Tubkę z różem znalazłam w zeszłorocznym kalendarzu adwentowym marki. Pojemność tubki jest spora, więc produkt jest naprawdę wydajny. Używam go w miarę regularnie (ostatnio głównie żeby zużyć :)), a i tak jest go jeszcze w środku całkiem sporo. Czasem udaje mi się z jego pomocą osiągnąć efekt ładnie podkreślonych policzków muśniętych różem, ale na ogół nie jestem zadowolona. Jakość jest przeciętna i jeśli chodzi o kremowe róże, to ten należy do tych słabszych.
Trafił mi się kolor nr 3 Color Blush. To taki koralowy róż - bardziej w stronę czerwieni niż klasycznego różu. Sama raczej takiego koloru bym nie wybrała, ale używając go nawet się przekonałam do tej tonacji, chociaż wciąż uważam, że bardziej mi pasują inne kolory. Mam jasną cerę, czasem policzki delikatnie zaróżowione same z siebie i ten róż ma imitować właśnie taki bardziej naturalny rumieniec, idący w stronę koralowej czerwieni.
Produkt mieści się w giętkiej tubce. Aplikacja nie sprawia problemów, róż łatwo się wyciska ze środka, plastik jest elastyczny. Tubka posiada nakrętkę, całość jest niewielkich rozmiarów i naprawdę wygodna w używaniu.
Róż zawsze nakładam gąbeczką. Wyciśnięty na nią sprawia wrażenie bardzo intensywnego, wręcz wściekle koralowego, ale podczas wklepywania traci gdzieś tę intensywność i łatwo się rozciera. Jestem jednak mocno zawiedziona jakością. Róż przedziwnie się zachowuje podczas wklepywania – migruje, im więcej dotykamy tym bardziej się jakby odkleja, zostawia plamki. I nie bardzo ma znaczenie czy dajemy go mało czy dużo, czy palcami czy gąbeczką. Co jakiś czas udaje mi się go w miarę równomiernie wklepać i nawet fajnie wtedy wygląda, ale na ogół zostawia nierównomierne plamki i im więcej wklepujemy tym gorzej, bo każde dotknięcie sprawia, że tak jakby odkleja się na nowo, przykleja głównie do gąbki i ponownie nakładany zostawia “łaty”. Z daleka tego nie widać, ale z bliska niestety tak, więc od jakiegoś czasu używam tego różu głównie gdy jestem w domu albo mam luźny dzień i wychodzę np. tylko na zakupy czy na spacer.
Trwałość jest taka sobie, róż się troszkę ściera i też potrafi to zrobić nierównomiernie. Najlepiej go utrwalić np. pudrem, to wtedy potrafi wytrzymać o wiele dłużej. Pomimo intensywnego koloru mocno też blednie w ciągu dnia. Czasem już po godzinie gdy patrzę do lustra to zastanawiam się czy w ogóle go dziś nakładałam, bo kiepsko się blenduje i nie tworzy fajnej woalki koloru tylko jakoś tak mocno ten kolor zanika i trzeba się z bliska przyjrzeć, żeby dostrzec smugi koloru na policzkach.
Na plus to, że ma lekką konsystencję, nie jest ciężki, tłusty, nazbyt kremowy. Jest bardziej kremowo-żelowy, nie czuć go w ogóle po nałożeniu. Jak uda się go dobrze i ładnie nałożyć, to nadaje fajnej promienności.
Nie tego oczekuję od różu w kremie. Jakość jest tu niestety mocno nadszarpnięta, bo główną rzeczą dla mnie jest to, żeby róż gładko i równomiernie wtapiał się w skórę i ją po prostu upiększał, imitował naturalny zdrowy rumieniec. Z tym produktem jest to jednak nadzwyczaj trudne zadanie i nie zawsze gwarantuje dobry efekt. Niby trzy gwiazdki, ale może to i bardziej dwie i pół.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie