Kiko Milano Fall 2.0, Foundation Kremowy podkład matujący

*Uwaga -->To będzie długa recenzja **Uwaga --> jak widzę narzekania o " niehigienicznym opakowaniu"- to krew mnie zalewa. Od lat stosujemy kremy w słoiczkach, a krem- to pierwsza warstwa jaką nakładamy po myciu twarzy. Higiena zależy od czystości rąk- jak ktoś grzebie w du** przed nałożeniem makijażu- to sorry. Według mnie - opakowanie jest ok- i małe- dobre jeśli ktoś podróżuje. Kolor: najjaśniejszy "warm rose" - bardzo dobry kolor, neutralny i na prawdę jasny ( nie jest żółty , ale nie jest "rose") Mój rodzaj cery i powód kupna: Niby mam cerę mieszaną ale byłam w trakcie agresywnej kuracji retionolem. Skóra podrażniona, jak po poparzeniu, łuszcząca się -- a w moich zbiorach same zastygające podkłady matujące. Potrzebowałam podkładu nawilżającego (a przynajmniej niewysuszającego) - czyli matujące i zastygające odpadały Wiem - ten ma w nazwie "matujący" - ale proszę mi wierzyć - on nie wysusza. Bardzo mi pomógł podczas tej kuracji - ładnie przykrył ile trzeba (nie w 100%, ale na to nie liczyłam), ładnie się utrzymywał, nie podrażniał, nie pogarszał stanu twarzy i nie robił maski Muszę przyznać , że moje odczucia co do tego podkładu zmieniały się: 1. pierwsze 1.5 miesiąca-> nakładałam go pędzelkiem dedykowanym do niego. Piękne krycie , ekspresowa aplikacja bez smug. Na samym początku też - mam wrażenie , że był mega kryjący i mega wydajny. 2. Potem (miesiąc)nie miałam czasy na wieczorne codzienne mycie pędzla- zaczęłam nakładać palcami. Byłam coraz mniej zadowolona jak on wyglądał. 3. chciałam wrócić do pędzla - po 3 razach się poddałam- smugi 4. Gąbeczka "wibo" --od ponad miesiąca tak nakładam ten podkład - bardzo ładnie to wygląda. Tracę na kryciu, ale efekt naturalny- druga skóra. Słoiczek starczył na 4 miesiące. Na ogół podkład w klasycznym opakowaniu -30 ml starcza mi na pół roku