Perfumy dla włosów...
Seria Chronologiste zachwyca mnie od dawna - słynne rytuały z perłami kawiorowymi, które oferują salony fryzjerskie, kąpiel i maska (też fantastyczne!) czy właśnie recenzowany olejek do włosów, który ujął mnie przede wszystkim swoim pięknym, kobiecym aromatem i obecnością wartościowych olejków w składzie.
Używałam go, gdy miałam włosy średnioporowate, farbowane na czekoladowy brąz, używałam, gdy zaczęłam znów te moje suche pukle rozjaśniać i używam teraz, gdy są one wysokoporowate i wymagające, jak nigdy przedtem - i kocham go cały czas tak samo, głównie dlatego, że to prawdziwie luksusowy olejek - perfumy dla włosów i pielęgnacja w jednym.
Olejek zamknięty został w niezwykle eleganckim opakowaniu - w wersji pełnowymiarowej jest to szkło, w wersji podróżnej - plastik. Oba są estetyczne i poręczne, w obu wariantach pompka działa jak należy i dozuje idealną ilość produktu.
Sam olejek jest bezbarwny (co jest istotne przy jasnych odcieniach włosów oraz po rozjaśnianiu),średnio gęsty i wcale nie taki tłusty - na moje wysokopory ścięte w loba daję zazwyczaj jedną pompkę, natomiast gdy miałam włosy do pasa to wystarczały dwie, niepełne - a włosów mam sporo ;).
Podoba mi się skład tego olejku, choć oczywiste jest, iż nie jest to produkt do olejowania, a do wykańczania fryzury - mamy tutaj bowiem silikon (Dimethiconol), substancję zapachową (na samym końcu), ale oprócz tego również olejki:arganowy, kameliowy, kukurydziany, jaśminowy oraz ekstrakt z owoców Amlaki, zawierającej mnóstwo wit.C.
Aplikuję ten olejek na umyte, wysuszone włosy, celem zabezpieczenia końców i dodatkowego nabłyszczenia oraz zmiękczenia pukli.
Sprawdza się w tej roli znakomicie, niezależnie od reszty mojej pielęgnacji, choć najlepsze efekty mam z liniami: Chronologiste, Nutritive oraz Chroma Absolu.
Włosy są niesamowicie miękkie, nie puszą się wcale, nie elektryzują, końce są zabezpieczona, fryzura wykończona i błyszcząca (nie ma mowy o obciążeniu :)), a bonusem jest cudowny zapach.... Prawdziwe perfumy dla włosów, kwiatowo-piżmowo-drzewne, z wyczuwalną różą, piwonią, kardamonem i cedrem...
Uwielbiam w nim również to, że jak umyję włosy rano, to wyglądają one pięknie przez cały dzień i nawet deszcz/śnieg im niestraszne - niewiele olejków sobie z tym radzi.
Ostatnim z plusów jest wydajność - wersja pełnowymiarowa ma 100 ml, podróżna zaś 50, ale obie starczają na całe wieki, dlatego ja chętnie obdarowałam koleżanki odlewkami ;).
Minusy? Jeśli już, to cena - koszt pełnowymiarowego opakowania to około 180 zł, niemniej jednak, wydajność naprawdę rekompensuje tę niedogodność ;).
Czy mogę polecić ten produkt? Jak najbardziej!
Wiem, że ktoś powie, że to ''tylko'' olejek wykańczający, że są inne, znacznie tańsze itd. Dla mnie jednak różnica jest zauważalna, na korzyść olejku Kerastase - tutaj naprawdę włosy wyglądają lepiej, efekt jest długotrwały, nie ma mowy o obciążeniu czy sklejeniu pasm, końce są zabezpieczone, a ja mogę cieszyć się przepięknym, kobiecym zapachem. Luksusowa pielęgnacja, nie da się ukryć - lubię się rozpieszczać i Kerastase umożliwia mi to w stu procentach.
Tak więc, warto go poznać - wierzcie mi, pokochacie go na pewno <3