Nivea Caring Lip Oil Clear Glow Pielęgnujący olejek do ust

Kupiłam go na promocji, bo rzeczywiście cena regularna jest za wysoka. Akurat pilnie potrzebowałam jakiegoś nawilżacza ust. Ten wyglądał już w opakowaniu ślicznie, perłowo (mam odcień Clear Glow, specjalnie wybrałam jaśniejszy róż). Pięknie pachnie, czego się w ogóle nie spodziewałam i daje cudowny efekt na ustach. Są błyszczące, bez drobinek, nie kleją się. To prawda, że z olejkiem jednak nie ma ten produkt nic wspólnego, to typowy błyszczyk. To znaczy, no, może ma - oleje w składzie. I po tym składzie sądząc powinien naprawdę dobrze nawilżać, ale niestety, o dziwo, wcale tego nie robi. Nawilżenie jest strasznie krótkotrwałe, kosmetyk szybko "znika" z ust, nawet jak nic nie jemy i nie pijemy. Daję 5 gwiazdek, bo zastosowany na szminkę daje piękny efekt, tym efektem, nawet solo, mnie zaskoczył, tak, jak i pięknym zapachem. Ale to będzie jednorazowy zakup. Nakładam go na szminkę, aby jakoś go zużyć i nie marnować, ale jest z tym trochę za dużo zabawy, lepiej na drugi raz zainwestowac w coś pewniejszego.

Olejek ma niezbyt gęstą konsystencję i malutki wygodny aplikator (nie znoszę tych wielkich). Na ustach daje delikatny błysk z perłową poświatą, nienachalny. Ma lekko truskawkowy posmak. Niestety słabo nawilża, daje tylko efekt powierzchniowy. Szybko znika z ust, więc trzeba często go reaplikować i szybko się używa. Szkoda, bo na początku myślałam, że się polubimy. Kupiłam na promocji za 20zł, więcej bym za niego nie dała. Ogólnie marki szaleją jeśli chodzi o olejki, są ostatnio "modne", ale żeby płacić za opakowanie po 30zł to przesada.

Produkt zakupiony w Rossmann długo wahałam się nas jego zakupem gdyż nie wszystkie produkty Nivea sprawdzają mi się do zakupu skusiły mnie niska cena i dobre opinie w internecie. Zamknięty w przezroczystym opakowaniu z białą nakrętka ma cudowny owocowy zapach rzadką konsystencję subtelną pigmentacje krycie jest przyjemny komfortowy na ustach dobrze je nawilża ma jasnoróżowy perłowy kolor nadaje im zmysłowy blask bez drobin.

Miał być olejek, a jest zwykły błyszczyk. Co prawda nadaje ustom ładny połysk, ale znika tak szybko, że trzeba go często dokładać. Nakładanie jest wygodne, mimo to i tak jestem rozczarowana, zwłaszcza, że nie jest to najtańszy produkt (zapłaciłam za niego ok. 17 zł w promocji). Liczyłam na inny efekt.

"Olejek" jest jednym ze słów, które gdy usłyszę, włącza moją wyobraźnię. Kocham olejki do ciała, pod prysznic, do demakijażu... Kojarzą mi się z dobrym nawilżeniem, długotrwałym działaniem czy skutecznością oczyszczania. Kiedy dopadłam tego gagatka, w wersji clear byłam wniebowzięta. Śliczne, małe cudo z aplikatorem, białą nakrętką i takimi napisami, zapakowane w kartonik. No i? To mazidło nie ma absolutnie nic wspólnego z olejkiem. Już wygląd powinien dać mi do myślenia, gdyż jest to produkt mleczno-perłowy. Zapach ma przyjemny, nakłada się też całkiem dobrze, nie trzeba lusterka. Usta nawet przez chwilę są wygładzone, mięciutkie. Lekko je nabłyszcza, wygląda to jak po nałożeniu błyszczyka w kulce. Niestety, znika w tempie błyskawicznym, niczego po sobie nie pozostawiając. Milusi gadżet, który ładnie wygląda w kosmetyczce.

Poza pięknym opakowaniem przyciągającym wzrok i marką która dobrze się kojarzy nic więcej, produkt ma słaby pędzel którym bardzo mało się nabiera błyszczyka, pędzelek jest mały i niezbyt komfortowy w użytkowaniu. Sam balsam ma ładny zapach słodkawy, zaś jest minimalnie trwały po 10 minutach nic po nim nie zostaje prócz suchych skórek na ustach. Wielka szkoda bo mógłby być hit. Cena stanowczo wygórowana. Nie kupię ponownie.

Nie mogłam się doczekać, aż ta nowość od Nivea trafi na półki sklepowe. Wcześniej mogłam dostać go jedynie przez internet, gdzie jego ceny były monstrualnie wysokie, jak na mazidełko do ust. Wreszcie przy okazji zakupów wypatrzyłam go w Super-Pharm, akurat był na promocji - zapłaciłam 15 zł bez grosza. To i tak dużo, choć cena regularna również niezbyt zachęca. Ale skoro już mam, to ocenię. Mamy tutaj obietnicę długotrwałego nawilżenia, z której producent niestety się nie do końca wywiązał. Po nałożeniu olejek przez chwilę daje wrażenie nawilżenia, ale za chwilę usta proszą o dokładkę. Po pewnym czasie czuję nawet lekkie ściągnięcie ust. Więc tutaj z tym nawilżaniem nie jest tak jak być powinno. Przynajmniej olejek nie wysusza aż tak bardzo ust, bo wtedy to byłaby klęska na całej linii. Poza jego działaniem jako zaletę mogę potraktować ładny kolor (ja mam wersję Clear Glow, jedyną na chwilę obecną dostępną), usta wyglądają jak potraktowane błyszczykiem. Nie skleja ust i chwała mu za to, nie lubię tego uczucia. Zapach nie razi. Opakowanie zgrabne i wygodne, zmieści się nawet do najmniejszej kieszonki lub torebki. Niestety gdyby spełniał główną obietnicę, czyli długotrwały efekt nawilżenia, dostałby maksymalną ocenę, jednak waham się między 3 a 4 gwiazdkami. A szkoda, mogłaby być perełka. A na wersję Rose to nawet nie wiem, czy się skuszę - prawdopodobnie byłaby powtórka z rozrywki.