Babaria Natural Cosmetics Collagen, Vegan Body Milk Kolagenowe mleczko do ciała

Balsam otrzymałam w prezencie od mamy, która to przywiozła mi go z jakiejś uzdrowiskowej miejscowości. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą firmą, nie jest dostępna w typowych drogeriach, za to na stoiskach sanatoryjnych jest jej pełno ;) Opakowanie to dość duża butla z białego plastiku z pompką. Pompka działa bardzo sprawnie, idealnie dozując produkt. Etykieta jest schludna, utrzymana w spokojnej kolorystyce zawiera podstawowe informacje o działaniu produktu. Balsam opisywany jest jako intensywnie ujędrniający, przeciwstarzeniowy i nawilżający. Mam bardzo suchą skórę na ciele, która po ciąży pozbawiona jest jędrności. Raczej wybieram bogate balsamy, które na długo pozostawiają okluzyjną warstewkę. Ten balsam to przeciwieństwo moich dotychczasowych zakupów, ale wiadomo, że na prezenty nie można kręcić nosem. Do pokrycia całego ciała zazwyczaj wystarczała mi 1, max 1,5 pompki. Balsam ma bardzo lekką konsystencję, takie połączenie kremu z żelem i śliczny świeży zapach. Przypomina mi nieco nutę, jaką stosowana jest w zapachach typu „świeże pranie”. Balsam rozprowadza się bardzo szybko i równie szybko się wchłania. Pozwala to na szybkie ubranie się bez obaw o pobrudzenie.Skora po użyciu jest gładka, aksamitna, nie klei się i nie ma na sobie żadnego filmu. Nawilżenie utrzymuje się, ale nie powiedziałabym że 24h. Po każdym myciu oczywiście musiałam aplikować balsam. Nie zauważyłam efektu przeciwstarzeniowego, ujędrniającego czy rozświetlającego, ale w zasadzie nie wierzę w takie obietnice. Skóra po aplikacji wygląda ładnie, na nawodnioną i odnoszę wrażenie ze poprawił stan moich przesuszonych nóg. Balsam opisywany jest jako kolagenowy, a sam kolagen jest dopiero gdzieś w połowie stawki w składzie. Fajnie sprawdza się jako balsam do rąk, bo nawilża a nie tłuści. Przyznam szczerze, że produkt mnie dość zaintrygował. Jestem w stanie polecić go osobom, które nie mają większych problemów z suchością skóry i lubią lekkie konsystencje. Ja z chęcią kontynuowałabym przygodę z kolejnym opakowaniem, żeby zaobserwować to, co producent nam obiecuje.