Rituals The Ritual of Jing, Hand Mask (Maska do dłoni) 

Po przetestowaniu maski do rąk Rituals The Ritual of Jing mogę śmiało powiedzieć, że to kosmetyk, który na stałe zagości w mojej wieczornej pielęgnacji. Jako kobieta po 50. roku życia zauważam, że skóra moich dłoni staje się bardziej wymagająca, a ten produkt doskonale odpowiada na jej potrzeby.​ Formuła maski jest gęsta i treściwa, co czyni ją idealnym nocnym balsamem. Nakładam ją przed snem, pozwalając składnikom aktywnym działać przez całą noc. Rano moje dłonie są intensywnie nawilżone, miękkie i gładkie w dotyku.​ Opakowanie jest eleganckie i charakterystyczne dla marki Rituals – minimalistyczna tubka w stonowanych kolorach prezentuje się bardzo stylowo na półce.​ Zapach maski to prawdziwa uczta dla zmysłów – dominują w nim nuty lawendy i drzewa sandałowego . Aromat jest kojący i relaksujący, co sprzyja wyciszeniu przed snem. W mojej opinii Rituals The Ritual of Jing Hand Mask to produkt, który spełnił oczekiwania pod każdym względem. Dzięki niemu moje dłonie są zadbane, a wieczorny rytuał pielęgnacyjny stał się jeszcze bardziej przyjemny.

Lubię kremy do rąk Rituals, ale ten mi nie przypasował: - krem ma konsystencję maści, jest tłusty, ale skoro jest nazwany maską to widocznie tak musi być; - bardzo wolno się wchłania; - wyjątkowo zapach tego kremu nie spodobał mi się; - krem - maskę nakładałam na noc, ale chyba podczas snu ręce się wycierały, bo rano nie było żadnych rewelacyjnych efektów; - minusem jest wysoka cena; - dostępność: kupiłam w salonie Rituals. Ogólnie: z trudem zużyłam tę maskę, ale nie widząc w sumie żadnych rezultatów - nie kupię ponownie.

Od dłuższego czasu jest to mój ulubiony wieczorny rytuał spa. Stosuję tą maskę jako ostatni etap tuż przed pójściem spać, gdyż jest tak gęsta i dosyć mocno się wchłania. Przy stosowaniu jej w ciągu dnia, później nie jestem w stanie nic zrobić. Opakowanie: Bardzo estetyczne opakowanie o pięknym szałwiowyn kolorze. Tubka, przez cały czas użytkowania maski, jest w stanie idealnym. Napisy się z niej nie ścierają, co jest dla mnie ważnym aspektem, bo po prostu ładnie wygląda. Aplikacja: Dozowanie produktu z tubki jest czasami problematyczne ze względu na dużą gęstość kremu. Za każdym razem muszę używać dużej siły, zwłaszcza po zużyciu połowy tubki. Konsystencja: Maska ma bardzo gęsta, mazistą i wręcz tłustą konsystencję. Ale to właśnie tej konsystencji jest taka skuteczna. Wchłania się dosyć długo. Efekt: Efekt jaki uzyskuję rano jest bardzo zadowalający. Czuć, że skóra jest mocno nawilżona i zmiękczona. Niestety efekt ten nie jest zbyt długotrwały.

Maska do rąk która jest moim top produktem przy naprawdę mocno wysuszonych dłoniach. Od razu po zastosowaniu widać różnicę. Kupiłam już kilka opakowań i mam zamiar kupować dalej, póki co nie znalazłam nic lepszego .

Coś cudownego! Moje dłonie, które staram się utrzymywać w stanie idealnym nie mają ze mną łatwego życia, ogródek, długie spacery z psem przy każdej możliwej pogodzie, prace domowe, długie godziny przy komputerze… to wszystko w taki czy inny sposób się na nich odbija. Do tego moja skóra jest raczej sucha i wymaga uwagi. A ten krem/maska sprawia, że nawet po dwugodzinnym spacerze w minusowych temperaturach błyskawicznie odzyskuje poczucie komfortu i nawilżenia. Maska jest bardzo gęsta, glicerynowa. Już niewielka ilość wystarcza do otulenia dłoni przyjemna, szybko wchłaniająca się warstwa kremu. Czuć go na dłoniach przez jakiś czas, ale nie ma problemu z tym, żeby tluscil. Używam go faktycznie głównie na noc, po kąpieli, gdy mam ochotę wprowadzić się w tryb relaksu. Jednak czasem w ciągu dnia też sięgam po ten krem, szczególnie w sytuacjach krytycznych, gdy czuję, że ratunek jest potrzebny na już. Zapach tej serii jest wspaniały, czuć lawendę, taka prawdziwa. Osoby wrażliwe na zapachy, kochające lawendę z całą pewnością będą zachwycone, tu nie ma chemii ani lawendopodobnych dodatków. Tu jest po prostu lawenda <3

W końcu produkt, który nie udaje zapachu lawendowego ale naprawdę roztacza zapach ściętej lawendy !!! Kocham kosmetyki Rituals i żaden mnie nie rozczarował. Serię z lawendą otrzymałam w ramach gratisu do zakupów i oceniam ja bardzo dobrze. Maska bardzo dobrze nawilża nawet spierzchnięte dłonie, dość szybko się wchłania ale potrzebuje więcej czasu niż klasyczny krem. Faktycznie jest to świetne rozwiązanie przed snem bo zawartość olejków eterycznych pomaga uspokoić i wyciszyć się przed snem. Kolejne cudeńko warte zakupu:)

Maskę do dłoni z Rituals otrzymałam w postaci próbki do zakupów. Jednak produkt od razu skradł moje serce i od razu popędziłam po pełnowymiarową pojemność. Konsystencją przypomina maść lub wazelinę, jest dość ciężkim produktem, aczkolwiek po nałożeniu nie klei się, a zostawia przyjemny film na skórze. Stosuje go zawsze na noc. Moim problem są przede wszystkich suche i spierzchnięte dłonie w okresie zimowym, jednak z tym produktem nie doskwierało mi to tak bardzo tej zimy. Jest wydajny. Ma specyficzny zapach, który mi bardzo pasuje. Generalnie jestem zadowolona z zakupu.

Maseczkę kupiłam w zestawie 4 miniaturek do rąk w sklepie Rituals. Od razu przypadła mi do gustu tak bardzo, ze smaruje nią dlonie i stopy. Swietnie nawilża, pokrywa dłonie i stopy takim filmem, lecz nie tłustym tylko jakby kojącym. Wspaniale pachnie lawendą i ziołami. Kupiłam w wersji pelnowymiarowej. Idealna do codziennego uzytku.

Tubka 50 ml Kremowa tresciwa konsystencja Zapach drzewny męski wyczuwalna dosc mocno lawenda, która o dziwo mi nie przeszkadza. Potrzebuje trochę więcej czasu na wchloniecie fajnie i lepsze efekty będą z użyciem bawelnianych rękawiczek. Skóra dłoni jest mega nawilżona, miękka i gładka, a co najlepsze efekt utrzymuje się dłuzej niż po użyciu kremu. Uwielbiam te maskę u mnie sprawdza się też w pielęgnacji stop

Maskę do dłoni otrzymałam w jednym w jednym z pudełek be glossy. Z pewnością sama bym jej nie kupiła. To moja pierwsza maska jaką stosowałam mną dłonie. Cieszę się że wpadła w moje ręce. Marka Rituals jest bardzo dobra i jestem zadowolona z ich produktów. Opakowanie - tubka o pojemności 50 ml. Zakręcane opakowanie. Wygodne w użyciu. Szata graficzna jest minimalistyczna ale bardzo ładnie się prezentuje. Zapach i konsystencja - zapach jest bardzo intensywny. Wyraźnie czuć lawendę. Zdecydowanie umila wieczór i ułatwia sen. Stosowanie tej maski to czysta przyjemność. Konsystencja jest bardzo treściwa, tłusta. Maska długo się wchłania. Działanie - maska przynosi naprawdę fajne efekty. Po nocy skóra dłoni jest gładka i miła w dotyku. Naprawdę widać wyraźną poprawę. To dar dla przesuszonych dłoni. Polecam wypróbować choć cena maski jest dość wysoka ale jest bardzo wydajna.

Czy tylko mi się nie za bardzo sprawdził i nie wywołał zachwytu? K Krem ma fajne opakownaie, lekko matowe i przede wszystkim praktyczne. Zapach mocno lawendowy, nie jest to mój ulubiony zapach, ale przynajmniej nie był sztuczny. Konsystencja kremu niezbyt mi odpowiadała. Jest on jak gęsta, lekko silikonowa maść, która nie daje ukojenia i ulgi po nałożeniu, praktycznie nie czuć, ze coś nałożyła się na ręcę (dopiero jak przejedziemy palcem to czujemy śliską skórę). Rano ręcę są bardziej miękkie, ale nie jakoś rewelacyjnie, niestety maska ta nie daje mi żadnego efektu jakiego oczekuję od produktu do dłoni, niestety do niego nie wrócę.

Podobnie jak moja poprzedniczka, nocną maseczkę do rąk znalazłam w pudełku BeGlossy i od razu ją pokochałam. Tym razem nie będę rozwodzić się zbytnio nad opakowaniem - to po prostu estetyczna tubka z zakrętką (w pudełku znalazła się 50-mililitrowa wersja). Jest klasycznie i nic więcej. Po otwarciu opakowania pierwsze, co nas uderza, to zapach. Silny, lawendowy, rozgrzewający. Mnie on urzekł, naprawdę kojarzy mi się z czasem na relaks i odpoczynek. Z tego względu lubię nią posmarować nie tylko dłonie, ale również dekolt. Ot, taka moja własna mała aromaterapia przed snem. Ale może trochę o konkretach, żeby nie skupiać się tylko na wrażeniach. Maska, jak widać na zdjęciu, ma białawy kolor i bardzo gęstą, zwartą formułę. Przypomina maść. Na dłoniach rozprowadza się bez problemu. Wchłania się nieco dłużej, niż przeciętne kremy, ale to maska, więc nie mam jej tego za złe. Nie powoduje potliwości dłoni ani żadnych innych skutków ubocznych (przynajmniej u mnie). Nie zauważyłam też, by skracała żywność manicure hybrydowego. Dłonie po użyciu są miękkie, wygładzone i pięknie pachną. Przez cały okres stosowania nie zauważyłam żadnych przesuszeń (ani od mrozów zimowych, ani letnich mrozów), moje ręce zawsze były miękkie i zadbane. Ba, mojemu partnerowi maseczka pomogła uporać się z dramatycznymi przesuszeniami spowodowanymi pracami remontowymi (tynki, gipsy, tego typu kwestie). Dodajmy do tego, że maseczka jest naprawdę szalenie wydajna. Wprawdzie nie używam jej codziennie, ale po pół roku wciąż mam jej całkiem sporo. Czy kosmetyk wart jest swojej ceny? Trudno mi ocenić, ponieważ nigdy wcześniej nie używałam maski do rąk. Sama nie wiem, czy bym ją sama kupiła za pierwszym razem. Po zapoznaniu się z nią wiem natomiast, że chętnie kupię ją ponownie, bo zastępuje mi wszelkie kremy, kremiki i inne "podręczne" mazidła. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że szczerze polecam. Moje dłonie ją kochają. No i ten zapach!

Znalazłam tą maskę w pudełko BeGlossy i nie sądziłam, że się w niej zakocham. Niestety nie jest już dostępna na stronie producenta, co mnie bardzo smuci. :( Ma ona taki piękny zapach, w miarę szybko się wchłania i jest bardzo wydajna. Używam jej od połowy stycznia, a jeszcze mam jej trochę na dnie tubki. Używając jej czuję się jak w luksusowym spa. Jeżeli uda mi się ją gdzieś znaleźć na pewno kupię ją ponownie. :D