The Body Shop Tea Tree, Oil Olejek z drzewa herbacianego

Poradzono mi żebym spróbowała tego kultowego ponoć olejku na moje stany zapalne które pojawiają się na żuchwie w czasie okresu. Olejek ma za zadanie łagodzić i ukoić stany zapalne oraz wysuszyć niechcianego gościa. Zacznijmy od tego, że zapach olejku jest dla mnie nie do przeskoczenia. Intensywny, drażniący, kojarzący się z alkoholem. Aplikowany na stany zapalne tylko mi je zaognił i podrażnił. Piekła mnie skóra i musiałam szybko umyć twarz. Jedyne co się zgadza to efekt wysuszenia ale spróbuj zaaplikować olejek na większą powierzchnię to wysuszy ci się zdrowa skóra. Nie nie i jeszcze raz nie.

Jako, ze lubię produkty tej marki, zdecydowałam się również na zakup tego olejku, bo na codzień używam tego tylu produkty wiec mam spore porównanie. Olejek mniej intensywnie pachnie, porównując produkty apteczne, które są w cenie ok 5zł. Aby był odczuwalny tak jak tani olejek z apteki trzeba dać wiele kropelek więcej niż przeciętnego olejku.

Mam cerę suchą ze sporadycznymi niedoskonałościami w strefie t. Nie są to blackheads ani whiteheads , jeśli już robią mi się cysty ze stanami zapalnymi przy miesiączce. Wtedy stosowałam ten olejek na całą strefe t i bardzo ładnie wszystko uspokajał. Przy dużych problemach sięgałam po tribiotic, ale przy mniejszych ten olejek samodzielnie sobie radził. Nie wysuszał kompletnie mojej suchej skóry, co było efektem wow a ładnie uspokajał i łagodził stany zapalne. Szybciutko się wchłaniał, czekalam tylko kilkanascie sekund i dalej nakładałam krem. Starczył mi na pół roku, jednak nie stosowałam go codziennie, powiedzmy co drugi trzeci dzień. Jedyne czego nie lubiłam to buteleczka ze specjalną nakrętką żeby za dużo się nie wylało - jak przy lekach, a także tego że w połączeniu z niektórymi produktami ( np. tonikiem z kwasem hialuronowym ) śmierdział jakby się zepsuł, nie był to bardzo zły zapach i szybko znikał l, ale przez to wyrzuciłam tonik bo myslslam że sie zepsuł, potem przy innym świeżym serum było to samo, naprawdę nie wiem o co chodziło. Sam w sobie ma bardzo ładny intensywny świeży zapach, przypomina ziołowy, ale nie jest to zapach typu bengaya. Nie trafiłam jeszcze na lepszy produkt w tej cenie, więc zdecydowanie niedługo do niego wrócę.

Olejek z drzewa herbacianego - niby nic takiego a jak ważny przy cerze z skłonnością do niedoskonałości. Łojotokowe zapalenie skóry w strefie 'T'. Suche policzki z naczynkami. Wrażliwa, alergiczna. Wiek - 30 lat, pierwsze zmarszczki miminczne (czoło, okolice oczu). Duża tendencja do zapychania porów. Moja cera lubi kwasy, codzienne złuszczanie. Bywa wrażliwa, delikatna, alergiczna. Olejek się dość sprawnie odkręca - trzeba się tylko tego nauczyć, a przy dobrym zamknięciu się nie wylewa. Zapach ma specyficzny, dość ostry, więc jeśli ktoś nie preferuje ziołowych, intensywnych aromatów to lepiej niech go nie kupuje. Jest drogi, bo można kupić tańsze, ale jak dla mnie jest b. skuteczny - zazwyczaj używałam wersji w pędzelku, a teraz testuję buteleczkę, w której jest więcej produktu, a skuteczność ta sama. Olejek dobrze działa na moją skórę. Szybko wysusza wypryski dzięki czemu jedna, dwie noce i po 'niechcianych gościach'. Testowałam popularny krem Asy (Acnofan) i nie był tak skuteczny jak ten olejek. Tą wersję ze względu na swoje opakowanie i sposób użycia polecam na 'po domu' tymczasem wersję z pędzelkiem jak błyszczyk do torebki. Przy mojej cerze taki duet to idealne duo na wszelakie 'niespodzianki'. Będę jeszcze testować wersje eko, ale do tego olejku na pewno wrócę. Polecam.

Olejek z drzewa herbacianego pozyskuje się z liści tego drzewa, które pochodzi z Australii. Wbrew pozorom, nie ma ono nic wspólnego z herbatą. Nazwa pochodzi jeszcze z czasów kolonizacyjnych kapitana Cooka, kiedy to z tych liści sporządzano leczniczą herbatkę. TBS posiada całą serię kosmetyków z Tea Tree, ja używałam olejku oraz korektora w sztyfcie z olejkiem w składzie. Olejek z drzewa herbacianego znajduje się w malenkiej, smukłej szklanej buteleczce, zakończonej aplikatorem w pistachio pipety, która działa bez zarzutu opakowanie 50ml, dozownikiem kropelkowym opakowanie 10ml. Opakowanie wykonane jest z zielonego przezroczystego szkła, dzięki czemu możemy na bieżąco kontrolować zużycie produktu. Całość utrzymana jest w przyjemnej dla oka, naturalnej zielonej kolorystyce, nawiązującej do pozostałych kosmetyków z serii Tea Tree natomiast szata graficzna jest charakterystyczna dla produktów marki The Body Shop. Z tylu sa umieszczone informacje o produkcie, jak i opis uzycia i sklad. Seria z drzewa herbacianego jest zalecana w przypadku skóry z problemami, tak jak i leczenia pojedynczych wyprysków. Jego regularne stosowanie zmniejsza również pory i wyrównuje skórę. Olejek Tamanu zawarty w prezentowanym produkcie, zmniejsza także zaczerwienienia i podrażnienia. Serum jest o bardzo lekkiej płynnej konsystencji bardzo przyjemnej w użyciu wchłania się w dosłownie parę sekund nie pozostawiając lepkiego filmu. Olejek bardzo łatwo przenika przez skórę i niszczy bakterie beztlenowe . Olejek świetnie łagodził wszelkie podrażnienia i przy tym sam nie podrażniał mojej skóry. Po dwóch aplikacjach wszystkie zaczerwienienia znacznie się zmniejszyły. Bardzo dobrze radził sobie również z pojedynczymi wypryskami - wysuszał je. Jego ogromnym plusem to wydajność, niby nie jest go dużo a jednak starcza na naprawdę bardzo długo. Zapach jest dość intensywny ziołowy, mi osobiscie sie podoba.

Sięgnęłam po ten produkt jako kolejny "genialny" zachwalany specyfik do walki z trądzikiem. Niestety może wysusza on odrobinkę niedoskonałości jednak efekty nie są zniewalające. Do tego dochodzi bardzo intensywny zapach, czy nieprzyjemny to kwestia sporna. Na minus aplikator, który często wylewał więcej produktu niż trzeba. Jest to produkt wydajny i jeżeli trafi na odpowiedni typ skóry to może zdziałać więcej (tak przypuszczam po tak wielu dobrych recenzjach)

Kupiłam ten olejek herbaciany z różnych powodów - pierwszym z nich była walka z trądzikiem, ponadto potrzebowałam wyleczyć stan zapalny pod paznokciem. Mój paznokieć na dłoni odchodził od skóry, wg. kosmetyczki był to początek do choroby onocholiza. I teraz tak, w przypadku paznokcia: Produkt stosowałam codziennie rano i wieczorem i wpuszczałam dwie krople pod paznokieć odchylając innym palcem delikatnie opuszek, aby jak najwięcej olejku wpadło między płytkę paznokcia, a skórę. Po około 3 tygodniach stosowania można było zobaczyć rezultaty. Paznokieć powoli, wraz z rośnięciem 'przyklejał' się na powrót do opuszka. Po około 1,5 miesiąca problem zniknął. W przypadku leczenia zmian trądzikowych: Tutaj mam większą zagwozdkę. Jak nieprzyjemny zapach aż tak bardzo nie przeszkadzał mi przy paznokciu, tak tutaj, na twarzy według mnie jest zbyt intensywny. Pierwsze efekty powinniśmy widzieć po 4 tygodniach codziennego stosowania rano i wieczorem. Przyznam, że jest to uciążliwe. Miałam wrażenie, że moja skóra nasiąka tym zapachem i mimo upływu czasu w ciągu dnia, dalej śmierdzę olejkiem. Mąż w pewnym momencie nie chciał się do mnie przytulać mówiąc, że znowu śmierdzę. Stosowałam produkt jak producent nakazał - rano i wieczorem, systematycznie. Po 5 tygodniach kuracji dałam za wygraną. Produkt co prawda ładnie poradził się z mniejszymi zmianami trądzikowymi - ładnie je wysuszył i zagoił nie podrażniając przy tym skóry. Nie miałam również żadnych reakcji alergicznych, co zdarza mi się czasami przy stosowaniu nowych specyfików. Jednak nie dał rady większym zmianom. Mam wrażenie, że w ogóle ich nie ruszył, a na nich mi najbardziej zależało. Co jest na plus, że serum można stosować również pod makijaż. Także nie ma obawy, że rano można go stosować tylko wtedy, kiedy siedzimy w domu. Serum ładnie się wchłania i nie pozostawia świecących się punktów, które trzeba byłoby bardziej matowić nakładając makijaż. Czy wrócę do tego produktu? Po pierwsze, jak dla mnie jest zbyt drogi. Można spokojnie kupić olejek z drzewa herbacianego w sklepach organicznych/ze zdrową żywnością/aptekach/zielarskich w o wiele atrakcyjniejszej cenie. Jeżeli będę chciała zlikwidować zmiany trądzikowe, na pewno sięgnę po zupełnie inne specyfiki. W przypadku ponownych problemów z paznokciami na pewno do niego powrócę.

Naniesiony na wyprysk punktowo na noc wysusza go i niweluje ból . Po ok 2 dniach stosowania nieprzyjaciel znika. Genialny produkt na pojedyncze niedoskonałości

Ogólnie znam bardzo dużo kosmetyków z TBS. Uwielbiam masła i żele do ciała. Ale od jakiegos czasu próbuję się przekonać do kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Niestety narazie słabo to widzę. Na pierwszy ogień poszedł olejek z drzewa herbacianego nazywany ich Bestsellerem. Mimo iż mam cerę suchą, wrażliwą to dosyć często mam " niepodzianki" na twarzy. Zakupiłam ten olejek na promocji i do tego od razu większą pojemność (20 ml). Cieszyłam się że trafiłam taki świetny produkt w tak fajnej cenie. Butelka ok, bezpieczna zakrętka, nic nie wycieknie. Zapach przyjemny, nie taki mocny. Wydajny, 20 ml wystarczyło mi na rok. I tutaj chyba kończą się plusy, za to przyszło rozczarowanie. Używam tego olejku rok czasu (zaznaczam jeszcze raz, że to jest większa pojemność), i raczej to moja pierwsza i ostatnia buteleczka. Nakładałam go rano i wieczorem z nadzieją, że wypryski zagoją się szybciej. Niestety poprawy nie widziałam, było tak samo jakbym nic nie używała. Zero działania, zero poprawy, wielkie rozczarowanie. Za taką cenę spodziewałam sie czegoś lepszego. Teraz zakupię sobie olejek za kilka złotych w sklepie zielarskim. Nie stosowałam jako inhalację , nie stosowałam jako olejek zapachowy, nie stosowałam jako olejek do masażu więc się nie wypowiem w tym temacie.

Ja używam go bezpośrednio na niedoskonałości, skraplając nim wacik i przykładając do twarzy. Olejek przepięknie pachnie i działa kojąco i uspokajająco. Nie jest tani,opakowanie 10ml kosztuje około 25zł. Jednak jego działanie zrekompensuje wysoką cenę ;-)

Pomimo tego, że nie mam problemów z cerą, zawsze przed okresem coś pojawi się na mojej twarzy. W takim przypadku stosuje właśnie ten olejek. Nakładam go punktowo na wyprysk i w przeciągu 1-2 dni nie ma po nim śladu.

Kupiłam go przy okazji promocji 3 za 2. Okazał się strzałem w 10 przy nagłych wypryskach - po posmarowaniu tym cudem wysuszają się i znikają w parę godzin! Uwielbiam go, do tego ten zapach, mój ulubiony. Cena regularna dość wysoka, ale widziałam, że można kupić w aptece olejek herbaciany "noname" dużo taniej, jak ten mi się skończy, to sięgnę po tańszy.

Fajny olejek dla cery, która często odreagowuje stres i zanieczyszczenie środowiska (czy dietę boagatą w cukier) czy to wysypem czy pojedyńczymi złośliwymi niedoskonałościami. Szybko się wchłania i można go stosować pod krem. Osobiście lubię jego zapach, ale dla tych którzy nie przepadają pocieszeniem powinno być, że szybko się ulatnia.

Zakupiłam ogólnie dwa kosmetyki z tej linii- olejek i 3w1 maseczka, peeling i żel do mycia twarzy. Oba produkty wywołały na mojej skórze potworny wysyp. Mam skórę trądzikową, pani w sklepie The Body Shop zachwalała, że na następny dzień pryszcze są wyraźnie mniej widoczne i bolesne. Normalnie bajka. Wydałam niemałe pieniądze, myśląc, że coś mi to pomoże. Chociaż jakby pomogło odrobinę... Nie wypowiadam się na temat 3w1 chociaż to też jest winowajcą wysypu, recenzja dotyczy olejku. Po odstawieniu tego żelu zabrałam się za stosowanie z tej linii samego olejku. Miałam nadzieję, że on ten stan poprawi, bo co może się w nim złego znajdować... Nie widziałam żadnej poprawy. Nie miałam nigdy tak dużo pryszczy jak po stosowaniu przez kilka nocy tego olejku. Moja skóra na twarzy była polem minowym z wielkimi ropnymi bąblami. Przez dwa miesiące męczyłam się żeby to wygoić. Nadal nie wiem co takiego mnie zapchało czy podrażniło. Odradzam, a w szczególności za taką cenę- to samo jest w aptekach za parę złotych.

Dostałam go w gratisie, co niezmiernie mnie ucieszyło, bo lubię olejek z drzewa herbacianego. Ale jaki to tam olejek? Zacznijmy od tego, że miks alkoholu etylowego z modyfikatorami i śladową ilością olejku z drzewa herbacianego w tej pojemności, w sumie powinien kosztować jakieś... 50groszy-złotówkę? Niespecjalnie widzę tu spójność jakości z ceną. Działanie: Do zarzucenia ,,olejkowi" mam przede wszystkim to, że oparto go na alkoholu, który wysusza skórę, zwiększa skłonność do podrażnień i rozregulowuje produkcję sebum. Skóra traktowana tym specyfikiem jeden raz, punktowo, goi się troszkę szybciej, zmiana się zasusza. Ale kiedy posmarować niespodziankę kilka razy pod rząd, od razu jest czerwień, suche skórki, które ciężko przykryć makijażem, no i zaczyna pojawiać się kłopot z szalonym przetłuszczaniem wspomnianej partii cery. Nie od dziś wiadomo, że spirytus zdziera barierę hydrolipidową, a skóra broni się jak może nasilając łojotok do granic możliwości. Ponieważ producent obiecuje czyste pory, cuda-wianki i nie wspomina, by preparat stosować rzadko lub punktowo, traktuję to jako mydlenie oczu i niespełnione obietnice. Do kąpieli i parówek jak najbardziej. Przy tym zastosowaniu jest wygodny, trudniej go przedawkować niż czysty olejek, a negatywny wpływ na cerę jest mniejszy. Kwestie techniczne: Nakrętka opakowania mnie irytuje, ale jeśli bym już miała znaleźć jej plus, to powiem, że nie odkręci się z pewnością sama w podręcznej kosmetyczce czy torebce. Buteleczka jest ładna, szata graficzna także, plastikowy wkraplacz dozuje sprawniuteńko. Rozprowadza się dość trudno, szczególnie jeśli chce się nałożyć go punktowo (bo to jednak rzadki spirytus), ale ciężko i tak byłoby znaleźć dla niego lepszy typ opakowania. Podsumowując: Nie polecam raczej. Drogi, sprawdza się tylko przy sporadycznym użyciu i w zasadzie jest mi zbędny.

Kiedyś używałam oczywiście częściej, na szczęście z czasem moja cera się nieznacznie, ale poprawiła i uspokoiła. Korzystałam głównie punktowo na wypryski, zasusza, na mojej twarzy działa. Zapach typowy, mocny, z tego względu godny polecenia do inhalacji. Opakowanie, no cóż, nie można mieć wszystkiego. Poleciłabym głównie nastolatkom z kiepską cerą. Dosyć drogi, jak na mój gust.

Kupiłam go na promocji jakiś czas temu, koniec końców oddałam go kuzynce, ponieważ u mnie nie chciał działać. Tekstura: olejek jak olejek, nie jest tłusty jak olej jojoba itp, jest bardziej suchy, mniej oleisty. Skład: tutaj nie ma co się przyczepić. Zapach: silny, ale znośny - w porównaniu do podobnego produktu od Origins to jest to porównanie między niebem a piekłem - Origins przegrywa w tej walce, TBS jest o wiele delikatniejszy. Opakowanie: nie jestem fanem takich zakrętek - ciężko się nimi obsługuje, ale za to produkt zawsze jest na miejscu, nie wylatuje z opakowania. Działanie: u mnie nie zrobił nic prócz większego wysypu wyprysków - a robiłam dwa podejścia, nie działał na zmiany czy to w postaci wyprysku czy zaskórnika. Jedyne co to dobrze oczyszczał cerę. Cena: za wysoka, spokojnie można znaleźć w sklepach eko taki sam produkt i w tańszej cenie. Zużycie: również średnie. Nie miałam na niego reakcji alergicznych. Produkt jest słabo dostępny - tylko w sklepach firmowych i czasem online w sklepach internetowych.

Często mam wypryski i zaczerwienienia, mam mnóstwo punktowych środków, ten olejek to jeden z ulubionych. Plusy: + rzeczywiście działa + nie widać go na skórze, można nałożyć w domu lub pod makijaż + wygodne opakowanie Minusy: - wygórowana cena (jak wszystko w TBS), ale można kupić w promocji Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 1 małe