Eveline Cosmetics Extension Volume 4D False Definition False Lash Effect XXL Mascara Maskara nadająca efekt sztucznych rzęs

Zacznę od plusów. Tusz ma głęboki, intensywny czarny kolor, który pięknie podkreśla spojrzenie, Formuła jest trwała przez cały dzień nie kruszy się, nie rozmazuje ani nie odbija na powiece, nawet w cieplejsze dni. Po aplikacji rzęsy są zauważalnie wydłużone i lekko podkręcone, co daje naturalny, ale efektowny look. Przy jednej warstwie rzęsy są ładnie rozdzielone, a efekt jest subtelny Niestety, największym minusem jest dla mnie szczoteczka. Stożkowa , choć wygląda innowacyjnie, okazała się niepraktyczna. Jest zbyt długa, przez co trudno precyzyjnie pomalować rzęsy, zwłaszcza te w kącikach oczu. Trzeba się sporo namachać, żeby nie ubrudzić powieki, co bywa irytujące szczególnie rano, gdy się spieszę. Przy nakładaniu większej ilości produktu rzęsy zaczynają się sklejać, a efekt XXL objętości, na który liczyłam, nie jest tak spektakularny, jak sugeruje nazwa.

Kupiłam niedługo po tym, gdy się o niej dowiedziałam. Lubię tusze od Eveline, a te w czarnych opakowaniach to moja ulubiona seria. Do dziś przechowuję stare opakowanie od tego z fioletowymi wzorami, bo uwielbiałam w nim wszystko, a szczoteczka od niego zawsze daje mi dobry efekt, więc używam jej do poprawek i rozczesywania. Nie wiem czy na przestrzeni lat zmieniła się formuła samej maskary, ale oprócz niezadowolenia ze szczoteczki jestem również niemile zaskoczona tym, jak często odbija mi się na górnej powiece. W zasadzie nad częścią ruchomą, więc może uznać, że nieco wydłuża, ale jednak nieco się ściera. Widać też ją, jakby była gęstsza, niż te, które zapamiętałam. Nawet rzekłabym, że jest w niej jakaś włóknistość. Czerń jest poprawna, ale nie smolista. Szczoteczka ma dużo maleńkich wypustek. Jest wąska sama w sobie, a na końcu jeszcze się zwęża. Na wypustkach czasami widać małe kropeczki, czasami zostają na rzęsach, ale łatwo dają się wyczesać. Oceniam ogólnie nieźle, bo jako na co dzień radzi sobie, a to, co dla mnie jest minusem może komuś nie przeszkadzać, albo wręcz się sprawdzać. Moim zdaniem dwie z trzech obietnic z opakowania nie jest prawdą, ale rozdziela, wydłuża i widać, że czymś te rzęsy są pomalowane.

Od jakiegoś czasu używam tuszu Eveline Extension Volume i muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczył. Szczoteczka jest elastyczna, dobrze łapie nawet krótsze rzęsy i nie zostawia grudek. Już przy jednej warstwie rzęsy są ładnie podkreślone, ale można też dołożyć drugą dla mocniejszego efektu – bez efektu „pajęczych nóżek”. Co ważne, tusz nie kruszy się w ciągu dnia i nie odbija się na powiekach. Mam wrażenie, że dzięki niemu rzęsy wyglądają na dłuższe i gęstsze. Plus za to, że nie wysusza rzęs – coś czuję, że to ten olejek arganowy robi robotę. Jak za tę cenę, to naprawdę sztos.

Naturalnie moje rzęsy są długie i lekko podkręcone na końcach. W moim przypadku po użyciu tuszu końce rzęs stają się uniesione i mocniej podkręcone, produkt ładnie pogrubia, nie kruszy się. Czy jest to efekt sztucznych rzęs??... tak, jest to zdecydowanie mocniejszy efekt podkreślenia rzęs, który można łatwo uzyskać. Bardzo polubiłam się z silikonową szczoteczką i łatwo mi się nią pracuje, ładnie rozczesuje rzęsy. Nie kosztuje wiele, w dodatku często jest w promocji na stronie producenta. Preferuje zakup na stronie producenta bo wtedy mam pewność, że produkt nie był wcześniej otwierany i długo mi posłuży. Tuszu używam już od długiego czasu, i chociaż lubie próbować nowości, ostatecznie często po niego wracam.

Tusz poleciła mi jakiś czas temu moja przyjaciółka.. Skusiłam się niską ceną i bardzo szybko przetestowałam go samodzielnie. W mojej opinii to jeden z fajniejszych tuszy jakie kiedykolwiek miałam! Dobrze rozdziela rzęsy, wydłuża je, a szczoteczka sprawia, że rzęsy maluje się błyskawicznie. Bardzo to doceniam, bo tuszowanie rzęs zawsze jest ostatnim elementem mojego makijażu i duży plus za to, że nie wymaga to wiele czasu, by uzyskać satysfakcjonujący efekt. Poza tym, nie ma mowy o kruszeniu się czy rozmazywaniu.

Czytając opinie o tym tuszu, (czy to na stronie Hebe czy tutaj na forum) mam wrażenie, że będę pisała o zupełnie innym produkcie. A jednak nie.. moje zdanie jest tak odmienne, że jestem w szoku :O Tusz kupiłam w Hebe w promocji za 10,89 zł i bardzo dobrze, że kupiłam go w promocji, bo jak dla mnie nie jest wart nawet 5zł. Widząc nowość wśród tuszy Eveline i czytając opis nastawiałam się na mega petardę. Wprost nie mogłam się doczekać aż skończę poprzedni tusz żeby zacząć ten. Nigdy się tak nie zawiodłam jak w momencie tuszowania rzęs tym produktem. Jakie są moje rzęsy? Długie, gęste i podkręcone. Zazwyczaj jakikolwiek tusz sprawia, że dziewczyny mnie pytają gdzie przedłużam rzęsy, a to są moje naturalne :) Dlatego po produkcie, który miał super rozdzielać, pogrubiać i wydłużać spodziewałam się, że będzie to największy efekt WOW w moim życiu. Otóż stało się zupełnie na odwrót. WSZYSTKO na odwrót. Zaczynając od tego, że kompletnie nie mogłam sobie poradzić z nałożeniem go na rzęsy. Nie mogłam dotrzeć do nasady moich rzęs, tusz nie chciał się wogóle na nich rozkładać, tak jakby się "ścierał", "ściągał", nie chciał zostać na końcówkach rzęs. Ile ja się namachałam, żeby jakkolwiek go rozłożyć to jest niesamowite. Efekt był bardzo paskudny. Posklejane, miejscami grube warstwy tuszu, mam wrażenie, że totalnie skrócił mi rzęsy. Nie wiem jak to jest możliwe, ale naprawdę były króciutkie, to nie są moje rzęsy. Pogrubienia zero. Rozdzielenia zero. W dodatku po kilku godzinach już był poodbijany na górnej powiece. Przy moich długich rzęsach często się to zdarza, ale oczywiście są tusze, które mi się nie odbijają wcale. Masakra i największa porażka w moim życiu :D Szczoteczka zapowiadała się naprawdę ciekawie. Od lat używam tylko silikonowych szczoteczek. Ta jest ciekawie wyprofilowana i giętka, takiej jeszcze nie miałam i to też bardzo mnie kusiło żeby jej spróbować. Przez to, że próbowałam jakkolwiek uratować ten efekt na rzęsach tego produktu musiałam sporo nałożyć więc zmycie to był jakiś dramat. Nie sądzę, żeby chodziło o płyn micelarny, bo poprzedni tusz zmywał mi w mgnieniu oka. Z tym natomiast musiałam się dużo wysilić żeby całkowicie zmyć go z rzęs. Nie, nie i jeszcze raz nie! Eveline nie tym razem :(

Maskara sama w sobie jest super, kolor gęsta konsystencja, wszystko, posiada zadatki na najlepszą mascare. Problemem jest szczoteczka. Jest bardzo długa i giętka ze zwężonym czubkiem i krótkimi włoskami. Powoduje to, że rzęsy nie są możliwe do rozczesania i się bardzo sklejają powodując efekt jednej zbitej rzęsy. Do tego z końcówki ciężko jest zdjąć nadmiar produktu, a że ta część służy do wewnętrznej części oka gdzie raczej oczekujemy subtelniejszego efektu w porównaniu do reszty rzęs, nie wygląda to dobrze. Ogólnie szczoteczka dozuje za dużą ilość produktu i bardzo długo schnie przez co się odbija. Jej nakładanie jest ciężkie i nie wygodne. A mogło być tak dobrze…

Tusze Eveline są jednymi z najlepszych jak dla mnie. Ten jest kolejnym, który testuję, ale nie został moim ulubieńcem. Wszystko wina szczoteczki. Jest za długa i za giętka. Owszem, naturalnie długie rzęsy pięknie pomaluje, ale moje, zmasakrowane "odżywkami" do rzęs z bimatoprostem, to już nie bardzo. Tą giętką szczoteczką trudno też pomalować rzęsy w wewnętrznych kącikach oczu. Niestety, ta mascara nie dała u mnie efektu obiecanego przez producenta, czyli XXL...

Maskarę używam od miesiąca i przyznaje że jest to moja ulubiona maskara na ten czas. Tusz do rzęs posiada sylikonową szczoteczkę w kształcie stożka dzięki temu ładnie dociera do cieńszych rzęs w kąciku. Tusz pięknie rozdziela rzęsy i delikatnie aczkolwiek zauważalnie je wydłuża. Tusz dobrze wygląda juz przy pierwszej warstwie i delikatnemu dołożeniu tuszu , przy wiekszej ilosci niestety skleja rzesy i juz nie jest tak fajnie. Jak kazdy z tuszy Eveline nie jest to tusz ktory przetrwa 12 h mimo to bardzo go lubię bo pomimo upływu czasu nie rozmazuje sie.

Uwielbiam efekt jaki daje na rzęsach ten tusz. Pięknie wydłuża i rozdziela rzęsy, a dzięki stożkowej szczoteczce dociera bez problemu do wewnętrznego kącika.

Bardzo lubię silikonowe szczoteczki, a ta ma bardzo wygodny kształt. Idealnie dociera do kącika oka i wspomaga efekt kociego oka. Ładna czerń tuszu plus dobre wydłużenie. To jedna z moich top marek od tuszy, bo za niską cenę mamy lepszy tusz od tych za stówkę. Z tym efektem sztucznych rzęs bym nie przesadzała, ale dobrze rozdziela i lekko pogrubia rzęsy. Z warstwami nie ma co przesadzać, bo łatwo skleić rzęsy. Tusz bardzo szybko zastyga. Dość wygodny to dolnych rzęs. Nie kruszy się i daje radę 10h poza domem. Dał radę również zimą na spacerze.

Ten tusz daje taki piękny efekt na rzęsach, że został moim ulubieńcem. Ma on piękny głęboki czarny kolor, pięknie rozdziela i wydłuża rzęsy, nie skleja, nie odbija się i utrzymuje cały dzień bez problemu. Pokochałam jego szczoteczkę, bo jest ona silikonowa i ma taki kształt, który pozwala na dotarcie do każdej rzęsy.

Genialny oczywiście dla mnie. Moje oczekiwania to precyzyjne rozdzielenie, wydłużenie, mocna czerń, trwałość, łatwość zmycia. Ten tusz to wszystko zapewnia. Rozdziela i wydłuża świetnie. Czerń jest mocna. W ciągu dnia się nie kruszy, ani nie rozmazuje. Zmywa się bardzo łatwo: mleczkiem, płynem do demakijażu oczu, olejkiem a nawet samą wodą. Ja nakładam tylko jedna warstwę. Efekt jest widoczny, ponieważ zauważył go nawet mój mąż. Jedyny minus to, że dość szybko traci swoje genialne właściwości. Po około 2,5 tygodnia efekt jest mniej wow i trudniej jest uzyskać efekt rozdzielenia. Trzeba się bardziej napracować. Ale jeśli w czasie promocji kosztuje 13 zł, to jestem w stanie to przeboleć i wymieniać na nowy po 3 -4 tygodniach.

Kocham tusze z firmy Eveline, więc gdy zobaczyłam tę nowość wiedziałam już, że wrzucę ja do koszyka. Za tusz zapłaciłam na promocji około 17 złotych. Jaka jest ta mascara? Ma piękny kolor głębokiej czerni i wygodną, silikonową szczoteczkę w kształcie stożka z gęstymi "ząbkami". Bardzo dobrze się nią maluje, dociera ona nawet do najkrótszych rzęs i pięknie je rozdziela. Tusz mocno wydłuża, niestety jeśli chodzi o dodanie moim rzęsom objętości to zabrakło mi tutaj efektu wow. Dlatego powiedziałabym, że jest to tusz typowo wydłużający i rozdzielający, ale nie zwiększający objętości. Czy warto kupić? Uważam, że tak, ponieważ tusz jest trwały, nie podrażnia oczu i nie kruszy się w ciągu dnia, ani nie rozmazuje. Do tego cena jest super (jak przy każdym produkcie tej marki).

Nie będę ukrywać, że w mojej kosmetyczce można znaleźć sporo produktów tej marki. Eveline co jakiś czas zaskakuje Nas super produktami w dobrej cenie. Tak jest i tym razem - kolejny tusz z serii Extension. Do tej pory moim ulubieńcem była różowa wersja ale czas na zmiany. Najnowsza wersja w standardowym czarnym kolorze ma nadawać efekt sztucznych rzęs. Sztucznych rzęs nie noszę, więc nie mam porównania ale na pewno mogę polecić ten produkt. Mamy tu silikonową szczoteczkę w kształcie "piramidy", która pozwala na łatwe dotarcie z produktem na rzęsy w kącikach oczu. Ładnie je rozczesuje, wydłuża i co najważniejsze daje efekt dużo większej objętości rzęs niż poprzednie wersje tuszu. Kolejny ulubieniec z Eveline do kolekcji.