Doll Face Beauty Little Black Mask, Super Purifying & Clearing Mask Maseczka oczyszczająca

Węglowo - mineralna czarna maseczka oczyszczająca produkcji USA. Opakowanie 60 ml w słoiczku. Skutecznie i widocznie oczyszcza skórę. Ma silne działanie więc dla mnie raz na jakiś czas kiedy buzia jest mocno zapchana. Dobry skład, kaolin, ekstrakty. U mnie daje delikatne zaczerwienienie identycznie jak Glamglow czarna. Ogólnie widzę uderzające podobieństwo między tymi dwoma produktami, nawet zapach jest podobny, mentolowy. Podobna konzystencja i skład też mocno zbliżony. Działanie identyczne z tym że maska przy schnięciu nadal ma ciemny kolor, nie robi się szara co może trochę zmylić ale czuć wyraźne napięcie skóry i widać eliminację zaskórników więc wtedy należy maskę zmyć. Wysycha dosyć szybko tak jak Glam. Myślę że to nie przypadek. Zakupiłam w kontigo z rabatem 50% czyli za 70 zł. Niby sporo ale biorąc pod uwagę pojemność 60 ml kontra szokującą cenę glamglow jak i uderzające podobieństwo to zdecydowanie warta zakupu. Doll face....

Markę Doll Face odkryłam niedawno dzięki blogerce KateKijo. Zamówiłam, gdyż juz mam pare rzeczy z jej polecenia, które się sprawdziły. Maseczka okazała się hitem dla mojej wrażliwej, skłonnej do uczuleń cery. Sama w to nie wierzyłam. Nie jest to typowa czarna maska, która podrażnia skórę i której nie możemy zedrzeć z twarzy. Doskonale oczyszcza pory, pozostawiając cerę gładką jak pupa niemowlaka :) . Zbiera nadmiar sebum, super opcja przy cerze tłustej. Gdy nałożylam następnego dnia podkład, zupełnie inaczej stopił się ze skórą. Cera była promienna i świeża. Cudowny kosmetyk, z pewnością zagości u mnie na stałe.

Przyznam, że na początku do zakupu tej maski skusiło mnie piękne opakowanie oraz polecenia kilku Instagramowych blogerek. Nie zawiodłam się jednak, moja wrażliwa i skłonna do alergii skóra pokochała ten produkt. Przede wszystkim opakowanie jest dość duże, mi wystarczyło już na 5 aplikacji, i myślę, że spokojnie zrobię jeszcze 6. Maseczka jest bardzo wydajna, jeśli policzymy koszt za jedną aplikację to wychodzi nam około 15 zł, czyli tak samo a nawet mniej niż za drogeryjne maseczki jednorazowe. Dodatkowo ma przyjemny, miętowo- ziołowy zapach. Gdy nakłada się ją na twarz ma kolor ciemnej czerni, jednak zasychając zmienia się w kolor szary. Co więcej, zasychając widać jak maseczka wnika w pory. Zaschnięta powoduje uczucie delikatnego ściągnięcia. Po całkowitym wyschnięciu - u mnie około 15 minut - zmywam ją letnią wodą. Skóra po zastosowaniu jej jest oczyszczona, nawilżona i odświeżona. Znikają też lekkie przebarwienia. Dla mnie produkt idealny i z pewnością kupię następny słoiczek.

Od jakiegoś czasu szukałam maseczki oczyszczającej z węglem, która nie byłaby peel-offem, Po aplikacji takiej maski, skóra była oczyszczona, jednak często płaciłam za to delikatnymi podrażnieniami (mam cieńką i delikatną skórę). Little black mask okazała się idealna alternatywą - czuć lekkie ściągnięcie podczas zasychania, ale po zmyciu jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się odczuwać dyskomfortu. Co więcej na skórze pozostaje przyjemna "odżywcza powłoczka" i cudowny świeży zapach. Poczatkowo byłam mocno zaskoczona tym zapachem - LBM ma dość mocny (dla mnie przyjemny) ziołowy zapach. Jest też bardzo wydajna - 60 mll produktu w słoiczku wystarczy mi na bardzo długo. Maska ma przyjemną maślano-kremową konsystencję, dzięki czemu świetnie się rozprowadza. Podczas zastygania będziecie mogły policzyć sbie wszystkie pory - maska baardzo mocno w nie wchodzi i choć nie mam mowy o takim drastycznym ich wyciągnieciu ich jak przy peel offach, to zdecydowanie je oczyszcza. Cena wydaje się spora, ale pod względem stosunku cena/jakość/wydajnośc maska wypada ponad przeciętną. Jeden z moich ulubionych produktów do pielęgnacji!