest w małej tubce o pojemności 20 ml ▪️ Ma gęstą konsystencję w żółtym kolorze ▪️ Baza nie ma w sobie drobinek rozświetlających ▪️ Ma przepiękny bananowy zapach ???? ▪️ Bez problemu nakłada się na skórę ▪️ Baza nie roluje się w trakcie aplikacji ▪️ Fajnie wygładza pory ▪️ Przez swój kolor bardzo delikatnie wyrównuje koloryt skóry ▪️ Po aplikacji bazy na skórę zostawia ona lekko lepką warstwe przez co podkład świetnie się przyczepia ▪️ Jest wydajna, mała ilość wystarczy na całą twarz ▪️ Baza ma formułę nawilżającą przez to, że zawiera w swoim składzie wodę kokosową i pochodną kwasu hialuronowego ▪️ Baza jest wegańska ▪️ Posiada 94% składników pochodzenia naturalnego ▪️ Ma przystępną cenę