Eveline Cosmetics Vitamin C 3x Action, Rozświetlająco-kojący krem do twarzy na dzień i na noc 

Rozświetlenie i ukojenie to niezbyt częste połączenie w kosmetykach, dlatego gdy natknęłam się na krem oferujący oba te działania za niewielką cenę, z chęcią po niego sięgnęłam, mając też w pamięci bardzo pozytywne opinie na jego temat w internecie. Pierwsze, niekoniecznie pozytywne wrażenie wywarło na mnie opakowanie. Cenię sobie zabezpieczenia przed obcymi, jednak tutaj mamy podwójnie zafoliowany kartonik z materiału powleczonego folią, słoiczek niewspółmierne wielki w stosunku do zawartości i nakrętkę dwa razy większą od słoiczka. Im więcej dostrzegałam tych rozwiązań, tym bardziej uznawałam to za przerost formy nad treścią. Nie mniejsze wątpliwości budzi szata graficzna: kto wpadł na genialny pomysł stworzenia w ramach jednej serii aż 3 różnych kremów o praktycznie identycznym opakowaniu? Różni je tylko jeden mały napis, który wręcz ginie w intensywnej żółto-pomarańczowej oprawie, a w sklepie, gdy opakowania są często poprzestawiane, o pomyłkę nietrudno. Gdy ktoś nie ma świadomości, że istnieją aż trzy opcje (o różnym zastosowaniu), tym bardziej nie zwróci na to uwagi i się na czas nie zorientuje. Jeśli chodzi o krem, to biała konsystencja o cytrusowym zapachu ma formę gęstą, lecz nie tłustą. Niestety krem po nałożeniu choćby minimalnie większej porcji tworzy wrażenie maski. Zamiast "dogłębnego nawilżenia" czuję oklejenie. Krem nie wchłania się, tylko leży na skórze. Nie jest ciężki, jednak o komforcie trudno mówić. Nie pomaga fakt, że po otwarciu cały krem trzeba zużyć w ciągu zaledwie 3 miesięcy. Rozświetlenie trwa tak długo, ile krem przebywa na twarzy. Po zmyciu efekt znika. Czy krem choć koi? Moja skóra jakiś czas temu była nadwrażliwa, więc krem, który miał jej zapewnić ukojenie i wyciszyć nadreaktywność, jawił mi się jako istne wybawienie. Niestety gdy nałożyłam go na twarz wymagającą ukojenia, skóra zaczęła wręcz mocniej swędzieć, szczypać, a z każdą kolejną próbą dodatkowo wysuszać. Swoją opinią nt. wrażenia oklejenia i braku efektów mogłabym poprzeć wcześniejszą krytyczną recenzję, której niestety już nie widzę, więc mogę tylko odnieść się do własnych doświadczeń. W składzie moją uwagę zwróciła nie tyle obecność, co nieobecność pewnego składnika. Mam na myśli kwas traneksamowy - idealny na przebarwienia i (mimo "kwasu" w nazwie) nieoceniony w działaniu kojącym. Wydawałoby się, że będzie to idealny, wręcz domyślny składnik dla kremu rozświetlająco-kojącego. Czy jest on w INCI? Oczywiście... że nie. Czy jest to spowodowane brakiem dostępu do tego składnika? Raczej nie, bo wspomniany kwas pojawia się w innym kremie z dokładnie tej samej serii. Szkoda, bo może wtedy recenzowany krem zadziałałby lepiej i mogłabym mu postawić wyższą ocenę.

Jestem bardzo zadowolona z tego kremu. Bardzo dobrze nawilża moją skórę, szybko się wchłania, jest delikatny, nie tłusty. Bardzo fajnie pachnie. Dobrze mi się sprawdza pod podkładem. Nawet bez makijażu cera wygląda świetlisto i naturalnie. Chętnie do niego wrócę. Byłam przyzwyczajona do innych kremów bardziej wodnistych, żelowych w konsystencji i przez ten krem już nie umiem się przekonać do tamtych. Ten zdecydowanie ma fajniejszą formułę.

Na początku nie byłam jego fanką, bo po kolorach szaty graficznej i zawartości witaminy C spodziewałam się mocnego, cytrusowego zapachu. A ten taki nie jest. Pachnie delikatnie, trochę cytrusowo, ale też trochę jakby ktoś rozkruszył Polopirynę i Rutinoskorbin, i i dosypał. Ale polubiłam ten zapach, jest całkiem przyjemny, choć nietypowy. Krem jest dość gęsty i bogaty, w tej kwestii przypomina mi Rich Coconut. Świetnie nawilża i odżywia skórę, też przez swoją gęstość jest wydajny, przy każdym użyciu bardzo niewiele go ubywa. Mimo to szybko się wchłania. Z minusów to czasami delikatnie szczypie w okolicach oczu, na szczęście nie jest to podrażnienie typu ,,wtarłam sobie krem z filtrem do oka", i po chwili mija. Też nie jest drogi. Raczej jeszcze do niego wrócę.

Krem bardzo fajny. Przyjemna konsystencja szybko się wchłania fajne opakowanie. Jeżeli chodzi o działanie to jest on naprawdę super w niskiej cenie. Jest lepszy od wielu innych często droższych drogeryjnych kremów.

Zacznijmy od tego, że ten krem nie rozsmarowuje się na twarzy, on na niej walczy o życie. Co chwilę jakieś smugi, krem nie chce się wsmarować i muszę się nieźle nagimnastykować, żeby jakkolwiek normalnie wyglądać z nim na twarzy. Drugim problemem tego kremu jest to, że całkowicie zastyga na twarzy, przez co czuję się jakbym miała na niej maskę. Rozumiem, że być może miałbyć to kremy wygładzający twarz pod makijaż, ale efekt ściągnięcia jest nie do wytrzymania. Zresztą nie wyobrażam sobie żeby można bylo nosić na nim puder mineralny albo w kamieniu.

Super do cer, którym brak blasku, energii, są szare i podrażnione. Ten krem działa na skórę kompleksowo i długofalowo. Uczucie ukojenia i odżywienia czuć długo po nałożeniu kremu. Krem jakby wydobywa wewnętrzny blask ze skóry :) A 3 formy witaminy C działają na skórę rewelacyjnie!

Jestem zadowolona z działania tego kremu. Dobrze się wchłania i pozostawia uczucie nawilżenia. Skóra po nim jest gładka, nie jest ściągnięta. Jest po prostu pełen komfort :) Krem koi skórę, nie podrażnia jej i nie zapycha porów. Dobry zarówno na dzień jak i na noc.

Krem mam już od jakiegoś miesiaca (czerwiec). Wygodny słoiczek, ładna szata graficzna. Pachnie delikatnie, słodko. W dotyku jest jak aksamit, bardzo przyjemnie się go nakłada. Używam go i rano i wieczorem, zamiennie z innym kremem. Stosowany rano na hydrolat i pod spf jest fajny, lecz na noc sam jak palec hmm, w moim odczuciu a mam skłonną do przesuszeń skórę nawilża za mało, lecz nie jest on przecież kremem nawilżającym tylko rozswietlająco-kojącym. Nie szczypie w oczy ani nic podobnego. Zbyt krótko go stosuję aby zauważyć efekty rozświetlenia twarzy. Nie posiada żadnych drobinek, iskierek, którę czesto są w kremach rozświetlających. Nakładany pod niewchłonięte serum potrafi robić smugi jednak wystarczy go troszkę dłużej wsmarować i jest ok.