Annabelle Minerals Podkład mineralny kryjący (nowa formuła) 

Lekki puder mineralny, który optycznie wygładza i odświeża twarz. Kolor Sunny Fairest, którego używam jest dość jasny. W pudełku wygląda na dość żółty jednak po nałożeniu taki nie jest. Jest to blady kolor, który równomiernie się rozprowadza tworząc satynową, delikatną i ledwo widoczną powłokę na twarzy. Puder jest dość dobrze zmielony jednak dziurki w opakowaniu są za duże, przez co jego cząsteczki łącza się w takie małe kupki po wysypaniu, co nieco utrudnia aplikację pudru. Ponieważ jest to puder kryjący to trzeba delikatnie maczać pędzel i nabierać po trochu ale często. Mnie nie zależy na mocnym kryciu więc jestem z pudru zadowolona. Efekt wizualny po nałożeniu jest świetny, a trwałość przyzwoita. Pudełko jest pancerne a puder ma mocne zabezpieczenie wewnątrz i nie ma szansy na to aby puder się rozsypał. Polecam dla kobiet z mieszaną skórą. Tym z suchą nie.

Zaczynając od pozytywów: przeciętna wydajność, średnie krycie, szybko się nakłada. Niestety równie szybko się ściera i bardzo zapycha. Miała do niego mnóstwo podejść, które zawsze kończyło się masakrą na twarzy. Nigdy nie miała tak wielu stanów zapalnych jak po kontakcie z tym produktem.

Używałam kiedyś starej wersji i postanowiłam do niego wrócić. Podkładu używałam z hydrolatem różanym „na mokro”- efekt-cudowny. Po kilku dniach używania moja cera (która nie sprawia większych problemów, a nawet słyszę komplementy na jej temat) zamieniła się w koszmar. Podkład na twarzy wygląda cudownie, ale nie dajcie się przekonać. To, co robi podkład z twarzą nie jest tego warte. Całą cerę mam zapchaną, a na buzi pojawiły się czerwone wypryski. Nigdy więcej! Podczas stosowania kosmetyku nie zmieniałam swojej pielęgnacji, kosmetyków, diety.

Moje przygody z poszukiwaniem idealnego podkładu mineralnego nie mają końca. Gdy już jestem pewna, że odkryłam kosmetyk idealny, moja skóra płata mi figle i nagle przestaje się z nim dogadywać. Podkłady mineralne Annabelle nie skradły mojego serca: podkład kryjący ( w starej formule) był to mój pierwszy minerał w ogóle, kolorystycznie źle dobrany przez panią w Hebe, podkład matujący mnie wysuszal a rozświetlający jest tragiczny. Gdy pojawiła się nowa formuła kryjącego, kupiłam kilka próbek. Tym razem (po kilku latach obycia z minerałami) sama idealnie dobrałam sobie odcień. Podkład nie pyli bardziej od innych, jest dość mocno kryjący, całkiem nieźle stapia się że skórą. Na mojej twarzy (jak wszystko) po ok 4 godzinach wyświeca się ale nie jakoś ponadprzeciętnie. Korekta przywraca ładny efekt. Przykrywa wszelkie niedoskonałości, nie wchodzi w pory ani w zmarszczki, twarz wygląda naprawdę świetnie. Podkład idealny ? Nie! Niestety, podobnie jak mój idealny podkład Meow ( już niestniejacy) ma w składzie azotek boru, który z jednej strony jest odpowiedzialny za to fantastyczne, jedwabiste wykończenie, a z drugiej- masakruje twarz. Po tygodniu nakładania, moja skóra wyglądała jak armagedon. Nie wprowadzałam niczego nowego do pielęgnacji. Podkład odstawiłam na dwa tygodnie. Pomyślałam też o czekoladzie, bo po niej zdarzają mi się wypryski. Wróciłam do podkładu. Podskórne,bolesne gule jeszcze bardziej się rozochociły. Straszna jest ta moja przewrażliwiona twarz. Gdy już mam ułożona pielęgnację i wracam do bardzo krótkich składowo minerałów, to nagle pojawia się coś nowego albo jakiś impuls- wypróbuj to, cóż może się stać. I dzieje się. Dużym plusem jest to,że można kupić próbki i przekonać się, czy podkład nam odpowiada. Mnie niestety nie.

Wiele osób narzeka na nową formułę Annabelle. Nie mam dużych wymagań ani zbyt wiele do ukrycia, więc mi nadal ona odpowiada- tak, jak jej pierwsza wersja. Moja normalna, 30+ cera go lubi. P Podkład dla mnie jest wciąż bardzo wydajny, dobrze kryjacy i trwały. Mega się cieszę, że powstała gama pure, bo to właśnie coś dla mnie- golden byla zbyt pomarańczowa dla mojej jasnej karnacji. Dobry skład bez potencjalnie szkodliwych lub komedogennych substancji. Wysoka wydajność, brak substancji zapachowych. Jest to dla mnie wielce istotne, ponieważ mam małe dzieci, dotykają mojej twarzy, nie chcę, żeby im zaszkodziło. Pozostaję wierna marce i temu produktowi. Używam minerałów od lat. Bardzo polecam

Kilka razy podchodziłam do tego podkładu, niestety za każdym razem efekt był marny. Po pierwsze wydaje mi się, że produkt nie nadaje się do skóry z chociażby najmniejszym wysuszeniem ponieważ pokreślą każdą suchą skórkę. Po drugie jest dość ciężki w aplikacji- próbowałam z 3 różnymi pędzlami i zawsze wychodziły plamy. Opakowanie niestety również mi się nie podoba. Ciężko jest przekręcić wieczko, które otwiera dziurki na podkład. Być może jest to kwestia mojego nieumiejętnego aplikowania ale ja raczej nie wrócę do tego produktu.