Niezła, ma w składzie proteiny i emolienty.
Kupiłam ją uzupełniając półkę w łazience o proteiny,głównie dlatego,że byłam ciekawa jak sprawdzi się na moich włosach mix olejowo proteinowy,bo tu jest tak pół na pół.Na półce posiadam baterie kosmetyków, od bonding Redken,po maski Kerastase,niektóre z silikonami,niektóre bez, oraz tansze drogeryjne wersje,zaleznie od potrzeb włosów stosuje je zamiennie. Moje włosy przeszły wiele, są z natury na długości średnioporowate, kiedy odrastają przy głowie oczywiście bardziej niskoporowate, pod warunkiem,że je nie rozjasniam. Rozjaśnianie powoduje,że niestety końce za to szybko robią się wysokoporowate i trzeba o nie mocno dbać. Z natury też falują,skręcaja się, jest to włos średni blond wpada w rudy,także jest go sporo,ale jest cienki. Jak niełatwo się domyśleć jest po prostu delikatny. Po przejściach potrzebuje więcej protein, ale generalnie bardzo lubi emolienty. Maska jest w mniejszym pojemniku,niż zazwyczaj te słoje w drogeriach,poręczny w podróży,lekki bo plastikowy,jest mocno gęsta,nie spływa z włosów. Zapach ok,nie zostaje długo na włosach,jest po prostu taki przyjemny,nienachalny. Skład fajny,dużo dobroci. Zuzycie zajęło mi dwa miesiące, używana średnio co drugie mycie,bo są to włosy o dużej potrzebie,więc często maski idą na nie jak odżywki. Jak sprawdziła się na moich włosach? Solo jest dla nich niewystarczająca, owszem efekt jest przyjemny, rzeczywiście odrobinę ten włos wzmocniony i jednocześnie miękki i gładki,ale żeby osiągnąć efekt satysfakcjonujący mnie w pełni muszę dołożyć olejek z Anwen lub inną dociazajacą maskę lub odzywkę. Nie jest źle,jest już blisko,blisko do tego żeby było ok,ale głównie po delikatniej oczyszczającym szamponie. Akurat byłam na końcówce tej maski,starczyła mi jeszcze na 3,4 użycia kiedy trafiła do mnie do testów szamponetka z Garnier blond,która zamieniła mnie w szatynkę z blond :/, delikatniejsze szampony poszły w odstawkę, w grę weszly rypacze, potrzeby włosów jeszcze większe. Jak sprawdziła się wtedy?Ano dobrze,ale nie bardzo dobrze,widać było,że i tych olei i protein jest jeszcze dla nich za mało,trzeba było tuningować,albo wybierać inne maski. Generalnie to fajna propozycja dla włosów,które nie mają super dużych potrzeb jak ja, myślę,że tu może się sprawdzić, bo rzeczywiście jest to fajny skład, myślę,że do średnioporow ma granicy wysokoporowatosci, to na pewno, moje są naprawdę mocno wymagające. Być może do niej wrócę kiedy włosy będą w jeszcze lepszej kondycji, bo może być takim kompromisowym mixem w jednej masce, która raz na jakiś czas dostarczy co im trzeba,bo z tego co pamiętam jakiś humektant tam jest. Nie ma też silikonów,a one niekoniecznie zawsze są ok w maskach,czasem chcemy dać je bliżej głowy, ja niekoniecznie bo mam tylko kilka z kerastase czy anwen,które można spokojnie dać przy głowie bez ryzyka obciążania i przetłuszczania skalpu. Ma u mnie 4+, było naprawdę blisko,ale moje włosy najwidoczniej potrzebują też więcej innych olei,albo po prostu większej ilości,niż zawarte w niej, jak lniany w ilości makro lub awokado, z orzechów brazylijskich, argan, różnie to. Na szczęście maska nie ma kokosa w składzie, który moje włosy wybitnie nie lubią bo je puszy. Jeśli chodzi o wpływ na wypadanie włosów,to się nie wypowiem, nie jest to dla mnie maska dobra do dawania przy skalpie, mogłaby obciążyć.
Zalety:
- Dużo protein w składzie,wzbogaconych o oleje. Lekko dociąża i wzmacnia strukturę włosów,zmiękcza. Sprawdzi się przy włosach średnioporowatych lub po łagodnym szamponie. Wygodny,poręczny słoik. Gęsta,nie spływa z włosów.
Wady:
- Słoik jest plastikowy co nie każdego zachwyci. Na moje potrzeby za lekkie emolienty.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie