Moja kieszeń bardzo lubi takie kosmetyki. Ten szampon (oraz inne produkty tej serii) akurat udało mi się wygrać w konkursie Wizażu na instagramie, ale na serio się ucieszyłam z tego faktu, bo miałam okazję się przekonać, jak dobry jest i już teraz mam chrapkę na dwie kolejne serie - tj. wygładzającą i nawilżającą włosy. Takich produktów to aż grzech nie przetestować, szczególnie patrząc na ich cenę, wydajność i działanie. Poza tym to nasza rodzima marka, więc warto wspierać. Szampon z kwiatem bananowca mocno mi "siadł", co prawda ma taką średnio-mocną siłę mycia, ale używam go dość często w ciągu tygodnia i nie mogę tutaj powiedzieć złego słowa. Nie wzmagał u mnie przetłuszczania albo podrażniania skóry głowy. Będę to powtarzała do znudzenia - szampon ma myć. Ten to robi. Dodatkowo świetnie odbija włosy od nasady przez proteiny w składzie. Nie obciąża ich. Zaraz po umyciu włosy są lekkie, pachnące, no ja to kupuję.
Opakowanie
To biała, plastikowa, pojemna i dość smukła butelka. Jest cała biała, etykieta, jak na Ziaję przystało, jest minimalistyczna i czytelna. Kolejna rzecz już do znudzenia - mi bardzo się to podoba, bo po 1. pięknie się prezentuje na półce w łazience, a po drugie nie mam problemu z odnalezieniem informacji, którą akurat chcę wyczytać. Dzióbek, przez który wylewa się szampon jest dość wąski, czasem trzeba mocniej ścisnąć butelkę. Tworzywo, z którego wykonana jest ta butelka jest dość miękkie mimo wszystko. Raczej nie będę miała problemu z wydobyciem resztek (a lubię to robić, bo ja i marnotrawstwo produktów to jak niebo i piekło - nie zgramy się :)). Zamykanie działa ok, dobrze zabezpiecza butelkę, jak dotąd nic mi się nie rozlało.
Szampon jest też świetnie wydajny, przy pojemności 400 ml mam go już któryś miesiąc i nie potrafię go dokończyć. Co prawda używam go na zmianę z innymi szamponami, ale muszę tutaj przyznać się bez bicia, że po tego od Ziaji sięgam najczęściej :) i wcale mi się jeszcze nie znudził.
Konsystencja i zapach
Szampon jest przezroczysty, dość lejący się. Ja go i tak zawsze spieniam w kubeczku, bo nie lubię przenosić takich produktów bezpośrednio na głowę. Pianą jestem w stanie kontrolować, gdzie się ma dostać i tak po prostu najłatwiej domyć mi cały brud i tłuszcz na głowie. A pieni się bardzo fajnie. Wiadomo, przy pierwszym kontakcie z sebum przegrywa, ale za drugim razem mamy tak dogłębne oczyszczanie, że wlatuje radość. Zapach jest słodki. Przed pierwszym użyciem nie wiedziałam, czego mam się w sumie spodziewać - czy sztucznego banana czy może takiego dojrzałego banana czy w sumie czego. Ale aromaty są naprawdę przyjemne i duży plus za długie utrzymywanie się na włosach. Nie trwa to do kolejnego mycia, ale jak na zwykły szampon długo, co najmniej kilka godzin.
Działane
Jest to szampon odżywczy i jestem w stanie się z tym zgodzić, głównie na ciekawe składniki: proteiny pszenicy, ekstrakt z kwiatu bananowca, roślinne proteiny, niacynamid. Aleee. No przecież to jest szampon, który na głowie jest kilka chwil. Te proteiny nie mają szans się wchłonąć w strukturę włosa. Nie mogę stwierdzić, że nic nie robią, bo robią - świetnie odbijają włosy u nasady i moja lwia grzywa jest jeszcze większą lwią grzywą. Tak, mam bardzo gęste włosy, są też dość długie, proces mycia nie należy przez to do najukochańszej pory dnia. Przyklap pojawia się u mnie bardzo szybko, bo taki ciężar ciągnie po prostu wszystko w dół.
Wracając jeszcze do samych aspektów mycia - ten szampon domywa wszystko tak, jak ma być domyte. Jest to średnio-mocny szampon, na drugim miejscu w składzie mamy SLS, na trzecim Cocamidopropyl Betaine (nie dla wszystkich jest to dobry element składu), ale mimo wszystko nie wysusza mi skóry i nie powoduje swędzenia. Do niedawna wlatywał ode mnie srogi hejt na delikatne szampony, które więcej robiły mi krzywdy niż pożytku. Ten z Ziaji spadł mi jak z nieba. Gdy miałam ich już dość, to od razu po niego sięgałam i była ulga.
Dodatkowo nie kołtuni włosów podczas mycia, nie powoduje, że błagają o odżywkę.
Czasem używam tego szamponu z innymi produktami z serii - maską i odżywką w płynie. Włosy są wtedy miękkie, pachnące i ewidentnie w lepszej kondycji. Mimo że nie uważam, żeby moja czupryna była w jakimś mega opłakanym stanie, tak one serio po umyciu są po prostu ładniejsze. Proteiny są moimi sprzymierzeńcami i wiem to nie od dziś :)
Z innymi produktami też zgrywa się bardzo dobrze.
Szampon ma myć. Ten myje. Dodatkowo świetnie dodaje lekkości włosom u nasady. Nie powoduje szybszego przetłuszczania, ani podrażnień/swędzenia. Nie mogę zostawić mu innej oceny jak piękną piąteczkę.
Zalety:
- butelka jest wygodna - wykonana z miękkiego plastiku, jest biała, matowa, wygodnie trzyma się ją w ręce i raczej bezproblemowo wyciska z niej szampon. Zawleczka trzyma dobrze, nic się nie rozlewa ani nie łamie
- czytelna i minimalistyczna etykieta
- dość rzadka konsystencja, ale szampon jest wydajny. Ma dużą pojemność. Ja już któryś miesiąc go katuję i nie potrafię go skończyć
- piękny słodki zapach
- proteiny w składzie, które świetnie podbijają włosy u nasady
- bardzo dobrze domywa to, co ma być zmyte
- nie powoduje u mnie swędzenia skóry głowy ani przyspieszonego przetłuszczania
- nie kołtuni włosów w trakcie mycia
- tani
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie