Perfumy jakiś czas temu dostałam w prezencie od cioci-zakupoholiczki Avonu. Dostaje różne prezenty od konsultantki i tym razem otrzymała 10 ml próbki zapachu, który traktuję jak opakowanie, bo ma dyfuzor. Ciocia następnie przekazała go mnie, wiedząc, że uwielbiam różne pachnidła. To niestety mi nie podeszło... jest ciężkie, wręcz pretensjonalne, ma zapaszek avonowski. Po prostu nie.
Zapach
Zapach jest skomponowany w bardzo dziwny sposób. Mimo znajomości wielu nut, tutaj nie potrafię rozpoznać prawie niczego, nawet znając opis. Teoretycznie wszystkie opisywane przez producenta nuty znam i lubię, ale tutaj ich mieszanka jakoś mi nie podchodzi. To zapach duszący, męczący. Kiedy się nim psikam, czuję, jakbym zapadała się w jakiś szal ze starej, pachnącej przeszłością szafy. Mam wrażenie, że to zapach kobiet definiujących się z podeszłym wiekiem. Zazwyczaj używam lekkich i świeżych zapachów, ale mam też okazje, by założyć ciepłe kompozycje. Ta natomiast jest jakby przegrzana, lekko nadfajczona. Tuż po aplikacji czuć tradycyjny avonowski zapaszek, ni to alkohol, ni to stary pergamin, potem - słodycz okraszona czymś korzennym, ale jakby zapleśniałym. Zapach jest dość sztuczny.
Trwałość
Perfumy są dziwnie trwałe. Przeżywają na skórze tylko pojedyncze nuty, i to te najmniej dla mnie przyjemne. Perfumy zostają kilka godzin, na włosach trochę dłużej.
Plus za ładny flakon, który miałam okazję oglądać u cioci (ona ma chyba wszystkie zapachy z Avonu ;))