Barwa Spa Experience, Orange & White Flowers Body ScrubPeeling do ciała ujędrniająco-odżywczy

Biję się w piersi,że markę Barwa traktowałam bardzo po macoszemu,a to jakieś mydło siarkowe na trądzik,a to szampon octowy, wszystko bardzo dobre ale nie nazwałbym tego luksusem. Na peeling z serii SPA Experience trafiłam przypadkiem robiąc zakupy w sklepie e-zebra. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to przepiękne opakowanie w odcieniach czerni i kwiatów. Mam słabość do czarnych szat graficznych,stąd moje uwielbienie do Chanel,MAC, nawet Inglot czy choćby recenzowany niedawno krem Apis. Muszę przyznać,że zdziwiłam się że tym razem chodzi o produkt Barwy. Drugi element to obietnica zapachu pomarańczy i białych kwiatów,połączenie które uwielbiam w perfumach i kosmetykach. Oczywiście nie wahałam się długo i peeling wylądował w koszyku. Po blisko miesiącu i kilku spotkaniach z tym kosmetykiem jestem wprost zachwycona. To nowy level w pielęgnacji. Kosmetyk zamknięty w wygodnym opakowaniu w kształcie tuby,tak jak lubię pod prysznicem,gdyż jest to dla mnie najwygodniejsze rozwiązanie. Jedyny minus o którym warto wspomnieć to pojemność -tuba sugeruje klasyczne 250ml , natomiast kosmetyku właściwego jest tylko 180ml, spokojnie możnaby to zmieścić w mniejszej pojemności. Peeling zawiera bardzo dużo drobinek,drobno zmielonych,zanurzonych w fantastycznie pachnącym kremie. Sama formuła przypomina mi najbardziej mój ulubiony do tej pory peeling Tołpa,z tą różnicą że (przepraszam Cię Tołpa) peeling Barwa pachnie obłędnie i zdetronizował króla. Naprawdę czuję się jakbym używała arcyluksusowego kosmetyku a mówimy o wydanych 25zl. Co do walorów pielęgnacyjnych tutaj jest rewelacyjna skuteczność, ciało po masażu jest idealnie gładkie,miękkie i pachnące i gotowe na dalszą część pielęgnacji. Zdecydowanie zapach umila cały zabieg a drobinki powodują,że kosmetyk jest bardzo wydajny. W kategorii pielęgnacji ciała -to mój Graal 2023 i na pewno sięgnę po kolejne zapachy.