Cosnature Tonkabohne & Karitebutter, Korper-butter Naturalne odżywcze masło do ciała z masłem shea i tonką

To masło jest super. Pięknie nawilża i natłuszcza (ale dobrze się wchłania i tłusta warstwa szybciutko znika). Skóra jest mięciutka cały dzień i nie muszę się "dosmarowywać" w ciągu dnia, co po innych masłach jest nagminne. Skład jest doskonały, konsystencja akurat - miękka ale gęsta. Jedyna wada to jak dla mnie zapach -masło pachnie wyczuwalnie tonką, zdecydowanie nie jest to moja ulubiona nuta. Jeżeli nie kupię ponownie - to wyłącznie ze względu na zapach, bo poza tym kosmetyk jest wspaniały i godny polecenia.

Masło kupiłam, jak to zwykle bywa, z ciekawości, czy spiszę się tak dobrze na mojej skórze, jak u osób, których recenzje na jego temat czytałam w internecie. - OPAKOWANIE: typowe dla maseł do ciała, czyli plastikowy słoik, wygodny w użyciu, z naklejkami informującymi o produkcie. Ponieważ jednak nie znajdziemy tu napisów w naszym ojczystym języku, polski dystrybutor zaopatruje każde opakowanie w niewielką naklejkę, na której przeczytamy króciutki opis działania preparatu. Na szczęście składniki pisane są już w „uniwersalnym” języku, więc dla osób, które znają się na tych sprawach wszystko będzie jasne. - KONSYSTENCJA: masło posiada biały kolor, jest nieco błyszczące, o gęstej maślanej formule, ale nie jest twarde i nie ma problemu z jego wydobyciem z opakowania. Rozcierając produkt w dłoniach czuć, że obecną są w nim masła i oleje. W trakcie aplikacji kosmetyk bieli, ale w moją spragnioną skórę szybko się wchłania i biała warstewka znika w kilka sekund. - ZAPACH: chyba nie znajdę porównania, by opisać ten nieco słodkawy, trochę wytrawny aromat, który umila czas aplikacji kosmetyku na skórę, a jednocześnie szybko znika. Podoba mi się, tak samo jak większości osób, których opinie na temat tego produktu czytałam. Producent opisuje go jako zapach fasoli tonka, który to jest "relaksujący (...) z nutą wanilii, karmelu, goździków, gorzkich migdałów i cynamonu" i chyba mogę się z nim zgodzić. - DZIAŁANIE: to masło tak bardzo polubiła moja wymagająca, przesuszająca się skóra, że regularnie do niego wracam, niezależnie od pory roku. Wydawałoby się, że masło nada się jedynie w chłodne miesiące i dla wielu osób tak będzie, ja jednak bez problemu mogę go stosować i w cieplejszych porach, poza upalnym latem. Moja skóra wchłania kosmetyk całkowicie, mimo wspomnianej wcześniej białej warstwy, która towarzyszy aplikacji, nie czuję lepkiej warstwy ani filmu na jej powierzchni, a jednocześnie cieszę się miękką, gładką i uelastycznioną skórą. Preparat natychmiast też koi ewentualne podrażnienia czy uczucie ściągnięcia. Jednym słowem kosmetyk spełnia obietnice producenta, a efekt działania odczuwalny jest do następnego mycia ciała, w ciągu dnia nie ma potrzeby dokładania masła, bo nie pojawia się szorstkość wynikająca z pojawiającego się przesuszenia. Kosmetyk gwarantuje komfort przez cały dzień.

Masło jest bardzo treściwe, silnie regeneruje skórę oraz ją nawilżą. Wchłania się dobrze ale jednak czuć go na skórze, dlatego według mnie jest on idealny na zimową porę kiedy to nasza skóra potrzebuje intensywnej pielęgnacji. Ma przyjemny delikatny zapach, doskonałą cenę jedyny minus to taki, że jednak jest mało wydajny.

Po pierwsze jest to kosmetyk naturalny,po drugie to istna bomba nawilżeniowa a po trzecie skóra po aplikacji jest nie tylko gładka ale również niesamowicie sprężysta.Masło jest bardzo gęste więc nie trzeba go wiele żeby nasmarować spory kawałek ciała,ale bardzo dobrze się rozsmarowywuje i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy.Oczywiście bardzo podoba mi się jego specyficzny zapach to mieszanka wanilii, karmelu, goździków, gorzkich migdałów,cynamonu i fasoli.

Jest to kolejny produkt niemieckiej firmy Cosmolux, któremu praktycznie nic nie jestem w stanie zarzucić :) - no może to,że pachnie tak urokliwie,że podbierają go moi domownicy Lubię kosmetyki z jak najmniejszą zawartością chemicznych dodatków. Cieszy mnie to, że na rynku pojawia się ich coraz więcej i w dodatku są w całkiem przystępnej cenie. Masełko, które testowałam kosztuje niewiele ponad 20 zł i nie znajdziemy w nim: - parabenów, - glikolu, - sztucznych barwników - silikonu - Phenoxyethanolu - PEG'ów i SLS'ów - składników GMO Za to otrzymujemy produkt który w swoim składzie ma : masło shea, olej ze słodkich migdałów, masło kakaowe czy ekstrakt z fasoli tonka ( która jak widzę staje się coraz bardziej popularnym dodatkiem do kosmetyków). Osobiście jestem zakochana w kosmetykach zwierających masło shea. Ten naturalny składnik ma działanie regenerujące, odżywcze i natłuszczające. Zapobiega procesom starzenia, odmładza skórę dzięki dużej zawartości naturalnych witamin i kwasów tłuszczowych. Masełko Cosnature jest idealnym produktem na sezon jesienno-zimowy. Ma aksamitną konsystencję, wchłania się w miarę szybko-nie brudzi, ale pozostawia na skórze lekki film-dlatego lubię używać je po wieczornej kąpieli - tak aby cała dobroć z jego zawartości miała czas przez noc dokładnie wchłonąć się przez skórę. Sam kosmetyk urzeka niesamowicie słodkim, cudownym zapachem. Otula on całe całe ciało i naprawdę jest wyczuwalny jeszcze długo po użyciu. Na plus zaliczam też gładką konsystencję, która sprawia, że masełko gładko i przyjemnie rozprowadza sie na skórze. No i samo działanie oczywiście sprawia że ten kosmetyk na długo zostanie ze mną. Pięknie nawilża skórę, regeneruje i odżywia. Sprawia, ze moja skóra jest gładka i przyjemna w dotyku.Nie podrażnia nawet wrażliwych partii ciała. Polecam wszystkim - nawet tym, którzy mają delikatną skórę. Warto.

Masło kupiłam na promocji w Hebe. Kosztowała cos ok. 15 zł, więc bardzo fajnie, jak na taki skład. Opakowanie klasyczne, jak to zazwyczaj w masłach, zakręcane pudełko. Konsystencja baaardzo gesta, przez co dość ciężko je rozsmarować na skórze. Jednak warto poświęcić na to trochę więcej czasu, z uwagi na efekty jakie daje. Skóra po nim jest wyraźnie odżywiona, ale nie lepka. Dość długo się wchłania i w fazie początkowej zostawia biały film, który trzeba ponownie rozetrzeć na skórze, jednak gra jest warta świeczki. Przyzwyczaiłam się już do balsamów naturalnych, do tego, że mają trochę inne właściwości od tych sklepowych-silikonowych. Po prostu coś za coś. Ja nie wyobrażam sobie zimy bez tego (lub innego,treściwego) kosmetyku do ciała, ponieważ moja skóra, aż woła o nawilżenie traktowana suchym powietrzem z kaloryfera. Kosmetyk niestety jest dośc słabo wydajny, ale umówmy się, jak daję go naprawde sporą ilość, bo moja skóra go bardzo wpija. Ktoś może mieć ten krem znacznie dłużej. bo wydaje mi się, że to dość indywidualna sprawa. Zapach produktu jest przyjemny, delikatny,. lekko słodki i na pewno nie sztuczny. Bardzo polecam.