Fenty Skin Plush Puddin' Intensive Recovery Lip Mask Intensywnie regenerująca maska do ust

Od dawna szukałam preparatu do ust, który skutecznie rozprawiłby się z moim problemem wiecznie popękanych i suchych ust. Ta maska od Fenty Skin jest dla mnie odkryciem roku i chociaż cena może odstraszyć to rekompensuje ona swoją wydajnością, ponieważ używam jej już od kilku miesięcy, nie tylko na noc ale również kilka razy w ciągu dnia i nie chce się skończyć. Jej zbawienne działanie na suche usta można już dostrzec po pierwszej aplikacji. Konsystencja maski otula usta dając ukojenie, mocne nawilżenie i ładnie wyglądający błysk. Maska jest treściwa i szybko nie schodzi z ust. Używana regularnie na noc sprawia, że usta są miękkie, gładkie, kontur ust jest wyraźnie poprawiony, usta są pełniejsze. Ten produkt nie tylko pielęgnuje ale również upiększa usta. Na dodatek ma bardzo ładny, subtelny zapach i niesamowicie przyjemną konsystecje.

Już od dłuższego czasu stosuję maseczki na noc do ust, wcześniej zawsze to były produkty z Laneige, teraz dla odmiany postanowiłam spróbować Fenty Skin. Mimo, że wydaje mi się, że maseczka z Laneige minimalnie lepiej nawilża i odżywia, to Fenty wypada dużo lepiej, chociażby prze to opakowanie i aplikator, za które bym dała Nobla! -ładny zapach -wydajne -opakowanie z wykręcanym aplikatorem, bardzo higieniczne i wygodne w użyciu -cena do przeżycia -nawilża i odżywia -tłusta i trwała konsystencja

Bardzo polubiłam się z maską Plush Puddin'. Stanowi stały element mojej codziennej nocnej pielęgnacji ust. Zamknięta jest w małym słoiczku, w którym nie trzeba grzebać paluchami, tylko ładnie się wykręca pokrętłem odpowiednią ilość produktu. Bardzo higieniczne rozwiązanie, szczególnie dla osób z dłuższymi paznokciami. Ponadto przez to jest wydajna, nic się nie marnuje. Konsystencję ma gęstą, treściwą w kolorze beżowo-transparentnym o delikatnych zapachu, ale nie powiedziałabym, że to wanilia. Sama bym na to nie wpadła nie czytając opisu, ale jest on przyjemny, słodkawy. Przed samym pójściem spać nakładam ją na usta i budzę się z ładnymi gładkimi, nawilżającymi ustami. Dla mnie jest to zbawienie, gdy używam na co dzień matowych, zastygających trwałych pomadek, które niestety mnie przesuszają. Jednakże wymaga to systematyczności, gdyż powrócą mi usta do normalności to znów je przesuszam pomadkami i niską temperaturą powietrza i tak w kółko.