Norel Dr Wilsz Renew Extreme, Retinol & Vitamin C, Rejuvenating Serum Serum odmładzające

Serum dostałam w prezencie, ma całkiem dobry skład. Używam serum po hydrolacie, a na serum jeszcze krem lub tez np kwas hialuronowy. Już zużyłam całą buteleczkę. Rozjaśniał cerę, skóra była po nim promienna. Jednak nie kupię kolejnej sztuki, ponieważ jak dla mnie to serum jest drogie. Ogólnie polecam

Kupiłam to serum ponieważ wycofali moje kremy z retinolem i byłam zmuszona znaleźć coś innego. Niestety ale produkt się nie sprawdził. Na pewno nie wpłynął na poprawienie stanu cery właściwie to nie widziałam żadnych efektów. Miałam wrażenie jakbym smarowała się Oliwą.

Serum zawiera składniki, które nie lubią się ze słońcem, dlatego stosuję je w okresie jesienno-zimowym. Niedawno rozpoczęłam trzecie opakowanie i chyba mogę już powiedzieć co nieco o produkcie. Serum ma formę olejku, za czym nie przepadam, ale mimo to nie jest przesadnym tłuściochem. Wchłania się nienajgorzej, a odrobinę wyczuwalny film nie jest mocno uciążliwy, gdyż jest to kosmetyk stosowany na noc. Używam samodzielnie, według informacji producenta można się o to pokusić przy cerze mieszanej i tłustej. Efekty? Po kilku miesiącach stosowania niemal zniknęły drobne posłoneczne przebarwienia, pory są mniej widoczne, a skóra gładsza i rozjaśniona. Mam też wrażenie, że zmarszczki są odrobinę spłycone. Pojemność to tylko 10 ml, ale wystarcza mi na 1,5 miesiąca dość obfitego stosowania. Nakładam serum codziennie na twarz, szyję i dekolt (6-7 kropel na całość), więc wydajność bez zarzutu. Preparat dozuję w zagłębienie dłoni, rozgrzewam palcami i dopiero aplikuję. Serum znajduje się w buteleczce z brązowego szkła, z higieniczną pipetą.

Serum kupiłam pod wpływem impulsu w douglasie i już w drodze do domu miałam wątpliwości co do stosunku cena-pojemność, jednak przy pierwszym użyciu wątpliwości zostały rozwiane. Przy zastosowaniu na noc, rano budzę się z promienną, rozjaśnioną skórą z wyrównanym kolorytem. Przebarwienia są nieco bledsze. Efektów długofalowych takich jak spłycenie zmarszczek (mam pierwsze oznaki starzenia się skóry - sucha cera po trzydziestce) nie zauważyłam. Wzrostu nawilżenia również brak, po serum muszę nałożyć krem lub olejek. U mnie serum lubi się z olejkiem moringa. Zapach jest na tyle mało wyczuwalny, że ja go nie zauważam. Jeśli chodzi o wydajność - wystarczył mi na 4 miesiące stosowania (prawie kazdego wieczoru, bez oszczędzania). Opakowanie: malutka buteleczka z ciemnego szkła, widać zużycie. Pipeta działa, nabiera produkt nie gubiąc go po drodze, chociaż końcówki produktu już nie dosięgała - zawsze to samo.. Podsumowując - bardzo polecam ze względu na efekt promiennej i delikatnej skóry po przebudzeniu. Mimo wszystko na cuda nie ma co liczyć, bo można się zawieść.

Używam serum od miesiąca. Mam cerę dojrzałą z niedużą ilością zmarszczek i mieszaną. Serum używam na noc, aplikując pod krem z retinolem z tej samej serii. U mnie serum ładnie się wchłania, choć nie tak jak np. serum z L'Oreala. Może jest to wynikiem tego, że serum jest oleiste. Cera następnego dnia jest rozświetlona, wygląda na wypoczętą. Nie zauważyłam póki co , żeby zmarszczki zostały spłycone. Ma ładny zapach, oleista konsystencja przyjemnie rozprowadza się na skórze. Aplikuję dwie krople serum i jest to wystarczająca ilość. Jest to moje pierwsze opakowanie z tej firmy. Jak wspomniałam, serum używam w połączeniu z kremem Renew ExtremeRetinol H10 .

Długo szukałam kosmetyku, który poradzi sobie z moją cerą i znalazłam. Jest to mój absolutny hit! Borykałam się z brakiem jędrności, promienności i pierwszymi oznakami starzenia. Już po 2 tyg było widać efekty, jednak to co się dzieje w drugim miesiącu stosowania przerosło moje oczekiwania. Mam wrażenie, że spłyciły się zmarszczki, skóra jest napięta i pełna blasku. Stosuje kilka kropel na noc, pod krem. Produkt jest bardzo wydajny, jedna buteleczka wystarcza mi na ponad miesiąc. Polecam!

Serum fajnej konsystencji chodz nie da się na nim długo popracować. Cera odżywiona,delikatna,nawilżona ale nic więcej. Mam cere mieszana z mocno zaczerwienionymi policzkami i widocznymi naczynkami i tutaj nie zadziałał nic a nic. Używany na noc w okresie zimowym ze wzgledu na stężenie retinolu.

Bardzo dobre serum jako uzupełnienie pielęgnacji, jednak spektakularne efekty to to nie są. W celu odnowienia skóry to najlepiej iść do kosmetyczni na zabiegi. Jednak serum, ma fajną oleista konsystencję, dobrze się rozprowadza jest w miarę wydajne i skóra po nim jest bardziej promienna, jednak stężenie składników nie jest na tyle mocne aby zauważalne były spektakularne efekty. Duży plus tez za dobry skład.

Jestem mocno rozczarowana tym produktem. Zakupiłam dwie buteleczki w drogerii Douglas, ponieważ uznałam, że moja skóra może potrzebować silniejszego retnolu i niestety zakup ten, okazał się złym wyborem. Nie zauważyłam jakichkolwiek efektów po stosowaniu tego produktu. Zmarszczki, choć posiadam bardzo płytkie i nieliczne nie wygładziły się, nie spłyciły ani nie zmniejszyła się ich ilość. Dokładna obserwacja trwała dwa miesiące, w trakcie której zużyłam obie buteleczki. Warto zaznaczyć, że w trakcie używania tego olejku, nie stosowałam innych produktów mających mieć wpływ na jędrność skóry, aby moja opinia była rzetelna a uwaga skierowana tylko i wyłącznie na działanie tego produktu.Nie wiem jakie efekty przyniosłoby stosowanie tego produktu przez dłuższy czas, niż okres dwóch miesięcy, ale nie zamierzam tego więcej testować. Serum zupełnie nic nie robi..oprócz natłuszczenia i nabłyszczenia skóry tylko po nałożeniu. Długo się wchłania. Zapach nienachalny, subtelny, serum zamknięte w maleńkiej butelczce.Ten produkt to całkowita strata pieniędzy, jeżeli oczekuje się poprawy jędrności skóry, spłycenia czy redukcji zmarszczek - odradzam.

Szukałam czegoś skutecznego z retinolem. Niestety natknęłam się na ten koszmar. Po pierwsze to serum NIC nie robi, po drugie to serum kompletnie się nie wchłania i mam wrażenie, że wycierałam je w poduszkę, po trzecie pachnie jak oliwka do skórek Eveline (taka za 10 zł - skuteczna ale bez retinolu). Mam prawie 40 lat i do tej pory jest to największa porażka kosmetyczna. Po skończeniu butelki, która na nieszczęście okazała się być wydajna zaczęłam stosować organiczny olejek z lawendy, który okazał się bardziej skuteczny i kilkukrotnie tańszy...

Czaiłam się na zakup tego produktu już od jakiegoś czasu. Zwłaszcza że kosmetyczka mi go zarekomendowała, a i używałam też kremów z Norela. Udało mi się w końcu upolować go w promocji za około 45 zł. Jednak dopiero teraz go wypróbowałam, Nie wiem czy słusznie, ale zakupiony wiosną czekał do jesieni, gdyż bałam się go stosować latem. Nigdy nie stosowałam serum olejowych i byłam nieco zadziwiona, gdyż szczerze mówiąc nie wiedziałam, że to olejek. Miałam pewne obawy, czy aby nie zapcha mi porów itd. Wprost przeciwnie! Cera jest gładka, pory widocznie zmniejszone, mniej zaskórników, a te które są, prawie niezauważalne. Twarz jest gładka, o naprawdę równym kolorycie, zmarszczki widocznie zmniejszone! Buzia napięta, jędrna, owal twarzy jakby mi odjęło ze 4-5 lat ;) Serum jest dość tłuste i kiedy go użyję buzia jest lepka, jednak nie czuję wtedy potrzeby używania kremu.

Serum Norela kupiłam jako zastępcę serum Flavo C 8% z Aurigi i muszę przyznać, że dużo bardziej się z nim polubiłam. Serum z Norela wydaje się być znacznie delikatniejsze, a zarazem konkretniejsze w działaniu. Po nałożeniu zostawia tłustawą warstwę, ale zupełnie mi ona nie przeszkadza. Po nałożeniu skóra staje się bardzo miękka i nawilżona. Na dłuższą metę wyrównuje koloryt skóry i delikatnie spłyca zmarszczki. W porównaniu do Aurigi ma przyjemny zapach. Jedynym minusem jest design opakowania, ale jestem w stanie przymknąć na to oko :)

Naprawdę bardzo dobre serum! Uwielbiam nakładać je na noc - ma oleistą formułę co daje wrażenie dobrego nawilżenia skóry. Mam 33 lata, a w tym wieku pojawiają mi się niewielkie plamy pigmentacyjne (eh, to całodniowe opalanie na dachu w czasach nastoletnich, którego teraz żałuję) i cienkie linie poprzeczne na czole. I właśnie dlatego zdecydowałam się na to serum. Produkt w ogóle mnie nie podrażnia. Wiem, że trzeba nakładać go jedynie kilka kropelek, ale ja nakładam go więcej. Wmasowuję w skórę i tak jakby dociskam do skóry. Pozostawiam na 20 minut zanim nakładam krem na noc. Stosuję codziennie, czasami co drugi dzień. Najlepiej jest rano - kolor skóry ujednolica się, jest rozjaśniona i ładnie napięta. Używam od dopiero ok. 3 tygodni, więc ciekawa jestem efektu po ok. roku stosowania, bo na działanie retinolu trzeba czekać. Jak na razie zauważyłam lekkie rozjaśnienie i delikatne napięcie skóry na którym również mi zależało. Widzę również dużą różnicę po nałożeniu podkładu - skóra wygląda pięknie - jest rozświetlona i wygładzona.

Serum stosuje na noc bo jest trochę tłustawe. Na początku powoduje wysyp niedoskonałości ale jednocześnie skóra od pierwszego użycia wyglada lepiej. Po dwóch tygodniach widać wypłycenie zmarszczek. Moim zdaniem to najlepsze serum dla osób, które jeszcze nie uporały się z niedoskonałościami skóry a już zaczęły się im robić pierwsze zmarszczki. Czyli np. studentki ostatniego roku studiów ;)

1. Opakowanie Desig taki sobie, ale funkcjonalne- ciemne szkło zapobiega fotolizie witaminy c, pepitka jest higieniczna 2. Konsystencja Wodno- oleista, nieźle się wchłania, wystarczą dwie większe krople roztarte w dłoni i w klepane w twarz 3. Zapach Nie drażniący 4. Działanie Retinol działa, bo pojawiło się łuszczenie i wypryski- to dobrze! Chce widzieć, ze jest w kosmetyku, bo zależy mi na odmładzaniu, a nie bazowej pielęgnacji. Skóra stała się gładsza i bardziej promienna. Dodatkowo nawilża wystarczająco, na tyle, ze nie potrzeba kremu.

Musicie mi wierzyć - to miłość od pierwszego użycia! Od razu zdumiała mnie jego odmienność od tak lubianego przez wiele osób innego serum z witaminą C - Flavo-C, co jest wielkim atutem kosmetyku Norel Dr Wilsz: nie śmierdzi, ma miłą dla oka przejrzystą formułę zamiast brunatno-brązowej mazi i nic a nic się nie klei na skórze. Po nałożeniu 2-3 kropelek skóra jest mile satynowa i gładka w dotyku, nie tworzy się lepka ani tłusta warstwa (gdy nałoży się za dużo serum tłustości nie unikniemy). Pierwsze efekty zauważyłam już po kilku codziennych użyciach na noc. To niesamowite, jakiej promienności nabrała skóra, jak stała się gładka, sprężysta o równiejszym kolorycie i jak ekspresowo zniknęły krostki. Nawilżenie jakie daje jest w zupełności wystarczające nawet dla mojej bardzo suchej skóry, więc nie czuję potrzeby nakładania jeszcze kremu. Namówiłam na to serum cztery koleżanki z pracy z przedziału wiekowego 25+ - 40+ i wiecie co? Każda zachwyca się nim w takim stopniu jak ja. Nawet jedna z nich, która ma naczynkową i bardzo wrażliwą skórę pozbawioną warstwy lipidowej (efekt długotrwałej kuracji przeciwtrądzikowej). No i moja mama dostała buteleczkę pod choinkę. Skoro już wcześniej porównałam to serum z Flavo-C to porównam też efekty. W zasadzie trudno mówić o porównaniu, skoro Flavo-C zupełnie nie działało na moją skórę! Nie widziałam żadnego działania oprócz śmierdzenia (jest takie słowo? :D) i klejenia się na twarzy. Kluczem jest tu postać witaminy C, którą zastosowano w kosmetykach - Flavo C zawiera kwas askorbinowy, który nie działa zbyt skutecznie i do tego nie jest stabilny, natomiast tetraizopalmitynian askorbylu użyty w serum Norel Dr Wilsz jest jego całkowitym przeciwieństwem. Nie będę się wymądrzać, zerknijcie do wpisu u Arsenic. Cena do niskich nie należy, ale też nie jest nie do przeskoczenia w obliczu rewelacyjnego działania. Przez pierwszy miesiąc nakładałam serum Renew Extreme codziennie, później co 3-4 dni i mała buteleczka o pojemności 10ml wystarczyła na 4 miesiące. Uważam to za dobry wynik :) Do serum na pewno wrócę, gdy tylko przestanę karmić syna (ze względu na retinol nie można go używać w trakcie laktacji i ciąży)

Zalety: + solidne, szklane opakowanie z ciemnego szkła plus pipetka + przyjemnie pachnie + ma bardzo przyjemną, jedwabistą konsystencję Neutralne: - nie wchłania się od razu, trzeba chwilę poczekać Wady: - skóra czasami reagowała zbyt mocnym przetłuszczeniem i pojawiały się krostki

To moje pierwsze i bardzo pozytywne spotkanie z retinolem. Za bagatelka 3 lata trzydziestka zapuka do moich drzwi więc pomyślałam, że to niezły moment na poważne podejście do tematu prewencji przeciwzmarszczkowej. Byłam przygotowana na najgorsze efekty szoku dla skóry, która wcześniej zaznała tylko kwasu oraz niewysokich stężeń witaminy C. Bardzo delikatne pieczenie pojawiło się u mnie po tym serum tylko ze 2-3 razy, symboliczne złuszczenie na płatkach nosa tylko raz. Wychodzi na to, że to faktycznie nieźle "przyswajalny" retinol. Zacząć należy do tego, że to serum - w odróżnieniu od chyba większości kosmetyków do pielęgnacji twarzy - naprawdę działa. Pięknie "rozprasowuje" skórę twarzy, wygładza, rozświetla. Drobne zmarszczki na czole widocznie się spłycają (choć zastrzegam, że póki co u mnie nie było w tej materii dużego pola do popisu). Po tym serum skóra wygląda po prostu lepiej. Formuła jest wyraźnie olejowa, trzeba dać sobie z 10 minut na to żeby się wchłonęła. Stosowałam zarówno solo, jak i z kremem, na dzień, na noc - za każdym razem byłam zadowolona. Naprawdę rzecz godna polecenia. Kolejny plus za wygodne i higieniczne opakowanie z pipetą. Nadmienię jeszcze, że flakonik przechowuję zamknięty w firmowym kartoniku żeby możliwie najbardziej ochronić witaminę C ze składu przed kontaktem ze światłem. Opakowanie 10 ml używałam półtora miesiąca - przy codziennym stosowaniu. Uważam, że wydajność jest imponująca. Świetna polska marka, polecam serdecznie. Z każdego kosmetyku od Norel jestem bardzo zadowolona (a mam jeszcze żel z kwasem migdałowym, tonik z kwasem migdałowym, serum z kwasem hialuronowym, krem z kwasem hialuronowym i maseczkę z kwasem hialuronowym). Używam tego produktu od: półtora miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 pełnowymiarowe