Bursztynek, bursztynek znalazłam go na plaży, słoneczna kropelka, kropelka moich marzeń.
Ambar (50 ml) kupiłam, gdy tylko pojawił się na rynku – w 2010 roku. Używałam go wtedy namiętnie. O ile dobrze pamiętam, to po pewnym czasie znudził mi się ( zmieniałam perfumy w tamtym okresie jak rękawiczki – kupowałam a jak mi się znudziły to oddawałam lub odsprzedawałam ) i trafił pod skrzydła mojej matki.
Moja mama, kobieta dojrzała z wyrobionym gustem i nosem, musiała używać go sporadycznie, gdyż po czterech latach ubyło go naprawdę niewiele (zawartość flakonika oceniam na jakieś 30 ml z małym hakiem na +). Ponadto flakonik stał zakurzony do granic możliwości w ciemnym rogu łazienkowej szafki i gdyby nie remont, to pewnie kurzył by się dalej. Bez pytania o zgodę wzięłam go sobie z powrotem. Obmyłam flakon wilgotną szmatką, wytarłam do sucha ścierką i schowałam do torebki.
Dzięki Bogu, że się na niego natknęłam, gdyż jest to mało popularny zapach i niewiele kobiet nim pachnie i niewielu kobietom się podoba.
Jak już wspomniałam Ambar od Jesusa del Pozo powstał w 2010 roku. Jego twórcą jest Marie Salamagne. Zapach ten umieszono w pięknym flakonie, który kształtem przypomina mi oszlifowany bursztyn. Szyjka złocistego flakonika ozdobiona jest rzemykiem na którym umocowano wisiorek. Swoją droga, skoro zapach nazywa się Amber, to mogli umieścić bursztynową zawieszkę.
Zatyczka podobnie jak flakonik nawiązuje swoim wyglądem do szlifowanego jantara. Flakon jest dziełem Juana Gatti wykonane w stylu Art Nouveau tzn. w stylu natury, obłych kształtów i elementów flory.
Początkowe nuty Ambar EDT są owocowo - przyprawowe. Słodko - cierpki aromat mandarynki przeplata się z mocno aromatyzowaną herbatą typu earl - grey.
Następnie mniej więcej po kwadransie pojawia się pikantno – korzenny, suszony kardamon wnoszący odrobinę orientu. Stopniowo woń mandarynki i bergamotki słabnie na korzyść kardamonu, któremu towarzyszyć zaczyna amber.
Amber zastosowany w recenzowanej EDT jest początkowo nieco dymny, słonawy i ździebko słodki (to zapach podpalanego bursztynu w celu sprawdzenia jego autentyczności). Ten zapach kojarzy mi się z morzem, z szumem fal i zbieraniem nad ranem drobnych, złotawych lub białawych kamyków wyrzucanych nocą przez morze na brzeg plaży.
Jednak po jakimś czasie, dzięki pudrowo – drzewnej woni irysa, który pojawia się nie wiadomo kiedy zyskuje na słodyczy. Jest to początkowo słodycz pudrowo – drzewna. Kojarzy mi się ona ogromnie z wonią sandałowca. Jest to prześliczny, balsamiczny, ciepły, miękki, otulający i słodki zapach znakomicie komponujący się z ambrą.
Mniej więcej w połowie dnia przystawiwszy nos do nadgarstka zaczynam wyczuwać specyficzną woń cedru, świdrującą w nosie, surową i kojarzącą mi się z zapachem ołówków i to wilgotnych – bardzo nie lubię cedru w takim wydaniu. Ta woń zaczyna nawet dominować ale ku mojej uciesze zostaje po paru minutach zastąpiona świeżą, jakby rosnącą gdzieś na łące lub w ogrodzie szałwię. Taką z miękkimi i owłosionymi zielonymi listkami, z kwiatostanami o fioletowych, bladoliliowych, różowawych bądź białawych kwiatach , których aromat jest wyczuwalny najsilniej w upalne dni okraszone ciepłym, letnim deszczem. Jest to zapach orzeźwiający, pobudzający, ziołowy z delikatną nutką gałki muszkatołowej i owoców – czuję coś na kształt skórki otartej z cytryny. Szałwia w nosi w Ambar EDT odmianę w postaci ziołowej świeżości z cytrynowo – muszkatołowymi niuansami.
W godzinach wczesno popołudniowych ambra robi się miękka, słodka, ciepła i zmysłowa. Niestety traci na intensywności. Robi się blisko skórna i to bardzo. Jest jak piękna, zmysłowa, koronkowa bielizna, która jest przeznaczona dla oczu: swojej nosicielki i jej wybranka. Zapach staje się słodko – korzenny. Na mojej skórze dominują wtedy nuty: ambry, kardamonu i piżma schładzane momentami przez szałwię.
Amber EDT od Jesusa del Pozo jest na mojej skórze trwały jak na edt – to znaczy, że czuję go cały czas, mimo utraty intensywności. Wytrzymuje do wieczornego prysznica, później znika.
Za ten cedr w brzydkim wydaniu i brak bursztynka gwiazdka w dół, a co!
Używam tego produktu od: zakupiony po premierze w 2010 roku. Używany od września na przemian z innymi
Ilość zużytych opakowań: napoczęte 50 ml