Delia Anti-Wrinkle Peel-Off Face Mask Przeciwzmarszczkowa maseczka do twarzy

Saszetka z grafiką kobiety przypomina mi stylistyką grafiki Alfonsa Muchy, tak jak reszta maseczek z tej serii; u dołu trójkątne nacięcia ułatwiające otwarcie. Zapach przypominał mi trochę kompot z czerwonych owoców a trochę jakieś delikatnie perfumowane kosmetyki. Konsystencja przezroczystego płynnego żelu o lekko różowym zabarwieniu szybko rozprowadza się na skórze, ale z łatwością ścieka i może poplamić ubranie, ale w praniu wszystko schodzi. Nic nie piekło, nie szczypało. Maseczka wyschła całkowicie po około 35 minutach i udało się ją ściągnąć bez trudu w jednym kawałku - nic się nie rozrywało i nie strzępiło. Mam cerę mieszaną z niedoskonałościami i w okresie letnim nadprodukcją sebum w strefie T i bardzo suche policzki, która w obecnych chłodnych miesiącach ma bardzo mocno widoczne suche skórki na całej twarzy, jest bardzo sucha i napięta, dodatkowo rozszerzone pory na nosie oraz poziome zmarszczki na czole i okazjonalnie występują zaskórniki na brodzie i nosie. Skóra po zastosowaniu była mocno wygładzona, lekko nawilżona, koloryt wyrównany, cera bardzo blada; dobrze chłonęła serum i krem. Zwężenie porów na nosie i w jego okolicach było widoczne, nie wyglądały na zapchane, a sama maseczka nie powodowała bólu przy ściąganiu, nie wyrywała drobnego meszku z twarzy.

Delia...Moja pierwsza maseczka z tejże firmy. Spotkałam ją w zwykłym supermarkecie. Jako,że ostatnio coraz częściej zauważam małe zmarszczki na twarzy, wybrałam maseczkę przeciwzmarszczkowa. Jest to mała saszetka, która mieści 8 ml maseczki. Opakowanie pomarańczowe, z twarzą kobiety. Na nim białe napisy w języku angielskim, z tyłu znajdziemy adnotacje w polskim. Jest to maseczka typu pell-off. Jest przeciwzmarszczkowa, przeznaczona dla cery dojrzałej. Osobiście takowej nie mam, ale co tam, wypróbowałam na swojej średnio dojrzałej. Ma w składzie ceramidy, ekstrakt z alg czerwonych, lnu i ogórka. Maseczkę należy nanieść równomiernie na całą twarz, omijając okolice ust i oczu i zostawić na 30 min. Maseczka ma bezbarwną postać. Przy nakładaniu ma dziwny zapach, trochę chemiczny. Jednak szybko się ulatnia I potem staje się bezzapachowa. Podczas tych 30 min. lekko ściąga o napisany skórę. Nie jest to jednak duży dyskomfort. Po wyznaczonym czasie, maseczka łatwo odrywa się od skóry, nie szarpiąc ją. Za jednym zamachem odrywa się cała, co barfzo mi się w niej podoba, bo zazwyczaj męczyłam się z tego typu maseczkami. Generalnie po maseczce skóra jest bardzo nawilżona, jakby był na niej nałożony krem. Dodatkowo fajnie napina skórę. Po jednej aplikacji oczywiście zmarszczek nie usunie, ale ma potencjał. Bardzo fajna maseczka, przypadła mi do gustu. Chętnie wypróbuje inne warianty, ale też nalewno będę wracać i do tej.