Maki nie pachną, i może właśnie dlatego inspirują sławne domy mody oraz firmy kosmetyczne do tworzenia własnych artystycznych wizji ich aromatu, a z kolei te dzieła tak bardzo mnie pociągają, jako osobę przekorną.
Natomiast najsłynniejszy włoski producent kosmetyków naturalnych firma L'Erbolario gwarantuje nie tylko ich wyjątkowe walory pielęgnacyjne, ale też niespotykane piękno kompozycji zapachowych – zawsze, bez wyjątku w każdym przypadku wiernie oddających aromaty natury; w tym przypadku piękno wizji zapachu maku.
I to wizja – cudowna. Upajająca już od momentu otwarcia ładnej, plastikowej, purpurowej puszki z kremem do ciała – zabezpieczonym przed przedwczesnym utlenianiem dodatkową wkładką-pokrywką (brawo!). Zapach jest równie intensywny zarówno z opakowania, jak i na skórze, na którą nanosi się przyjemnie, lekko. Kosmetyk jest bardzo wydajny – mały "maz" palcem wystarcza do pokrycia całego ramienia aż po czubki palców, a używany regularnie cudownie nawilża i odżywia skórę, która dzięki m.in. ekstraktowi z nasion czerwonych maków i olejowi babassu staje się miękka, gładka, wspaniale wypielęgnowana, po jakimś czasie także ujędrniona.
I wonna bajecznie. Papavero Soave to oszałamiająca sensualnością kompozycja soczystych owoców brzoskwini i nektarynki oraz kwiatów czerwonego maku, płatków róży, lilii, neroli, dzięgielu z dodatkiem delikatnych bzu i wodnego jaśminu, na świeżej korzennej, słodko-orientalnej bazie drzewa sandałowego, piżma, wanilii, paczuli, i ambry. Finalnie uzyskano aromat w odbiorze seksowny, tchnący "purpurą", ognistą, atawistyczną niemal zmysłowością, a wciąż bardzo elegancki, i klasyczny, a do tego świeży, niemęczący, wyważony idealnie. Bardzo – aż do następnej kąpieli – trwały. I oryginalny, bo tym przepięknym aromatem nie pachnie pół ulicy.
L'Erbolario to niszowa włoska – znana na całym świecie – Marka, słynąca z kompleksowych pielęgnacyjnych linii zapachowych do ciała – od mydełek i saszetek do szuflad i szaf, przez pianki i żele do kąpieli, po kremy i lotiony aż do perfum. Papavero Soave też stanowi taką serię zapachową i bardzo ją polecam – w szczególności krem do ciała oraz równie fantastyczne mydełko.
Zalety:
- efekt – skóra od razu odczuwalnie nawilżona, gładka, delikatna, pięknie pachnąca, po krótkim czasie stosowania – jędrna, odżywiona;
- naturalny skład – m.in. przeciwstarzeniowe ekstrakty z nasion czerwonych maków, zmiękczający skórę olej babassu;
- konsystencja – luksusowa, jedwabiście gładka, lekki zwarty krem lekko rozmasowujący się na skórze;
- wchłanialność – perfekcyjna, luksusowa, natychmiastowa, całkowita;
- wydajność – wybitna – krem jest niesamowicie odżywczy, a bardzo lekko rozprowadza się na skórze i nie potrzeba aplikować go jednorazowo dużo;
- zapach – luksusowy, perfumeryjny, trwały – bardzo elegancki i sensualny, sexy, w odbiorze "purpurowy", natomiast świeży, niemęczący – kwiatów, owoców, świeży orientalny, waniliowy;
- opakowanie – ładne i poręczne – czerwona zaokrąglona plastikowa puszka (200 ml) w kolorze głębokiej purpury, szczelnie, ale bezproblemowo się odkręcająca, z dodatkową wkładką szczelnie zabezpieczającą krem przed przedwczesnym utlenieniem
Wady:
- cena – wysoka – 100-150 zł w zależności od sklepu za tylko 200 ml, ale to luksusowy krem niszowej, eleganckiej światowej Marki, doskonały w działaniu, o cudownym, trwałym aromacie i niezwykle przyjemny w używaniu – od lat lubię i testuję różne wonne balsamy do ciała i gwarantuję, że te od L'Erbolario są warte każdej złotówki
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie