Oriflame Love Nature, Hot Oil Wheat & Coconut Olejek na gorąco z pszenicą i kokosem do włosów suchych (stara wersja)

Zgodzę się z moimi przedmówczyniami że poprzednia wersja była dużo dużo lepsza. Nie wiem co tak naprawdę zmienili ale jak dla mnie efekty i działanie na minus . Pojemność 15ml jest jak najabardziej ok niestety nie widać efektu nawilżenia.

Największym problemem moich włosów jest objętość oraz miękkość włosów. Po jednej aplikacji uzyskałam efekt o jaki mi chodziło. Jako osoba z kręconymi włosami i tak używam dość sporo produktów do pielęgnacji włosów, jednak do tej pory nie znalazłam niczego równie skutecznego do uzyskania objętości, która trzymałaby się dłużej niż 24h. Minusem tego produktu jest to, że włosy szybko się przyzwyczajają do niego i przy częstym używaniu nie daje takich rezultatów jakich się od niego oczekuje.

Powiem tak: dawno nie miałam tak ładnych włosów! Zero obciążenia, żadnego podfruwania, mięsistość, blask i piękne loki, którym nie był straszny nawet całkiem konkretny deszcz, który złapał mnie w trakcie spaceru z moim piesełem ❤ Nawet byłam nim zdziwiona, w końcu nawilżaczy w nim sporo, a te składniki nie lubią się z wilgocią... Cena w przeliczeniu na mililitr może nie wychodzi najlepiej, ale w ramach ciekawostki, przy włosach nie wymagających sowitego olejowania naprawdę warto spróbować!

Olejek wkładamy do gorącej wody na minutkę, a następnie wmasujemy we włosy. Jego pojemność to 15 ml, także starczy na długie włosy. Moje farbowane włosy ostatnio są mocniej przesuszone i liczyłam, że olejek mi w tym pomoże. Niestety żadnego nawilżenia nie zauważyłam, czy nawet lekkiej poprawy ich kondycji. Być może zużycie kilku opakowań dałoby lepszy rezultat, ale cenowo lepiej kupić jeden sprawdzony produkt.

Jestem zadowolona z tego olejku, mam włosy lekko kręcone, u nasady przetłuszczające się, a od połowy do końcówek się przesuszają. Olejek na gorąco bardzo mi pomaga w nawilżeniu włosów. Polecam. Nie znalazłam drugiego takiego, no i użycie dość wygodne, nie trzeba nic nakładać na włosy wcześniej, wystarczy na mokre włosy nałożyć podgrzany olejek. Córce (która ma suche i trudne do rozczesywania włosy) też pomaga.

Dostałam w prezencie kilka takich olejków do włosów i bardzo mi się spodobała szybka formuła. Wystarczy na chwilę włożyć tubkę do gorącej wody i od razu możemy nałożyć na mokre włosy. Na początku przy nakładaniu miałam obawy, że może mi zabraknąć ale jest to olejek, który zdecydowanie wystarczył na moje długie włosy, co mnie mile zaskoczyło. Miałam wrażenie, że moje włosy stają się tępe i będę miała problem z rozczesaniem ale na szczęście byłam w błędzie, nie narobił mi kołtunów i szybko je rozczesałam. Włosy zostały delikatnie wygładzone oraz nawilżone. Olejek pozostawił przyjemny zapach, który przez jakiś czas utrzymuje się. Nie wiem czy kupiłabym ten produkt za tą cenę co jest podana tutaj ale jeśli byłby w promocji to myślę, że raz na jakiś czas bym używała.

Poprzednia wersja tego olejku była o niebo lepsza. Po użyciu tej nowej wersji nie widzę na włosach żadnej różnicy. Jedynie ładnie pachną. Oriflame znów na siłę chciał ulepszyć to co było już dobre, ale niestety nie wyszło.

O MNIE Włosy mam grube i gęste, trochę niesforne, ich naturalnym kolorem jest ciemny blond. Obecnie mam włosy do ramion, obcięte są na bob’a, z ombre rozjaśnionym na blond. U nasady zdarza im się przetłuszczać, ale tragedii nie ma (spokojnie mogę myć głowę co drugi dzień przy stosowaniu odżywki do włosów). Końcówki są zniszczone, połamane i rozdwajają się ponieważ rozjaśnianie je zniszczyło. Używam suszarki i prostownicy, nie zdarza mi się zostawić włosów samych sobie do wyschnięcia, bo kończy się to puszeniem i sterczeniem we wszystkie strony. WARUNKI TESTU Olejków i cięższych masek używam po rozjaśnianiu włosów, aby je nawilżyć i odbudować. O KOSMETYKU Produkt zakupiłam u konsultantki w promocji za 3,99. Jest to moje kolejne opakowanie. Opakowanie: W opakowaniu jest 15 ml produktu. Opakowanie to kremowa plastikowa tubeczka z odrywanym koreczkiem, którym można później zabezpieczyć produkt przed wydostaniem z tubki. Na opakowaniu znajduje się krótki opis języku polskim i kilkunastu innych językach. Na zgrzewie znajdziemy numer partii. Opakowanie zawiera również informację, że produkt zachowa swoje właściwości przez 12 miesięcy od momentu otwarcia. Produkt: Produkt to olejek. Dobrze się rozprowadza na włosach i dość łatwo go usunąć szamponem. Kosmetyk dla moich włosów wystarcza na jedna aplikację, ale nakładam go dość obficie. Zapach keratyny jest bardzo przyjemny, nie jest duszący. Pachnie kokosem. Kosmetyk jest bezbarwny. JAK STOSUJE Produkt podgrzewam przez chwilę w szklance z gorącą wodą. Zanim udam się pod prysznic nakładam olejek na włosy i skórę głowy. Głowę zawijam ręcznikiem i zostawiam na ok 20 min. Po upływie tego czasu włosy myję szamponem i delikatnie osuszam ręcznikiem. DZIAŁANIE I EFEKTY Po rozjaśnianiu moje włosy są suche i zniszczone. Kiedy zobaczyłam ten olejek przypomniało mi się jak mama używała takich olejków na ciepło po rozjaśnianiu, więc zamówiłam kilka sztuk. Zapach olejku i konsystencja są fajne. Olejek nie ucieka i nawet nie jest tak bardzo tłusty w dotyku jak się spodziewałam. Spodziewałam się lepszego efektu po tym produkcie. Proteiny pszenicy powinny zadziałać na włosy zniszczone i je zregenerować, a dodatkowo połączenie z olejek kokosowym powinno nawilżyć suche końcówki. Tu jednak coś nie do końca wyszło. Olejek wchłonął się we włosy, a pozostałości produktu zmyły się, ale włosy są po tym olejku dziwne. Sztywne i matowe, trochę obciążone. Nie podoba mi się ten efekt. Nie kupię ponownie produktu. PORÓWNANIE DO INNYCH KOSMETYKÓW Oczekiwałam trochę więcej po tym produkcie.

Jestem tak stara, że pamiętam pierwsze olejki na gorąco Oriflame, które nie pachniały kokosem, nie wiem nawet czym dokładnie, ale zapach i działanie było niesamowite, a nakładanie i trzymanie go na włosach to był cudowny rytuał (20 lat temu niewiele kosmetyków tak rozpieszczało ;). Ponieważ znajoma została konsultantką, sięgnęłam z sentymentem po olejek. I cóż że z kokosem. Oczekiwałam, że rano obudzę się z sypkimi, miękkimi, odżywionymi, lśniącymi i gładkimi włosami. W dużym skrócie i bez przekleństw: były oklapnięte, matowe, strąkowate i bez chęci do życia. Umyłam głowę. Nie wrócę już do liceum i nie wrócę do tego olejku.

Miałam nadzieję, że będzie fajnie, a nie było. Spodziewałam się dobrego nawilżenia włosów (olejek jest przeznaczony do włosów suchych), a dostałam coś w rodzaju odżywki średniej jakości. Szkodzić nie szkodzi, ale na odpowiednie efekty też nie ma co liczyć. Myślałam, że chociaż zapach jakoś mi to wynagrodzi, ale on również okazał się nijaki, nawet nie czułam go później na włosach. Preparat ledwie wystarczył na moje długie włosy. Nie byłam przekonana, co do sposobu otwierania tubki, ale okazało się to banalne. Plus za to, że po podgrzaniu całą zawartość bez problemu wycisnęłam na włosy.

Olejku jest mało i niestety trzeba go użyć na raz, nie jest do produkt do dozowania tak jak wydawało mi się. Olejek po podgrzaniu jest bardzo płynny, lejący i ciężko się go nakłada bo spływa i kapie. Zapach jest nieziemski, to fakt. Co do działania to żadnych fajerwerków nie było. Włosy nawilżone i miękkie ale taki sam efekt mam po każdej odżywce. Włosy nie były błyszczące ani sypkie, co do regeneracji końcówek to nie widziałam żadnych efektów.

Byłam ku niemu nastawiona pozytywnie, moje włosy lubią olejowe produkty, więc ochoczo wzięłam się za testowanie. Na początku widać od razu dwa duże minusy - opakowanie i instrukcja użycia. Opakowanie jest całkiem spore , a po otworzeniu nie można go już zamknąć, z tego wybrnęłam - siostra zgodziła się użyczyć swoich włosów. Drugim minusem jest to, ze producent nie do końca informuje jak produkt powinien być poprawnie użyty, jest tylko informacja o zanurzeniu w ciepłej wodzie. Postanowiłam zrobić to tak jak zazwyczaj, czyli nałożyłam go na jakiś czas przed myciem włosów żeby zdarzyło się wchłonąć. Duża jego część się wchłonęła, co było dla mnie dobrym znakiem, coś zadziała. Jednak po umyciu i wysuszeniu włosów sama nie wiem jakie miałam odczucia.. Z jednej strony włosy były nawilżone, łatwo się rozczesywały, został tez ładny zapach. Jednak bardzo długo wysychały po myciu, a później były dosyć szorstkie, sztywne i robiły się z nich 'stronki'. Być może kiedyś skusze się na jeszcze jedno opakowanie, spróbuję użyć go inaczej, ale na chwilę obecną jestem raczej zawiedziona. ps. siostra jest z niego zachwycona

Kupiłam z ciekawości, ponieważ nigdy nie spotkałam się z tego rodzaju olejkiem do włosów. Najgorsze było zabranie się do jego użytku, ponieważ nigdzie nie było napisane jak go użyć. Po użyciu nie widziałam żadnej różnicy, a użyłam kilkakrotnie. Mimo ładnego zapachu i fajnej formy olejek niczego nie daje.