Botanic HairFood Trychologiczny peeling enzymatyczny do skóry głowy 

Peeling używam raz w tygodniu i mega mi się sprawdza. Przepięknie pachnie i super działa, dzięki niemu pozbyłam się łupieżu. Bardzo fajny i dosyć tani. Bardzo polecam

Produkt ten kupiłam w drogerii Natura. Akurat kończył mi się jego poprzednik i ucieszyło mnie, że natrafiłam na pomocję. Zapłaciłam niespełna 16 złotych za pojemność 125ml i ilość ta starczyła mi na około 2 miesiace stosowania raz w tygodniu. Specyfik zamknięty jest w poręcznej tubie w barwie czerni, z nadrukowanymi winogronami oraz papają. Bardzo miło zaskoczył mnie dozownik, który niezwykle ułatwia aplikację zawartości dokładnie w te miejsca, gdzie znaleźć się ona powinna. Konsystencja jest żelowa, dość rzadka i trzeba kosmetyk ostrożnie dozować, by nie spłynął nim go wmasujemy w skórę. Zapach jest delikatny, praktycznie niewyczuwalny. Po nałożeniu na skalp produkt nie szczypał ani nie wywoływał żadnego innego dyskomfortu. Producent zaleca, by nanieść równomiernie peeling na oczyszczoną skórę głowy i pozostawić na 5-10 minut, a następnie delikatnie masując okrężnymi ruchami zmyć chłodną wodą. Zgodnie z instrukcją produkt stosowałam, trzymając go na skórze głowy około 10 minut. Zmywanie było bezproblemowe. Ja potem jeszcze raz myłam włosy, bojąc się ich obciążenia i oklapu. Teraz w skrócie odniosę się do tego, co obiecuje producent i co ja otrzymałam. Produkt powinien: * dokładnie oczyszczać skórę głowy z zanieczyszczeń i pozostałości kosmetyków użytych do stylizacji --> szczerze powiedziawszy mamy otrzymać działanie niczym w przypadku szamponu, w mojej opinii to trochę przesada i nie wyobrażam sobie po tym peelingu nie umyć czupryny, gdyż produkt w ogóle się nie pieni i w składzie ma raczej substancje złuszczajace, a nie myjące; mimo wszystko bałabym się oklapu * złuszczać i usuwać martwe komórki naskórka --> biorąc pod uwagę fakt, iż w INCI mamy papaine, czyli enzym odpowiadający dokładnie za te efekty, mogę się zgodzić, choć w przypadku skóry głowy ciężko to jakoś dokładnie ocenić * przygotować skórę głowy na przyjęcia substancji aktywnych --> to również udowodnione naukowo, iż oczszczona skóra lepiej przyjmuje pielęgnację (ja używałam po peelingu wcierki) * działać regenerująco, odżywczo i nawilżająco na skórę głowy --> na pewno moja skóra głowy była mniej piodrażniona * wzmocniać mieszki włosowe, dzięki czemu włosy stają się mocniejsze i mniej podatne na wypadanie --> tutaj się zgodzę, na szczotce po czesaniu jest jakby mniej włosów było :D Na koniec jeszcze słów parę o składzie. Mamy tutaj m.in.: - ocet działający oczyszczająco na skórę głowy i włosy, usuwając łupież i sebum - przeciwzapalny wyciąg z owoców winogrona - sok z liści aloesu dodający ukojenia oraz nawilżenia - odżywczą fruktozę - delikatnie złuszczającą martwe komórki papainę - pobudzający odnowę komórek glukonolakton - antyseptyczny ekstrakt z kory mirry - nawilżającą glicerynę. Jak widać lista jest dość bogata. Przechodząc do podsumowania... Z pewnością znam ciekawsze peelingi do skóry głowy, które dały mi lepsze efekty stosowania, tutaj jest jakaś poprawa, ale nie spektakularna. Choć trzeba przyznać, że skalp był lepiej oczyszczony niż w przypadku użycia szamponu solo oraz włosy trochę mniej wypadały. Poza tym produkt jest wygodny w użyciu, wydajny i w przyzwoitej cenie. W każdym razie ja będę testować kolejne opcje lub ponownie kupię te sprawdzone, do tegoż peelingu raczej już nie wrócę, ale myślę, że wypróbować warto.