Z każdym produktem Hagi, który miałam, mam ten sam problem: jest zupełnie przeciętny w kierunku poniżej oczekiwań. Ich ceny natomiast są powyżej przeciętnej. Zawsze spodziewam się więcej i do tego zawsze jest jakaś cecha produktu, która sprawia, że używam Hagi z niewielką przyjemnością. Ale zawsze zużywam.
W przypadku tego balsamu do ciała, zostałam skuszona łagodzeniem podrażnień (wiadomo, lato, skóra ciała musi więcej znieść), dobrym składem (to jest zawsze w Hagi) i formą balsamu z pompką. Mam cerę tłustą, więc nie potrzebuję super gęstych formuł, latem natomiast lubię szybkie wchłanianie, a więc taka forma wydawała się OK.
Balsam zabawnie pachnie. Rozumiem, że zapach może być kwestio sporno, mnie się kojarzy najbardziej ze świeżym imbirem. Ja lubię ten zapach, jest ożywiający, energetyzujący i pasujący do lata. Ale ja uwielbiam imbir :)
Formuła średnio się wmasowuje w skórę i to jest głównym powodem mojego braku chęci używania produktu. Kupiłam go z myślą używania po porannym prysznicu, a tu muszę masować masować i masować, aby białość ze skóry zniknęła. Wchłanialność jest OK i jak już go wpracuję, to prawie do sucha wejdzie w skórę, mogę od razu się ubrać. Ale to masowanie jest kłopotliwe i to nie jest to, czego oczekuję od balsamów.
Jednocześnie, gdy balsamu nie użyję (mam jeszcze inny produkt brązujący, więc nie codziennie używam balsamu), pompka szybko się zapycha. W ogóle mam wrażenie, że w zależności jak gwałtownie nacisnę pompkę do oporu, to inna ilość produktu jest wyrzucana :D Butelka mi się podoba, bo jest elegancka i zajmuje mało miejsca, więc na pewno będę do niej przekładała inne kremy.
Co do działania: balsam faktycznie dobrze nawilża, cera lepiej sobie radzi z podrażnieniami od słońca i od golenia, a także szybciej nabiera formy po treningach. Bardzo jestem zadowolona z działania. Jednak forma podania tego działania w mojej ocenie go dyskwalifikuje. Mam mało wymagającą skórę, a więc spodziewałam się lepszych efektów niż po Organic Shopie za 17 zł. A efekt na mojej skórze jest podobny.
Śmiesznie wyszło, że mam zupełnie inne rzeczy do zarzucenia balsamowi od moich poprzedniczek, ale dalej nie jestem zadowolona. Z pewnością ten produkt więcej się u mnie nie pojawi i po drugiej mojej takiej ocenie produktów Hagi nie ma szans, abym jeszcze kiedyś zakupiła cokolwiek z tej marki. Słyszałam wiele, że osoby po 30 z cerą suchą są zadowolone z tych produktów, więc może po prostu nie jestem grupą docelową marki, ale ja już podziękuję i przechodzę do konkurencji.
Zalety:
- spełnia obietnice producenta: koi, nawilża, wspomaga ujędrnienie przy regularnych ćwiczeniach (!)
- mnie się zapach podoba, ale on dla mnie przypomina zapach świeżo startego imbiru, więc nie każdemu podpadnie
- bardzo elegancka butelka, która zajmuje mało miejsca
- wchłania się do sucha i po wpracowaniu w skórę można od razu się ubierać
Wady:
- balsam potrzebuje bardzo dużo wmasowywania w skórę, inaczej zostawia biały nalot i się klei
- przez mocny energetyzujący zapach nie nadaje się do używania wieczorem, a z powodu długiego procesu wchłaniania nie nadaje się do używania rano :o
- pompka się zapycha po jednym dniu nieużywania balsamu i wypluwa różną ilość produktu
- zbyt drogi w stosunku do jakości
- wydajność poniżej oczekiwań (na nogę potrzebuję 3-4 pompek, a mój wzrost jest lekko poniżej przeciętnej w Polsce)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie