Madara Organic Skincare Brightening AHA Peel Mask Aktywna rozjaśniająco peelingująca maseczka AHA

Przyznam, ze choc zdarzylo mi sie stosowac sporadycznie peelingi enzymatyczne, to to byl pierwszy moj peeling kwasowy. Balam sie ze moze podraznic, ze moze byc za silny, etc, a tu nic. Ani podraznien, ani efektow. Po zuzyciu polowy oddalam w swiat. Wychodzi, ze dla mnie byl zwyczajnie za slaby, choc nie jestem 'zaawansowana'. Moglby byc jednak dobrym produktem dla wrazliwszej cery.

Całkiem przyjemny peeling na początek przygody z kwasami. Dla tych bardziej doświadczonych będzie za słaby w działaniu. Ma sporą i mocną konkurencję na rynku (zarówno jeżeli chodzi o efekt jak i cenę). Nie kupiłabym bez dobrej promocji. ZALETY: - Dostępność. - Konsystencja - gęsta, nie spływa, ma świecące drobinki dzięki którym skóra wydaje się bardziej rozświetlona. - Przyjemnie pachnie. - Dobrze się rozprowadza. - Zmywa się bez problemu. - Nie podrażnia długoterminowo. Tuż po nałożeniu może lekko mrowić/piec co jest normalne przy kwasach. - Nie uczula. WADY: - Cena. - Nie zauważyłam spektakularnych efektów po stosowaniu (może dlatego, że nie zużyłam pełnowymiarowego opakowania a jedynie próbki - mimo to wydaje się bardzo delikatny, za słaby?).

Uwielbiam markę, wypróbowałam już sporo kosmetyków i Madara nie zawodzi. Peeling enzymatyczny, po nałożeniu czuć lekkie pieczenie, trzeba pamiętać żeby nie trzymać jej zbyt długo na twarzy. W zależności od typu cery jest to 3-10 minut. Przy mojej suchej skórze 4 minuty były wystarczające, czasem przedłużałam ale kończyło się lekkim podrażnieniem. Zużyłam dwa opakowania i po pierwszym widziałam delikatne zmiany cery. Konsystencja płynna, dobrze się rozprowadza i zmywa. Zapach jak dla mnie chemiczny.

Bardzo zawiodłam się na tym produkcie, po wielu pozytywnych opiniach na youtube postanowiłam go wypróbować. Niestety nie robi za wiele na mojej twarzy, używam go już od jakiegoś czasu i raczej nie kupię jej drugi raz. Rzeczywiście widać lekkie wygładzenie i rozjaśnienie, ale nie jest to efekt, warty ponad 100 zł.

Maska nie jest zła, ale szczerze mówiąc spodziewałam się po niej lepszego efektu. Używam raz w tygodniu, efekt mnie zadowala, ale nie powala na kolana (a mimo, ze dużo potrafię wydać na kosmetyki to od maski jak wydaję większą kwotę to oczekuję efektu WOW). Zaczynałam od 3 minut, aktualnie trzymam ok. 12 minut. Działanie: Oczyszczone pory, wygładzona skóra. Efekt bardzo przyjemny, ale czegoś mi brakuje. Po niektórych maskach/peelingach enzymatycznych/ziarnistych mam podobny efekt. Tutaj te kwasy chyba mnie oczarowały i spodziewałam się niewiadomo czego :D Używam od 2 miesięcy regularnie i nie widzę efektów, które sprawiłyby że chcę do niej wrócić. Ani bankietowego efektu, ani długofalowego. Oczyszczone pory i gładszą skórę jestem w stanie zrobić tańszymi maskami/peelingami, a niejednokrotnie fekty są o wiele lepsze niż tu. Zapach: specyficzny jak na kwasy przystało Cena: Dla mnie zbyt wysoka jak na efekty jakie mi dała.

Maska wpadła w moje ręce na promocji (tej 40% - najlepsza okazja żeby przetestować ich kosmetyki). Ma ziołowy, intensywny zapach (to dla mnie plus, lubię takie zapachy), a sam produkt wygląda jak rozświetlacz - to jakby mleczko z mnóstwem srebrzystych drobinek, nałożona na twarz wygląda pięknie. :D Skład, jest super: oprócz kwasów - ekstrakty pigwy (bogatej w wit.C) i łagodzącego czarnego bzu, jak dla mnie, niespotykane. :) Daje uczucie szczypania, ale to normalne przy kwasach. Jeśli chodzi o złuszczanie i rozjaśnianie, czuję delikatny niedosyt. Może być to spowodowane tym, że mam już swoją ulubioną maskę peelingującą (Ren) i do niej porównuję wszystkie peelingi, których używam (Ren nie jest super ekonomiczną opcją i nie zawsze mogę sobie na nią pozwolić). Drugi powód to moja cera, i o ile policzki i czoło są ok, o tyle okolice nosa, podbródek (czyli tam gdzie mam zaskórniki i rozszerzone pory) wypadają słabo i niewystarczająco. Jeśli miałabym ją ocenić z perspektywy odświeżenia skóry i przygotowania jej pod dalszą pielęgnację, może być. Ale jeśli nie zrobiłam peelingu przez, powiedzmy, tydzień lub dłużej, i sięgnęłam po maskę, musiałam nałożyć ją grubszą warstwą i dać więcej czasu, żeby zintensyfikować działanie. Ogólnie metoda była skuteczna, choć czasem skóra szczypała mocniej, a raz nawet zarumieniły mi się poliki. ;) Biorę pod uwagę też wygląd mojej skóry po zastosowaniu, bo lubię zafundować sobie peeling jeśli mam czas na 'mini spa' przed wyjściem, przed całą zabawą z make-upem... i raczej nie zauważyłam, żeby cera wyglądała lepiej. Dziwi mnie to trochę, bo ma bogaty, naturalny skład, który miałam nadzieję, da mi widoczne rezultaty. Trochę nie rozumiem jaką funkcję spełnia mika w składzie, skoro po zmyciu cały glow znika... Nie miałam też ochoty dotykać twarzy, rozpływając się nad tym jaka jest gładka. W sumie, najlepiej sprawdziła się jako doraźny odświeżacz przed płachtową czy całonocną maską, ale nie do końca między nami zagrało, żebym mogła ją polecać. Nie wykluczam, że nigdy więcej jej nie kupię, ale zostawiam tę opcję jako awaryjną.

Genialny kosmetyk, dokładnie taki jakie lubię najbardziej: absolutnie bezbłędne działanie, obiecany efekt, naturalny skład, certyfikat EcoCert, nie testowany na zwierzętach. Konsystencja dosyć płynna, dobrze przyswajalna przez skórę - ale chwilę trzeba poświęcić aby nałożyć nieco grubszą warstwę. Nie polecałabym dopuszczenia do jej wyschnięcia, to się mija z celem! Za każdym razem czuję działanie kwasów, czasem skóra chwilkę piecze, czasem jest to jedynie delikatne mrowienie. Trzeba wziąć sobie do serca ostrzeżenie na opakowaniu, zgadzam się. Uwaga: może jest to naturalny kosmetyk, ale działa - i to bardzo silnie, nigdy nie odważyłam się na te zalecane maksymalnie 10 minut. Efekt - jak z obrazka. Pięknie rozjaśniona, wygładzona, nawilżona skóra. Pory gdzieś znikają, ewentualne zmiany są uspokojone. To zdecydowanie więcej niż peeling, działanie pielęgnacyjne jest zauważalne nawet następnego dnia. Dobra robota ;)

Co tu dużo mówić, po uzyciu tego produktu nie widze absolitnie żadnych efektów. Nie wazne czy trzymam ją 5 min czy 30 min. Nie dzieje sie absolutnie nic, jakbym się posmarowała kremem. Kupilam z polecenia Czarszki, miało być pieczenie, łuszczenie i super efekty. Dobrze ze mialam miniaturkę to jakbym wydała na to ponad 100 zł to bym się mocno wkurzyla. 100 razy lepiej dziala kwas mlekowy za 15 zł zmiezany z wodą.

Jestem w trakcie chyba czwartej tubki normalnych rozmiarów. Zaczynałam od nakładania co drugi dzień na 10 minut, efekty mnie zaszokowały pozytywnie. Teraz, po jakichś dwóch latach, używam raz-dwa razy w tygodniu. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy bez tej maseczki. Nie oczekujcie jednak nie wiadomo czego, jeśli macie trądzik, ale jecie byle co i sypiacie tyle, co nic. Kupuję zwykle w eko sklepie, stacjonarnie, ale w necie też jest tu i ówdzie.

Kupiłam w wersji mini czyli 12 ml. Dla osób, które nie miały jej wcześniej polecam własnie taka wersję, ponieważ przeliczeniowo wychodzi bardzo dobrze w stosunku do dużej. Wystarcza na kilka użyć. Zapach dziwny, trudny do opisania, coś jakby ziołowego . Tę maseczkę nakładam cienką warstwą i zostawiam na 15 min , ale to MAX ! Wysycha , ale nie zastyga. Tworzy taką jakby zaschniętą cienką powłokę, która nie ściaga, którą łatwo zmyc. Twarz po niej jest ładnie rozjaśniona i wygładzona. Nie jest to jakiś spektakularny efekt, ale stosując ją dwa razy w tygodniu można zauważyć znaczącą różnicę. Jeśli masz przebarwienia to koniecznie spróbuj , ale od małej wersji.

Maseczka peelingująca z kwasem mlekowym, która daje faktyczny efekt wygładzenia już po pierwszym zastosowaniu. Nie jest to peeling enzymatyczny czy z drobinkami tylko maska w której kwas mlekowy złuszcza dla nas martwy naskórek. Po zmyciu maseczki widać efekt ujednolicenia kolorytu skóry, stare plamy to zmianach czy przebarwienia słoneczne są dużo mniej widoczne. Jeśli macie tego typu problem to warto spróbować tej maseczki. Cena niestety nie jest przyjemna dla kieszeni ale warto wypróbować chociażby tą mniejszą wersję (12ml)