Wiecie co, śmiać mi się już chce, bo, aby opisać działanie tej maseczki mogłabym śmiało skopiować swoje recenzje pozostałych maseczek Isany.
Robić tego nie wolno, ale taka jest prawda, że ona działa wręcz identycznie.
Stosowałam już wiele maseczek tego producenta na tkaninie, mam wrażenie, że z tysiąc ;). Były wśród nich troszkę lepsze i gorsze, ale żadna mnie nie zawiodła, tak także nie.
Przykuła mój wzrok w drogerii takim trochę nietypowym, jak na tą markę, wyglądem opakowania, realistycznym, z chmurkami. Jeszcze zerknęłam na sugestywny opis, który całkiem mnie przekonał do zakupu.
Płachta identycznie jak w przypadku maseczki z magnolią - półprzezroczysta z takim samym typem nadruku, w tym samym nawet kolorze, tylko tam oczywiście były kwiaty, a tu chmury.
Płat jak zawsze bardzo obficie nasączony esencją.
Trzymałam na twarzy 20 minut - jak zaleca producent. Produkt wspaniale nawilża i wygładza, likwiduje uczucie ściągnięcia, skóra jest po nim niezwykle miła, miękka i gładka w dotyku.
Niektórzy narzekają, że efekt jest tylko chwilowy. Ale niestety tak działają maseczki - to doraźny booster (w tym wypadku) nawilżenia. Od długotrwałych efektów są inne kosmetyki.
Nie uważam też, aby maska słabo się wchłaniała. Czuć jak skóra wręcz ją pije. A, że po zdjęciu na buźce zostaje dużo esencji, a płachta wciąż jest mokra, to tylko dlatego, że jest bardzo mocno nasączona i rozumiem, że dla niektórych ten nadmiar może być kłopotliwy.
Jak zwykle nie czułam żadnego zapachu, no może tak na siłę jakby coś pudrowego, ale bardzo, bardzo słabo było to wyczuwalne.
Daję 3 gwiazdki, nie dlatego, że to zła maska, ale, żeby może jakaś z nowej serii czymś zaskoczyła jeszcze na plus, czymś nieprzewidywalnym i żeby te zapachy były mocno wyczuwalne, jak np. w Roszpunce, to wtedy będzie więcej gwiazdek.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie