Catrice Under Eye Brightener Rozświetlający korektor pod oczy

Produkt kupiłam zachęcona filmikami z tik toka i opiniami w social mediach. Korektor jest viralem i na pewno każdy o nim słyszał. OPAKOWANIE: Szklany słoiczek z plastikową nakrętką. Aplikacja produktu na początku jest bardzo wygodna, jednak z czasem wydobywanie gęstego kremu staje się być męczące. Lepiej do tego sprawdza się aplikator lub pędzelek. KONSYSTENCJA: Gęsta pasta, która pod wpływem ciepła bardzo szybko topnieje i przypomina bardziej krem. Produkt trochę ślizga się na skórze i raczej migruje. Dobrze zachowuje się po przypudrowaniu. DZIAŁANIE: Produkt ma dosyć duże napigmentowanie. Jego różowy kolor idealnie maskuje cienie pod oczami. Jednak w moim przypadku najlepiej się sprawdza, zastosowany pod tradycyjny korektor pod oczy i później przypudrowany. WYDAJNOŚĆ: Stosuję go codziennie ponad miesiąc i jestem może w 1/3 opakowania.

Od dawna używałam pod oczy korektora z catrice, jednak skusiłam się, by przetestować tą nowość. Produktu używam zaledwie parę tygodni, lecz uważam go za cudowne odkrycie. Radzi sobie z workami dużo lepiej niż korektor, nadaje oku zdrowy wygląd, łatwo się rozprowadza i jest lekki. Cena też nie jest wygórowana, zwłaszcza, gdy jest na promocji. Na pewno zostanie w mojej kosmetyczce na dłużej

Produkt znalazłam w kalendarzu adwentowym Catrice. Na początku się ucieszyłam, ponieważ na social media jest on zachwalany, jednak coś tu nie gra... Opakowanie to słoiczek z odkręcaną zakrętka. W środku znajdziemy zbitą maść w łososiowym kolorze, która pod wpływem ciepła palców staje się kremowa i gotowa do użycia. Choć na początku łatwo się "macza" palca to z czasem myślę, że lepiej będzie wydobywać go pędzelkiem. Nie wiem jak dokładnie nazwać ten produkt. Korektor? Baza? Rozświetlacz pod oko? Tutaj chodzi o to, że ma być on idealny do "no makeup day" i faktycznie tak mogłoby być gdyby nie to, że bez pudru strasznie zbiera się w załamaniach, a kiedy go przypudruje to wtedy ta okolica odcina się od niepomalowanej twarzy, więc to nie wygląda dobrze. Produkt faktycznie bardzo delikatnie kryje i sprawia, że moje małe cienie pod okiem są mniej widoczne, ta okolica jest taka bardziej fresh. Jednak najlepsze rozwiązanie znalazłam dla niego w postaci bazy pod cienie. Tylko też trzeba wyczuć ilość, by nie nałożyć go za dużo, bo wtedy cienie będą zbierać się w załamaniach. Bardzo cieniutka warstwa delikatnie kryje żyłki, ujednolica powiekę i przygotowuje do makijażu oka. Ja stosowałam zawsze zwykły korektor pod oczy jako baze, jednak odkąd mam ten produkt sięgam po niego, ale nie uważam, żeby to był genialny i niezbędny produkt w makijażu. Z pewnością nie sięgnę po niego ponownie, po prostu chce go zużyć.

Z racji posiadania widocznych cieni pod oczami szukałam alternatywy dla korektora, produktu który rozjaśni i odświeży spojrzenie, nie tworząc skorupy pod okiem. Produkt od catrice zamknięty jest w szklanym słoiczku, ma konsystencję masełka, kolor jasnoróżowy bez sztucznych drobinek. Produkt łatwo się nakłada, jednak nie da się go całkowicie wklepać, osadza się pod oczami. Na pierwszy rzut oka z daleka daje efekt odświeżonego spojrzenia, delikatnie ukrywa i neutralizuje cienie. Jednak z bliska i po pewnym czasie ten produkt zbiera się w każdym załamaniu i zmarszczce, różowy odcień wybija się tworząc smugi, migruje. Wygląda to nieestetycznie. Wysusza skórę pod oczami. Po kilku próbach w różnych kombinacjach zrezygnowałam z użytkowania tego rozświetlacza/bazy. Zupełnie nie wiem, jak mogłabym go inaczej wykorzystać. Dla mnie bubel/zbędny wydatek.

Kupiłam już jakiś czas temu, używałam go w sumie rzadko. Wydawał mi się fajnym kosmetykiem, był tani, dobrze dostępny w drogerii, skuszona opiniami i recenzjami na instagramie też kupiłam. Kolor jest jeden, który miał pasować wszystkim. Szczerze mówiąc myślałam że mnie też pasuje. Dobrze napignentowany, różowy, rozprowadzał się bardzo szybko pod oczami, po chwili wchłaniał się więc nie było widać tak bardzo tego koloru, sądziłam że wpasowuje się w moją karnację. Dopiero po miesiącach przy innym oświetleniu, zobaczyłam jakbym pomalowała się po prostu na różowo. Tak biło to po oczach, że od razu próbowałam to najpierw lepiej wklepać. ale to nic nie dało więc zmazałam go. Próbowałam jeszcze kilka razy nakładać mniej produktu, inaczej ale efekt był ten sam. Dlatego niestety ale wylądował w koszu.

Kupiłam, bo był na niego szał na tiktoku. Mam duże cienie po oczami i produkt wydawał się fajny jako zamiennik zwykłego korektora, szczególnie na dni bez makijażu lub z lekkim makijażem. Moim zdaniem trochę overhyped. Jest okej, ma fajny kolor ale w moim przypadku nie zakrywa wystarczająco cieni pod oczami. Tylko delikatnie rozświetla, ale dla mnie to za mało. Wchodzi w załamania jak zwykły korektor. Trochę nawilżający, może być ok jako baza pod inny korektor, ale raczej dużo nie wnosi. Jak ktoś nie ma dużych cieni pod oczami może się sprawdzić.

Produkt ma bardzo kremową, wręcz masełkową konsystencję. Jest dość tłusty i reaguje na ciepło skóry, więc zdecydowanie najlepiej aplikować go palcami - wtedy najlepiej się rozprowadza. Mam co do niego mieszane uczucia, bo testowałam go w trzech wariantach: 1) Bardzo fajnie sprawdza się w sytuacjach, kiedy nie chcemy nakładać makijażu, a cienie pod oczami wymagają kamuflażu. Nałożony cienką warstwą nie wybija się kolorem, wygląda naturalnie a naprawdę dobrze kamufluje cienie. Wykończenie ma rozświetlające, ale bez drobin - wygląda bardziej jak skóra świeżo po pielęgnacji. Nie zastyga, jest delikatnie lepki, więc przez to trochę zbiera się w zmarszczkach, ale też bezproblemowo można go "doklepać". 2) Jako samodzielny korektor - dramat. Aby dobrxe wyglądał przy pełnym makijażu trzeba nałożyć go trochę więcej, a wtedy różowy kolor jest bardziej widoczny. Przypudrowany wygląda okropnie. Mimo użycia pudru i tak zbiera się w załamaniach, a przy jakichkolwiek próbach poprawienia robią się dziury i wygląda nieestetycznie. 3) Pod makijaż sprawdza się bardzo fajnie. Cienka warstwa skutecznie ukrywa cienie, dzięki czemu wystarczy mała ilość ulubionego korektora czy nawet kremu BB i efekt jest świetny. Bardzo dobrze łączy się z innymi produktami.

Produkt niby nie pozorny nazwany rozświetlaczem, ja nazwałabym ten produkt bazą pod korektor:) Używam go na wykonaną pielęgnacją, wklepuję palcem a na to nakładam resztę swojego makijażu. Porównując cienie pod oczami bez tego produktu i z nim to naprawdę daje efekt! Formula jest masełkowata, z długimi paznokciami troszkę ciężej używa się tego produktu ale da się ogarnąć, kolor jest różowawy, fajnie wyrównuje sińce pod oczami z którymi ja mam problem. Opakowanie jest szklane, dobrze wykonane, nie mam zastrzeżeń co do tego produktu, za tą cenę uważam że warto go spróbować. Produkt jest bardzo wydajny! I wystarczy go trochę, nie można przesadzić z ilością bo wtedy może się rolować pod okiem

Kupiłam ten kosmetyk z czystej ciekawości po tym jak mignął mi gdzieś w internecie. Używałam go zarówno w codziennym makijaży jak i w te dni kiedy go nie miałam a chciałam, aby okolica pod oczami wyglądała na bardziej wypoczętą. Ma przyjemną konsystencje, dzięki której nie ma problemu przy rozprowadzaniu go. Nie można jednak przesadzić z ilością, ponieważ może się zbierać. W makijażu po zastosowaniu tego produktu nakładam dodatkowo zwykły korektor i nie następują żadne komplikacje. Okolica pod oczami dalej wygląda ładnie, świeżo. Osobiście lubię korzystać z tego kosmetyku i nie żałuje jego zakupu.

Bardzo lubię produkty Catrice i namiętnie testuję, więc i w tym przypadku dałam się skusić. Produkt zapowiadał się bardzo dobrze, zwłaszcza, że miał aż tyle polecen, niestety nie jest tak dobry jak się mogło wydawać, chyba, że ktoś ma znikome zmarszczki, ponieważ produkt bardzo się w nich zbiera co wygląda nieestetycznie. Konsystencję ma takiego masełka, więc dobrze się nakłada, cienie nawet zakrywa i ładnie rozświetla okolice oka. Może wystarczy popracować nad technika nakładania i wtedy będzie okej, na te chwile nie jestem jakoś bardzo zadowolona.

Korektor Catrice kupiłam w ciemno w drogerii internetowej szukając jakiejś alternatywy dla dotychczas stosowanego produktu. Muszę przyznać że to był dobry wybór. Produkt ma formę jakby gęstego masełka w kolorze wpadającym w delikatny jaśniutenki róż. Zamknięty jest w szklanym słoiczku. Ja korektor aplikuję pod oczy używając opuszków palców. Delikatnie go wklepuję w skórę pod oczami używając naprawdę niewielkiej ilości produktu. Spojrzenie od razu nabiera rozświetlenia i twarz wygląda na bardziej młodą i wypoczętą. Produkt delikatnie przypudrowuję sypkim pudrem i ostateczny efekt jest naprawdę ładny. To nie jest jakieś super mocne krycie zasinień ( bo i jakiś mega dużych nie posiadam) tylko takie odświeżenie spojrzenia i ujednolicenie koloru skóry pod oczami. Korektor nie zbiera się w zmarszczkach ani nie uczula. Biorąc pod uwagę efekt, który oferuje ten produkt i fakt że jest naprawdę wydajny i nie kosztuje dużo, polecam:)

Ten korektor pod oczy kupilam zupełnie przypadkiem, myląc go z pudrem pod oczy... i to w ilości sztuk 2, bo byla promocja, podwójna szkoda. Uważam, że praktycznie niczym nie różni się od zwykłego rozswietlacza do twarzy. Moje cienie pod oczami nie są jakoś bardzo straszne, ale nie zauważam praktycznie żadnego efektu zakrycia... Jest miło kremowy, delikatnie różowy, fajnie się rozprowadza i to na tyle zalet. Niestety, zbędny i niepotrzebny zakup u mnie.

Staje się Catrice-maniaczką. Kolejny bardzo dobry produkt z dobrym składem i w przystępnej cenie. Stosuję ten rozświetlacz pod oczy po nałożeniu kremu lub serum pod oczy - mam wyraźne zasinienia i cienką skórę w okolicy oczu przez którą prześwitują naczynka. Ten produkt rozjaśnia cienie i wyrównuje koloryt. W dobre dni nie stosuję na niego korektora. Przypudrowuję go pudrem z kwasem hialuronowym albo pudrem Catrice all Matte i utrzymuje się u mnie do wieczora, nie wchodzi w zmarszczki. Próbowałam go jako bazy pod cienie do oczu ale tak się nie sprawdza (zbiera się w załamaniu powieki). Ja jestem absolutnie na tak!

Catrice Under Eye Brightener to produkt, który zaskoczył mnie swoją skutecznością i trwałością, zapewnia on naturalne rozświetlenie, nawilżenie i trwałość. Formuła jest lekka i kremowa, co ułatwia jej aplikację. Efekt rozświetlenia jest subtelny, ale jednocześnie zauważalny. Podkreśla naturalny blask skóry, niwelując oznaki zmęczenia i cienia pod oczami. Odcień jest wystarczająco neutralny, aby pasować do większości karnacji, co sprawia, że produkt jest uniwersalny i odpowiedni dla różnych typów skóry.

Bardzo podoba mi się koncepcja tego typu produktu - przez to, że jest on różowy skutecznie redukuje zasinienia pod oczami podczas, gdy po prostu jasne korektory sprawiają, że są one uwydatnione. Jednak są dni, w których wygląda ciężko pod oczami i zbiera się w drobne zmarszczki. Daje bardzo ładny blask pod okiem, jednak mógłby mieć większe krycie, gdyż niestety wszystkiego idealnie nie neutralizuje.

Od zawsze zmagam się z problemem zasinień pod oczami i jeszcze nie trafiłam na korektor, który zakryłby je do końca. Podobny produkt ma w ofercie firma Becca z tym, że ten kosztuje 17 zł a tamten + jedno zero ;) Nie zawiera alkoholu, mikroplastiku, parabenów oraz substancji zapachowychi może być stosowany przez cerę wrażliwą. Opakowanie to szklany słoiczek. Formuła jest masełkowata, kremowa, dosyć treściwa ale nie tłusta. Produkt ma brzoskwiniowo różowy kolor i całkiem dobre krycie. To dla mnie połączenie pielęgnacji i upiększenia. Używam go zawsze pod korektor - nigdy solo. Delikatnie nawilża i przygotowuje skórę do makijażu, a przy tym już neutralizuje część zasinień przez co korektor ma łatwiej. Wklepuje go w niedużej ilości palcem. Na to aplikuje korektor i przypudrowuje. Moja skóra pod oczami ma już pierwsze zmarszczki, a korektor nałożony na ten produkt wygląda po prostu lepiej i daje lepszy efekt krycia. Nie zauważyłam aby podkreślał zmarszczki, czy wyglądał sucho - wręcz przeciwnie. Dla mnie rewelacja i na pewno na jednym słoiczku się nie skończy.

Kupiłam go przez dobre recenzje, a okazał się totalnym niewypałem. Już kilka minut po aplikacji, roluje się i uwydatnia każdą zmarszczę i załamanie skóry pod okiem. Puder nie pomaga mu wcale, strasznie postarza. Nie polecam.