Too Faced Sweet Peach, Lip Oil Jedwabisty błyszczyk powiększający usta

Lekki, brzoskwiniowy błyszczyk, o pięknym zapachu. Może nie ma najlepszej trwałości, ale ma coś w sobie za co go lubie. Po aplikacji usta są nawilżone i miękkie. Delikatnie się połyskują, świetnie pasuję do delikatnego makijażu, gdyż nadaje lekko różowego odcienia. W jego składzie znajdziemy olej kokosowy i witaminę E, to dzięki nim błyszczyk ma działanie nawilżające.

Uwielbiam ten błyszczyk i w każdą zimę jest moim must have. Błyszczyk posiada kilka kolorów w odcieniach nude oraz różu. Moim ulubionym jest kolor "Pure Peach" - jest to odcień jasnego różu. Olejek jest pół transparentny, nie ma mocnego krycia więc jak dla mnie odcień błyszczyka nie jest aż tak istotny. ZAPACH! To jest dopiero bajka :) pachnie słodkimi brzoskwiniami (również tak smakuje) Uwielbiam ten zapach i jest to jeden z powodów, że wracam do tego produktu. Zapach utrzymuje się cały czas podczas noszenia olejku na ustach. Usta są miękkie i bardzo nawilżone po zastosowaniu. Stosuję go w zimie podczas mrozów, dzięki temu nie pękają mi usta. Nie lepi się ani nie skleja ust, jest bardzo komfortowy w noszeniu. Wygodny aplikator ułatwia wygodne pokrycie ust kosmetykiem. Jedyne do czego mogę się przyczepić to wysoka cena (warto poczekać na promocję) oraz dostępność - można go kupić tylko w sephorze.

Bardzo fajny ale chyba jednak nie wart ceny 95 zł? Zapach ma ładny i dobrze wygląda na ustach. Usta są podkreślone, widać kolor i mamy jednocześnie naturalny efekt. Błyszczyk jest średnio trwały, szybko znika i dość mało wydajny. Bardzo szybko się zużył. Po wypiciu filiżanki kawy od razu trzeba poprawić makijaż ust bo znika. Mam mieszane uczucia bo liczyłam na więcej trwałości a jednocześnie bardzo mi odpowiada kolor.

-niestety jest to produkt niewydajny, używałam go codziennie, (czasem kilka razy) i praktycznie skończył się w przeciągu miesiąca, -po prostu nie widzę niczego nadzwyczajnego, to błyszczyk jak błyszczyk, więc z jakiej okazji ja mam to płacić tyle kasy? ten dostałam w prezencie od męża:) -/+ zapach i smak tego błyszczyku jest dosyć specyficzny, bardzo chemiczny, oj bardzo, mnie to nie przeszkadza, ale większości osób pewnie będzie, -/+mimo iż sam w sobie błyszczyk jest super, to uważam, że jego cena jest za wysoka, zbytnio nie widzę różnicy między takimi za 100 zł, a takimi za 10 zł, więc nie wiem czy go jeszcze kupię, nie podejrzewam, -/+nie zauważyłam żeby wysuszał albo nawilżał usta, -/+aplikator w porządku, nic nadzwyczajnego, ale to w końcu błyszczyk, precyzja nie jest wymagana, +ładny efekt daje na ustach, bardzo naturalny, to takie bardziej podkreślenie niż pokolorowanie, +ładny design, dosyć szpanersko sobie taki błyszczyk wyjąć, +jako fanka całej brzoskwiniowej serii doceniam, że to komplet, tak samo pachną, takie same mają opakowania, mhm... +nie jest inwazyjny, można go nakładać bez lusterka, a to sobie cenię na co dzień Fajny produkt, jak dostanę w prezencie na pewno zużyję, ale sama go nie kupię, po prostu nie widzę uzasadnienia dla tak wysokiej ceny.

Nie cierpię błyszczyków, nie kupuję ich, ale jak był w Sephora Boxie to przecież nie wyrzucę ;) Błyszczyk okazał się bardzo przyjemnym produktem. Kolor pure peach jest bardzo ładny, nudziakowy, ale prawdziwie brzoskwiniowy. Takiego nudziaka beznadziejnie szukałam wśród pomadek. Przy tym nie zażółca zębów, wygląda bardzo świeżo. Błyszczyk nie klei sie, nie wysusza, a wręcz nawilża, co najbardziej mnie zszokowało. Nie jest nielubiany przeze mnie klej na ustach. Fajna opcja na lato. To najlepszy błyszczyk jakiego miałam okazję używać lub jeden z najlepszych. Minusem jest cena. 90 zł za błyszczyk? Auuuć. Z uwagi na to, że produkt cudnie wygląda na ustach i nie widzę dla niego zamienników być może się jeszcze skuszę :)

Miałam już dość ciężkich, matowych pomadek i szukałam fajnego błyszczyka na lato. Z racji, że Too Faced to aktualnie moja ulubiona marka kolorówki to udałam się właśnie do ich szafy. Na próbę wybrałam kolor ,,Pure Peach"- lekki, bezpieczny, wiosenny o brzoskwiniowo-różowym tonie. Jakie było moje zdziwienie. gdy zobaczyłam jak mocno jest napigmentowany! Do tego cudowny brzoskwiniowy zapach i smak. Poratował moje przesuszone po matach usta lepiej niż balsam. Jak na błyszczyk trzyma się naprawdę długo, choć nie możemy wymagać od niego trwałości zastygającej pomadki. Byłam tak zachwycona, że po kilku dniach dokupiłam jeszcze ,,Papa don't peach", który jest cudnownym, uniwersalnym nude. Myślę, że na tym moja kolekcja się nie skończy, ubolewam jednak, że w polskiej Sephorze nie ma pełnej gamy kolorystycznej. Z racji brzoskwiniowych tonów we wszystkich błyszczykach jest must-have dla każdej posiadaczki Sweet Peach Palette, będą idealnie się komponowały.