Seboradin Forte, Anti Hair Loss, Serum do skóry głowy na noc 

Ocena serum: - ma wygodne opakowanie z pipetką, dzięki której możemy precyzyjnie dozować kosmetyk i poprzez włosy dotrzeć do rożnych części na głowie - serum ma wodnistą konsystencję, stosowane przy skroniach szybko spływa, trzeba się spieszyć żeby je wetrzeć w skórę - jest wydajne, stosowałam je kilka miesięcy - nie przetłuszcza włosów - nie powoduje nieprzyjemnych doznań typu pieczenie, mrowienie skóry - dostępność: drogerie typu Hebe, Rossmann, Super Pharm - minusem jest wysoka cena. Działanie: przy systematycznym stosowaniu zauważyłam zmniejszenie się zakoli, choć włosy jak były cienkie tak są. Efekt zmniejszenia zakoli też nie jest jakiś spektakularny, ale jest lepiej niż było. Myślę, że kupię to serum ponownie.

Po utracie włosów przez ich spalenie, zaczęłam używać tej wcierki. Jest ona w eleganckim białym opakowaniu z pipetką. Do włosów lubię używać produktów w spray’u, ale jest ono tak wygodne, że kompletnie mi to nie przeszkadza. Serum ma lekko ziołowy zapach. Nakładałam go codziennie na noc, ewentualnie co dwa dni i wykonuje masaż. Skupiam się głównie na skroniach gdzie po miesiącu zauważyłam zdecydowane zagęszczenie się włosów. Mam dużo więcej baby-hairów. Serum nie powoduje u mnie pieczenia ani przetłuszczania włosów, wiec tez zdarza mi się stosować to po umyciu włosów.

Produktu używam od około dwóch miesięcy. Kupiłam go na promocji za niewielki ułamek regularnej ceny. Po tym czasie mogę stwierdzić, że produkt rzeczywiście działa przy regularnym stosowaniu. Wypadanie włosów zmniejszyło się, a w okolicy uszu (gdzie wcześniej miałam prześwity po związaniu włosów) zaczęło pojawiać się więcej włosów, przez co fryzura wyglada lepiej. Produkt posiada lejącą, płynna konsystencję, która jest nieco uciążliwa przy aplikacji, ponieważ produkt spływa w różne strony. Zapach jest dosyć specyficzny, niektórym może przeszkadzać. Ogólnie produkt oceniam bardzo dobrze.

Serum do skóry głowy przeciwko wypadaniu włosów kupiłam na początku marca w okolicznym Rossmanie na promocji za zawrotne 10 zł. Kwota jaką za nie zapłaciłam jest bardzo dobra biorąc pod uwagę fakt, że regularna cena oscyluje za nie w granicy 50-60 zł. Nie słyszałam wcześniej o tym kosmetyku, a opinii na Wizaż nie posiadał - postanowiłam, że wezmę je w ciemno i wypróbuje na sobie. W okresie wiosennym borykam się z o wiele większym wypadaniem włosów niż w innych porach roku i mało co jest mi w stanie temu zaradzić. Serum umieszczone jest w solidnym i dosyć sporym bo o pojemności 100 ml szklanym opakowaniu. Wyposażone jest w długą pipetę, która sięga aż dna, więc w momencie wykańczania przeze mnie produktu myślę, że nie będzie problemu z wydobyciem jego resztek. Tutaj mam pierwsze zastrzeżenie - pipeta nabiera bardzo małą ilość kosmetyku bo zapełnia około 1/5 jej długości. Przez ten mały mankament muszę nałożyć około 6/7 takich pipet aby pokryć całą skórę mojej głowy. Zazwyczaj nakładając wcierki bądź takie specyfiki wspomagam się strzykawką, ale tutaj niestety przechodzimy do drugiego mankamentu - otwór opakowania po odkręceniu pipety jest za wąski i strzykawka się nie mieści. Dlatego jestem już skazana na tą pipetę. Jeżeli chodzi o konsystencję to jest jak woda - bardzo płynna i szybko ścieka z miejsca, w którym je nałożymy, więc polecam robić to sprawnie jeśli chcemy uniknąć tego produktu na twarzy bądź innych partii ciała. W zapachu trochę chemiczne, ale nie jest to mocno drażniąca woń. Bardzo szybko się wchłania i po nałożeniu i wykonaniu masażu skóry głowy moje włosy są praktycznie suche. Duży plus za to, że nie obciąża włosów i nawet jak nałożę produkt od razu po myciu nadal są w dobrej kondycji. Po równym miesiącu użytkowania muszę przyznać, że zauważyłam efekty w ograniczonym wypadaniu włosów. Nie lecą mi już garściami tak jak było do tej pory, a raczej po czesaniu na szczotce zostaje ich już niewielka ilość. Ogólnie jestem zadowolona, ale bez efektu wow.