Novophane Krem do paznokci 

Krem Novophane to moje stosunkowo świeże odkrycie, spowodowane pogorszeniem się kondycji moich paznokci. Choć unikam hybryd, żeli, regularnie używam kremu i masek do paznokci,staram się zawsze pamiętać o rękawicach ochronnych podczas sprzątania mimo wszystko moje paznokcie mają tendencję do przesuszenia i pękania. Właśnie kilka tygodni temu paznokieć na palcu serdecznym rozpękł się wpół,na szczęście nie powodując rany ale zmuszając mnie do obcięcia i podjęcia natychmiastowej akcji ratunkowej. Podobnie jak napisała jedna z wizażanek dość szybko zrezygnowałam z odżywek w żelu,gdyż ich stosowanie wymaga używania zmywacza który chcąc nie chcąc wysusza dodatkowo płytkę paznokcia co powoduje utracenie całej pracy mającej na celu jej nawilżenie. Moja tubka kremu lekko zmieniła szatę graficzną,zamiast czerwonej etykiety jest ona ciemnożółta,mam też wrażenie że krem bardzo delikatnie i subtelnie pachnie, co akurat uważam za plus. Pewną trudnością w stosowaniu będzie dość tłusta konsystencja kosmetyku,podobnie jak w przypadku maści Normanail,do której też wracam w przypadku problemów z płytką. Mój sposób na Novophane to wieczorny relaks przy serialu kiedy wcieramy krem w paznokcie i pozwalam mu wchłonąć się w płytkę paznokcia. Nie jest to to odpowiednik np Colostrum od Clareny,który momentalnie wsiąkał w płytkę,potrzebuje bowiem nieco czasu na wchłonięcie,nie będzie dlatego dobrym rozwiązaniem do wsparcia w pracy,choć dla chcącego nic trudnego. Ja że względu na dość tłustą formułę wolę zostawić dobie rytuał na wieczór. Jeśli chodzi o działanie po kilku tygodniach to widzę znaczną poprawę w regeneracji i nawilżeniu moich paznokci,problem rozdwajdnia jakby minął,ale ze względu na profilaktykę pouzwam go sobie nadal.

Stan moich paznokci i skórek pozostawiał wiele do życzenia. Niesprzyjająca pogoda, narażenie na środki dezynfekujące niekorzystnie wpływały na ich kondycję. Z polecenia lekarza zdecydowałam się na wypróbowanie tego kremu. Używam go od niedawna, a już mam pozytywne wrażenia. Produkt jest zapakowany w tubkę zakończoną wąskim "dziubkiem", dzięki któremu możemy stosować odpowiednią ilość kremu. Krem ma dość zbitą konsystencję, co ułatwia jego aplikację i sprawia, że jest on wydajniejszy. Wyczuwam subtelny zapach. Nakładam go na paznokcie i skórki. Dość szybko się wchłania i pozostawia uczucie nawilżenia i komfortu. Zauważyłam, że ranki wokół paznokci szybciej się goją, a paznokcie rzadziej się rozdwajają. Zamierzam stosować go nadal, bo wiem, że potrzeba jeszcze czasu i systematyczności na dalsze efekty. Jestem jak najbardziej na tak :)

Sięgnęłam po niego (i w zasadzie nadal sięgam gdyż go jeszcze nie zużyłam) w okresie gdy zniszczyłam paznokcie przez hybrydy (onycholiza sięgająca do połowy paznokci, przepiłowane płytki lub oparzenie jej, liczne krwiaki pod paznokciami, jednym słowem dramat, nigdy nie miałam paznokci w tak tragicznym stanie jak teraz). Zaczynałam od użycia dwa razy dziennie jednak teraz w miarę polepszenia stanu paznokci (co wynika również ze skracania tych odklejonych i przepiłowanych na wiór) stwierdzam że raz mi wystarczy. Aplikator jest wygodny oraz niewielki przez co można dozować produkt bez marnowania go. W składzie znajduje się m.in. biotyna, witamina e, skwalen, fosfolipidy z lecytyny, olej migdałowy, pantenol, wosk pszczeli, gliceryna, mocznik i wazelina czyli sporo dobroczynnych składników. Początkowo krem mi się nie spodobał, po pierwsze zawiera nie lubianą przeze mnie parafinę, której staram się unikać, gdyż na dłuższą metę przesusza mi skórę, po drugie drażniło mnie, że jest tłusty. Był to jednak mój błąd, gdyż aplikowałam go po prostu za dużo. A tutaj wystarczy niewiele. Przy rozsądnej aplikacji szybko się wchłania nie przeszkadzając w codziennych czynnościach. Nie zostaje żadna klejąca, irytująca warstwa. Oceniam go ponadto jako wydajny - wystarczy mi niewiele by pokryć płytkę wszystkich paznokci oraz skórki. Można go stosować także przy pomalowanych paznokciach o czym wspomina sam producent, gdyż macierz jest żywą tkanką wpływającą na porost paznokci, poza tym natłuszcza również okolicę paznokci. Przechodząc do efektów. Nie zauważyłam przyspieszenia porostu paznokci, ale za to ich większy połysk, bardziej równą płytkę bez licznych przesuszeń czy ubytków jak wcześniej oraz wzmocnienie. Nie wiem czy stałoby się tak w przypadku każdego innego kremu. Czy sięgnę po niego ponownie, tego nie wiem, ale na pewno krem do paznokci stanie się stałym elementem mojej pielęgnacji.

Częste wykonywanie hybryd na paznokciach doprowadziło do onocholizy i ogólnego osłabienia płytki paznokcia. Lekarz dermatolog w celu cofnięcia się zmian zalecił mi zakup kremu do paznokci Novophane. Krem stosuję już kilka miesięcy, zatem pora na opinię. Opakowanie kremu to mała, podłużna plastikowa tubka z zakrętką w białym kolorze z delikatną czerwoną wstawką o pojemności 15 ml, umieszczona dodatkowo w kartonik utrzymany w podobnej kolorystyce. Produkt ma postać bezwonnego kremu o dość lekkiej , przyjemnej konsystencji przypominającej krem nawilżający. Produkt ze względu na ograniczenia czasowe nakładałam raz dziennie na powierzchnię paznokci i skórki, przy czym na czas aplikacji zrezygnowałam z malowania paznokci. Nakładanie kremu nie nastręcza trudności, wąski otwór w opakowaniu dozuje odpowiednią ilość produktu, a krem po naniesieniu na płytkę paznokcia i skórki dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej i lepkiej warstwy. Efekty widoczne są po 2-3 miesiącach, nie mam już onocholizy, płytka paznokcia wygląda zdrowo, jest równa, wzmocniona, nawilżona, odżywiona ,paznokcie są mocne, a skóra wokół nich nawilżona i zdrowa. Jestem zadowolona z efektów, chociaż to był bardzo żmudny i powolny proces rekonwalescencji. Nigdy też nie sądziłam, że mogę mieć problemy z paznokciami , a tak lubiłam hybrydy.

Używam go od roku teraz tylko sporadycznie, żeby nie wrócił stan z przed roku, ale miałam paznokcie tak zniszczone, że było wszystko; rozdwajanie się paznokci, łamliwość, kruszyły się, odpadały przy samym zmywaniu naczyń. Uznałam że zamiast je przedłużać na siłę należy je wzmocnić. Przekonał mnie opis: Można stosować na paznokcie polakierowane. Tak go stosuję na odżywki do paznokci, na klasyczne lakiery z odżywką. Nie zrezygnowałam zupełnie z lakierów, tyle że wymieniłam je na tradycyjne. Mam tak cienką płytkę, że same by odpadły bez lakierów, wiec wykluczyłam wszystkie preparaty, które nakłada się na oczyszczony paznokieć. Okazuje się że wcale ich tak dużo nie ma a ceny też nie są zbyt niskie. To jest takie optymalne rozwiązanie za 35 zł, ale na efekty trzeba poczekać. Ja lepszy stan zauważyłam po 3 miesiącach, być może lepiej i szybciej działa na oczyszczone paznokcie. Warty polecenia, tu cena i jakość ze sobą współgra.

Stosuję novophane od kilku tygodni na mocno osłabione (nieprawidłowym ściąganiem żelu) paznokcie, polecił mi go lekarz dermatolog. Od tego czasu widzę już sporą poprawę, przede wszystkim cofnięcie mechanicznie wywołanej onycholizy oraz widoczną poprawę stanu płytki paznokci. Smaruję nim skórki oraz samą płytkę raz albo dwa razy dziennie. Pozostawia lepką warstwę jednak jeśli zastosuje się niewielką ilość to jest okej. Jest też bardzo wydajny, bo właśnie niewielka ilość wystarcza by dobrze nawilżyć skórki i paznokcie.

Jestem aktualnie na kuracji bardzo mocno wysuszającej i niestety to (oraz hybryda) sprawiło, że moje paznokcie zaczęły bardzo się wysuszać i rozdwajać. Nie bardzo chciałam używać odżywek do paznokci w formie lakieru bo w większości trzeba je zmyć potem zmywaczem, który dodatkowo wysusza skórę. Krem stosujemy na umyte dłonie, najlepiej przed snem bo niestety się nie wchłania, wsmarowujemy dokładnie w paznokcie i skórę dookoła. Po 2 tygodniach stosowania moje paznokcie przestały się rozdwajać! To co jest rozdwojone nie jest już do uratowania ale za to nowe paznokcie wyrastają naprawdę piękne! Paznokcie są bardzo gładkie i błyszczące w dotyku a dodatkowo czuję, że są o wiele twardsze. Dodatkowo skórki wokół paznokci zrobiły się bardzo miękkie i są widocznie nawilżone. Bardzo polecam szczególnie osobom które tak jak ja nie lubią malować paznokci.