Bielenda Juicy Lips, Raspberry Tinted Oil Malina, Olejkowy tint do ust

Lubimy się! Tint w formie olejku zamknięty w wygodnym opakowaniu w formie tubki, z aplikatorem, który ochronie nas przed nadmiernym wydobyciem produktu. Kolor malinowy to faktycznie intensywny róż. Tuż po nałożeniu wydaje się być bezbarwny, ale już po kilku sekundach zaczyna przybierać na sile. Zostawiam go na ustach dosłownie 5 minut (lub mniej) i odbijam nadmiar na chusteczce. W ten sposób osiągam dokładnie to na czym mi zależy - zdrowy, słowiański kolor pięknych ust! Podczas aplikacji nie trzeba być precyzyjnym, wszystko sie samo wyrówna. Utrzymuje się na ustach przez większość dnia, a schodzi równomiernie. Niejednokrotnie uratował mi makijaż, stanowi moje wsparcie na codzień, gdy chcę, żeby usta były podkreślone ale nie "wymalowane". Osobiście bardzo polecam Malinkę!

Juicy Lips, Raspberry Tinted Oil od Bielenda to fajny produkt, który ma sporo zalet, ale także pewne detale, które warto wziąć pod uwagę. Zdecydowanie na plus działa jego zapach – jest bardzo przyjemny, lekko malinowy, co sprawia, że aplikacja jest prawdziwą przyjemnością. Olejkowa konsystencja jest nawilżająca, dzięki czemu usta są miękkie i gładkie, a efekt jest bardzo naturalny. Jednak kolor, który uzyskuję po nałożeniu, jest dość różowy, co nie do końca pasuje do mojego gustu. Osobiście wolałabym odcień bardziej w stronę czerwieni, który mógłby wyglądać trochę bardziej stonowanie, a ten różowy nie do końca mi odpowiada. Mimo to, produkt ma bardzo ładny, subtelny efekt, który daje ładny połysk i wygląda świeżo. Kolejnym plusem jest to, że tint długo utrzymuje się na ustach, co jest naprawdę dużym plusem, zwłaszcza że wiele produktów o podobnym działaniu szybko znika. W tym przypadku efekt utrzymuje się przez dłuższy czas, co sprawia, że nie muszę co chwilę poprawiać makijażu ust. Podsumowując, Juicy Lips Raspberry Tinted Oil to fajny produkt, który ładnie pachnie, nawilża usta i utrzymuje się długo, chociaż kolor mógłby być bardziej czerwony niż różowy, jak dla mnie. Niemniej jednak, jestem z niego zadowolona i chętnie będę używać!

Produkt zakupiony w Rossmann zamknięty w małej tubce ma żelową konsystencję malinowy zapach dobrą pigmentację krycie nadaje ustom ładny kolor o naturalnym blasku który pomno iż znika z upływem czasu kolor wżera się w usta i zostaje na dłużej.

Produkt rzeczywiście ma swoje plusy i minusy. Zaczynając od opakowania, tubka jest nieco trudna do wyciśnięcia, co może być frustrujące, zwłaszcza gdy chcemy nałożyć go w pośpiechu. Konsystencja jest dość gęsta, co sprawia, że aplikacja wymaga trochę więcej uwagi. Zalety? Na pewno nawilżenie! Usta po nałożeniu olejku są miękkie i przyjemne w dotyku. Niestety, gdy produkt zaczyna wysychać, pojawia się uczucie ściągnięcia, co nieco psuje ogólne wrażenie. Jeśli chodzi o kolor, to rzeczywiście jest bardzo cukierkowy – idealny dla osób, które lubią intensywne odcienie. Osobiście wolę wersję blueberry, która lepiej mi odpowiada. Choć kolor nie jest zbyt mocny i ładnie wtapia się w naturalny odcień ust, zauważyłam, że efekt nie jest równomierny. Czasami wygląda to tak, jakby niektóre miejsca były bardziej pokryte kolorem niż inne, co może być nieco irytujące. Podsumowując, Bielenda Juicy Lips, Raspberry Tinted Oil to produkt, który ma potencjał, ale wymaga pewnych poprawek, szczególnie w kwestii aplikacji i równomiernego koloryzowania. Dla miłośników intensywnych kolorów może to być interesujący wybór, ale ja osobiście skłaniam się ku innym wersjom.

Fund do ust z Bielendy jest świetny zostawia różowy kolor na ustach długo się na nich trzyma. Aplikator mogły być trochę lepszy ale aż tak bardzo nie utrudnia aplikacji. Ma powłokę olejkowa. Najpierw zchodzi z ust ten olejek a później po długich godzinach kolor.

Olejek bardzo fajny, jednak nie trafiłam z kolorem, jest baaardzo intensywny ale stosuje go jako Baze i z konturówką i mniej intensywnym odcieniu komponuje się bardzo ładnie. A jego zapach!!! marzenie

Jak tylko zobaczyłam promkę w Ross na te tinty zapragnęłam je wszystkie mieć. Okazało się że w moim całym mieście ( jest to duże miasto) nie ma w żadnym stacjonarnie Ross arbuzowego tego lekko czerwonego więc musiałam zamówić go online i zadowolić się na szybko tym co było dostępne od ręki czyli malinowy i fioletowy, także kupiłam to co było i od razu zaczęłam testy. Zaskoczyły mnie te tinty. Produkt po nałożeniu wygląda jak błyszczyk, gęsty fajna konsystencja, po jakimś czasie efekt błysku znika ALE... kolor jaki nadaje zostaje na ustach i to bardzo długo, dodam, że nie zostawia jakiś pasów, smug nie "wchodzi" w zagięcia na ustach wygląda to jednolicie, no wygląda to super... Jadłam, piłam trzyma się na beton. Rewelacyjna jakość tego produktu. Opakowanie śliczne, wygodne, dozownik taki dziubek z kulką. Co do koloru malina to... Jestem blondynką mam jasne oczy i zimą bardzo bladą brzydką karnację, nie mam zbyt ładnej cery więc kolor tego tintu raspberry jest różowy taki dość mało naturalny dla mnie nie bardzo to wygląda, uważam że wyglądam blado i podkreśla nieciekawą cerę, z makijażem oczywiście o wiele lepiej, sam kolor jest ładny fajny tylko nie dla mnie przynajmniej teraz. Dla kogoś o ciemniejszej karnacji czy brunetek myślę że będzie to szał. Latem jestem opalona więc myślę że lepiej się sprawdzi ten kolor u mnie przy ciemniejszej cerze. Jeśli chodzi o samo działanie tego produktu trwałość, efekt to jest powyżej oczekiwań, trzyma się szokująco, zmienia kolor ust na bardzo długo.

dla mnie ten produkt jest rewelacyjny. Zarowno pigment, nawilzenie jak i samo opakowanie to strzal w 10. Wykonczenie mocno szkliste co lubie, nawilzenie jest poprawne dla ust suchych choc nie spodziewaj się produktu który nawilzy na cały dzien. Pigment wżera sie w usta i pozostawia sam kolor na dłużej, choć sam szklisty efekt znika szybciej. Sam aplikator jest niecodzienny poniewaz ma niby precyzyjną koncowke ale i zaokrągloną na końcu. Ogolnie stosunek do ceny oceniam 5/5