Bioxsine DermaGen Hair Loss Expert, Odżywka do włosów wypadających dla kobiet 

Odżywka jest kremowej konsystencji w lekko beżowym kolorze. Zapach przypomina mi zapach szamponu - nie jest nachalny a po zmyciu prawie niewyczuwalny na włosach. Co do działania, to trudno o jednoznaczny werdykt... Cudownych zdolności zatrzymania procesu wypadania włosów nie zauważyłam, ale muszę przyznać, że włosy rozczesuje się po tym świetnie! Moje długie włosy straszliwie się plączą i każde czesanie to udręka. Po nałożeniu tej odżywki dosłownie od razu czuć różnicę! Włosy są śliskie i super się je rozczesuje. Biorąc pod uwagę, że odżywkę powinno trzymać się na włosach ok. 3 minut, to niezwykle mocny musi być ten kosmetyk... ale, działa! Muszę dodać również, że nic nie uczula i nie podrażnia.

Odżywka skuteczna(po miesiącu mniej wypadających włosów) pięknie pachnie, włosy po niej są miękkie, dobrze się rozczesują,mały minusik za szybkie przetłuszczanie się włosów po jej użytku.Spełnia swoją rolę znakomicie. W połączeniu z szamponem dają widoczne rezultaty.Produkt polecony przez dermatologa, włosów wypada mi już znacznie mniej, czekam,aż zaczną rosnąć nowe. Włosy nie są poklejone ani matowe po zastosowaniu.Bioxine sprawdza się przy systematycznym stosowaniu, ma dość przyjemny zapach. Kurację trzeba niestety powtarzać, żeby utrzymać efekt. Ogólnie Polecam

Ta odżywka jest ok - odwłoka mi nie urwała, stanik mi nie fruwał. Moje włosy są bardzo trudne w pielęgnacji. W stanie naturalnych (czyli bez jakichkolwiek zabiegów chemicznych) były ciężkie, często miały efekt „naleśnika” czyli włosów przyklejonych do głowy. Dodatkowo przetłuszczające się bardzo mocno – ŁZS, co powoduje dodatkowo problemy na tle podrażnień, łupieżu alergii. Dlatego przeszłam wiele zabiegów chemicznych by choć trochę zmusić je do układania. Miałam wielokrotnie farbowane – od czerwieni (bakłażan, wiśnia), przez brąz po po raz kolejny czerwień – obecnie farbowane na brąz z czerwonymi pasemkami (w planach bordo / wiśnia). Dodatkowo niestety przeszły bardzo ciężki zabieg – trwała ondulacja – niestety został wykonany bardzo źle – za dużo wylanego płynu do skręcania przez co były spalone. Przez to dostały efektu „puchu” co utrudnia jeszcze bardziej pielęgnację. Przez to wszystko lubią lekkie sylikony i inne polimery (jednak w ograniczonej ilości, bo lubią on podrażniać skórę głowy). W stylingu akceptują wyłącznie żele, gumy i pasty oraz lekkie lakiery - pianek nie cierpią (są dni gdy je akceptują). Kochają bezgranicznie aloes, zioła i proteiny - najbardziej kreatynę i jedwab + glicerynę jako humektant. Nie lubią żadnych olei stosowanych przed myciem, ale w kosmetykach oleje kochają (najbardziej arganowy). Opakowanie jest wygodne w stosowaniu, ale ma jeden minus. Jest dość twarde, więc usuwanie na koniec odżywki bywa męczące. Ma ona dość kremową konsystencję co przy takim opakowaniu jest utrudnieniem. Czy zmniejszyła mi wypadanie włosów związane z ŁZS? Nie za bardzo - włosy nadal lecą, ale leci ich na pewno mniej. Odżywka więc nie wyleczy z tego problemu. Nawilża tak, odżywia też. Poza tym wygładza, nie zwiększa przetłuszczania. Więc jest ok, ale jak dla mnie na moje włosy lepiej działał męski spray z Seboradinu, który niedość, że hamował wypadanie, to też doprowadził do tzw. 'baby hair'. Tu jest ok, ale no nie jest tak jakbym chciała. Poza tym cena ok, dostępność w aptekach, więc ok. Nie polecam bo nie jest jakoś wyjątkowa.