AA Super Fruits & Herbs, Balsam do ciała `Opuncja & amarantus` 

Kiedy zobaczyłam ten balsam na półce w drogerii, moje serce kosmetycznej testerki zabiło szybciej. Piękna, kolorowa etykieta z egzotycznymi motywami krzyczała do mnie: Weź mnie, jestem tania, pachnę wakacjami! Cena? Zaledwie 12,99 zł za gigantyczną, 500-mililitrową butlę z wygodną pompką. No, jak tu nie kupić? Pierwsze wrażenia? Konsystencja balsamu zaskoczyła mnie pozytywnie, biały, gęsty, ale lekki jak chmurka. Rozprowadza się na skórze jak marzenie, szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu. Wydawało się, że trafiłam na perełkę! Ale niestety… zapach to dramat. Miało być marakuja, egzotyczne nuty i rajska rozkosz, a wyszło coś między odświeżaczem do toalet a chemią z taniej drogerii. Ani to kwiat, ani owoc, raczej mieszanka sztucznych perfum, która długo męczy nos. Jeśli chodzi o działanie, balsam faktycznie nieźle nawilża, ale nie oszukujmy się, to bardziej krótkoterminowy efekt. Po wchłonięciu skóra robi się trochę lepka. Na plus, produkt jest bardzo wydajny, więc jeśli już go kupisz, to starczy na długo… może nawet zbyt długo, bo zapach potrafi skutecznie zniechęcić do regularnego stosowania. Czy kupię go ponownie? Zdecydowanie nie! Wolę dołożyć parę złotych i kupić coś, co nie sprawia, że czuję się jakbym używała chemicznego eksperymentu.

Miałam okazję testować balsam Super Fruits & Herbs z opuncją i oczywiście spodobał mi się, bo zachwycil zapachem, wyglądem, działaniem i pojemnością. Balsam o odpowiedniej, lekko tłustawej konsystencji, dobrze się rozprowadza po ciele. Dość szybko wchłania nie tworząc plam ani nie pozostawiając mazi na ubraniach. Ma przyjemny pozostający na ciele zapach. A lubię długo po wykonaniu zabiegów pielęgnacyjnych czuć zapach kosmetyków. Pojemność jest spora, a balsamu starcza na długo, również dlatego, że wystarcza odrobina alby dobrze wymasować ciało. No i na koniec trzeba dodać, że spełnia swoje podstawowe zadanie, a mianowicie dobrze nawilża. I tyle potrzeba,

Balsam o pięknym zapachu, który otula jak kołderka, dlatego jest super do stosowania zimą (według mnie) Mam suchą skórę, gdy go używałam, czułam, że jest lepiej. Nawilża, wygładza. Skóra jest miękka. Gdybym stosowała regularnie, może efekt by się utrzymał.. Szybko się wchłania, zapach dość długo utrzymuje, łatwo rozprowadza - konsystencja nie za gęsta, nie za płynna. Ładny design, taki bardziej letni hehe Jest wydajny, dość długo używam jednak sporo zostaje na dnie, dlatego należy rozciąć butlę, ponieważ 1/5 pompka nie daje rady Po rozcięciu nie wysycha więc jest ok

Zużyłam ten balsam, używając codziennie przez miesiąc. Jest to bardzo wydajny produkt, jednak pod koniec buteleczki wydobycie balsamu do końca graniczy z cudem, preferuje jednak tubki w tego typu kosmetykach. Zapach? Dla mnie dziwne zjawisko, gdyż czuję truskawkę, a nie opuncję i amarantusa. Spodziewałam się zupełnie innego zapachu..więc tu mały minus. Co do działania? To nie można mu nic zarzucić, przyjemnie nawilża skórę, staje się ona na pewno miła w dotyku. Szczególnie zauważyłam ten efekt na dłoniach i stopach. Balsam się szybko wchłania i co dla mnie najważniejsze nie lepi się. Polecam ogólnie, warto się nim zainteresować…szkoda tylko, że zapach jak dla mnie przekłamany…

Zacznę od zapachu. Gdy pierwszy raz wycisnęłam go na dłoń, strasznie mi śmierdział! Potem się przyzwyczaiłam, ale nie podoba mi się ten zapach. Co więcej, mój mąż po covidzie czuje wiele (sztucznych) zapachów tak, że mu bardzo śmierdzą, więc jak go użyję to mówi, że śmierdzi. Używam go, ale jakoś mnie nie zachwyca, używałam lepsze. Dobrze się rozprowadza ale chyba trochę się klei. Opakowanie ok, bo z pompką - najwygodniejsze dla balsamu.

Ile osób tyle opinii, ja temu balsamowi mówię nie. Dużą pojemność kupiłam za 10 zł w cenie promocyjnej w Drogerii Rossmann. Przyciągnęła mnie atrakcyjna cena, spora butla z pompką i przyjemna dla oka szata graficzna. Byłam też ciekawa zapachu. Balsam ma gęsta konsystencje i delikatnie różowy odcień. Szybko się rozprowadza na skórze i nie pozostawia białych smug. Dość szybko się wchłania jednak ja przez cały czas stosowania balsamu czułam go na skórze. Nie lubię tego efektu oblepienia, kiedy moje nogi sklejają się leżąc w łóżku. No i zapach. Czuć słodycz opuncji w połączeniu z lekką goryczą. Całość jest dla mnie zbyt dusząca i po prostu przesadzona. Lubię zapachowe balsamy, ale od tego aż boli głowa więc z pewnością nie pomaga to w wieczornym relaksie. Moja skóra na ciele nie jest przesuszona i nie borykam się z żadnymi problemami skórnymi w tym obszarze. Balsam więc podtrzymuje dobrą kondycję, nie podrażnia i nie przesusza. Ciało jest miękkie i miłe w dotyku. Niestety uczucie klejenia i intensywność zapachu sprawiają,że nie powrócę do tego produktu.

Przede wszystkim pięknie pachnie. Efekty które mnie zachwycają to odżywienie, piękny zapach który długo utrzymuje się na skórze i miękkość skóry po zastosowaniu. Balsam nie jest zbyt tłusty, więc za to plus. Natomiast nie utrzymuje długo efektu nawilżenia. Nie jest wydajny.

Bardzo przyjemny balsam. Kolorowe butelki z ciekawą szatą graficzną przyciągnęły mnie w Rossmanie do półki z balsamami marki AA z serii Super Fruits and Herbs. Wypróbowałam wszystkie trzy, ale ten akurat wydaje się najprzyjemniejszy, przynajmniej dla mnie. Na drugim miejscu postawiłabym balsam z dynią i jaśminem. Balsam przynosi natychmiastowe nawilżenie oraz odżywienie skóry. Świetnie odświeża, a także wygładza naskórek. Skóra staje się aksamitna w dotyku. Balsam AA jest komfortowy w użytkowaniu, przynosi ukojenie przesuszonej skórze. Dla mnie jak najbardziej obietnice producenta są spełnione. Balsam ma przyjemną gęstą konsystencję. Ładnie rozprowadza się na skórze i dość szybko wchłania. Posiada cudowny słodki zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Jest to woń opuncji i amarantusa. Kosmetyk zamknięty w białej butelce 500ml z czarną pompką. Dodatkowo oklejona jest jasno różowymi naklejkami, na których widnieje amarantus oraz opuncja. Bohaterowie i składu, i zapachu. Jeśli chodzi o składniki, to nie tylko wyciąg z amarantusa i opuncji się tutaj znajduje. Są tutaj także inne ekstrakty z owoców oraz wyciągi z ziół. Możemy tutaj znaleźć m.in. ekstrakt z: ananasa, aloesu, jaśminu, magnolii, róży, krokusa, papaji i nie tylko. Tych wyciągów jest całkiem sporo. Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu. Jednak pomimo tego iż w środku znajduje się dosyć sporo balsamu, przestaje wydostawać produkt na zewnątrz. Trzeba się nieźle natrudzić, aby wydostać wtedy kosmetyk z butelki. Musiałam ją rozciąć nożyczkami. Produkt wydajny, wystarcza na długo. Cena też dość atrakcyjna. Warto wypróbować.

Połączenie amarantusa z opuncją figową wydało mi się na tyle ciekawe, aby zakupić balsam z serii AA Fruits & Herbs. Po przyjrzeniu się składowi nie miałam wątpliwości, że jest to kosmetyk wart uwagi. Balsam pachnie wręcz obłędnie, długotrwale i solidnie nawilża skórę, w pełni spełnia obietnice producenta. OPAKOWANIE Opakowanie to okrągła, sporej wielkości butelka wypsażona w pompkę, która idealnie dozuje produkt, nie zacina się i nie pluje, pracuje sprawnie i szybko. Grafika przedstawiająca opuncję oraz amarantus na wyrazistym, pastelowym tle wygląda bardzo ładnie. Na etykietce w przedniej części znajdziemy nazwę serii, spis najważniejszych składników i funkcje produktu z tyłu zaś pełny, szczegółowy opis z omówieniem poszczególnych składników aktywnych. Wszystkie informacje są pogrupowane i łatwo je odnaleźć. BALSAM W tym kosmetyku podoba mi się najbardziej zapach – świeży, soczysty, bardzo wyrazisty. Na pierwszy plan wychodzi słodka, a zarazem orzeźwiająca opuncja, której towarzyszy ciepła nuta amarantusa z lekko kremową nutą. Zapach jest obłędny! Balsam o białej barwie ma nieco zbitą, gęstą konsystencję. Dzięki zawartości maseł i olei jest odżywczy a zarazem treściwy. Produkt dzięki gęstej konsystencji i swojej bogatej formule jest wydajny. Po rozsmarowaniu na ciele nie pozostawia białych śladów, choć oczywiście nie należy przesadzać z ilością. Dość sprawnie się wchłania pozostawiając przyjemną warstewkę ochronną. Nawilżenie jakie daje jest dla mojej normalnej cery odpowiednie – długotrwałe, wyczuwalne nawet kilka godzin po aplikacji, skóra jest wygładzona i miękka w dotyku. Balsam niweluje ewentualne uczucie ściągnięcia czy przesuszenia, czym przynosi ulgę skórze podatnej na tego typu problemy. Producent zapewnia o odżywieniu i elastyczności jakie ma dawać ten produkt i uważam, że są to spełnione obietnice. Kondycja skóry przy regularnym stosowaniu stopniowo się poprawia. Warto zaznaczyć, że produkt posiada certyfikat Viva Vegan, co oznacza, że jest przyjazny dla wegan i wegetarian. Skład prezentuje się bardzo ciekawie, znajdziemy w nim mnóstwo olei, maseł różnych ekstraktów roślinnych. Opakowanie wystarczyło mi na miesiąc stosowania zamiennie z innym produktem o sporo mniejszej pojemności (a dodam, że balsamów używam 2 razy dziennie). Korzystna cena zachęca do wypróbowania tego kosmetyku, który znajdziemy w wielu drogeriach. PLUSY piękny zapach gęsta, treściwa konsystencja świetny skład kosmetyk odpowiedni dla wegan i wegetarian długotrwale nawilża, wygładza, koi i relaksuje praktyczne opakowanie z pompką duża pojemność korzystna cena dobra dostępność

Nie będę ukrywać, że kosmetyki od firmy AA, zwłaszcza te do pielęgnacji, są mi raczej obce. Kiedyś stosowałam ich podkład - był to mój pierwszy produkt z tej kategorii - ale po czasie bardzo się do niego zniechęciłam i przez kilka lat, aż do tej pory nie sięgałam po nic co zostało wyprodukowane przez tę markę. Jednak, kiedy oglądałam różnego rodzaju nowości w drogeriach stacjonarnych czy internetowych, zauważyłam, że firma nawet się rozwija i posiada co raz to fajniejsze kosmetyki w swoim asortymencie z wszelakich kategorii. Krótko mówiąc zaczęła mnie ona do siebie przyciągać, więc w końcu wykorzystałam potrzebę chwili i sięgnęłam po balsam do ciała z dodatkiem opuncji oraz amarantusu. Produkt zamknięty został w dość sporych rozmiarów butelce o walcowatym kształcie. Aplikatorem jest tutaj czarna pompeczka. Sama grafika opakowania jest bardzo ładna, przywołuje na myśl delikatność oraz naturalność. Dominują na nim odcienie różu, e centralnej części mamy zdjęcie przedstawiające nam owoce pełniące tutaj jedną z głównych ról. Z przodu na białym polu widnieje nazwa serii, z której pochodzi kosmetyk oraz wersja zapachowa. Balsam ma biały kolor i typową dla swojego rodzaju konsystencję, która nie jest ani za gęsta, ani za rzadka. Zapach jest obłędny i stanowi najlepszą i najmocniejszą, moim zdaniem, zaletę tego kosmetyku. Jest mocny i zdecydowany, owocowy i przywołuje na myśl gumy rozpuszczalne, którymi zajadałam się w dzieciństwie. Warto także pochylić się tutaj nad składem, który długi jest jak dobra książka. Tytułowa opuncja posiada właściwości wygładzające, odświeżające i nawilżające, zaś amarantus odpowiada za komfort i ukojenie suchej i wrażliwej skóry oraz jest cennym źródłem minerałów i substancji odżywczych. Jednak głównymi substancjami nawilżającymi są wszelkiego rodzaju pochodne parafiny oraz gliceryny, czyli typowe oblepiacze, co czuć już przy pierwszym zastosowaniu. Balsam towarzyszył mojej pielęgnacji skóry przez ok. 6 tygodni, regularnie i codziennie. Tak jak pisałam, składniki oblepiające czuć tutaj na kilometr, poprzez konsystencje oraz odczucie, jakie zostaje z nami na skórze. Kosmetyk może i nie wchłania się jakoś wybitnie szybko, ale jest to i tak całkiem sprawne i na spokojnie możemy się ubrać zaraz po zakończonym zabiegu. Cudowna woń kosmetyku zostaje z nami na długie godziny. Skóra faktycznie jest nawilżona, ale raczej nie złagodzona - na to bym nie liczyła. Mimo to na prawdę go polubiłam i czuję, że u mnie się sprawdził. Mogę ze spokojem powiedzieć, że rozpieścił on moją skórę i że odpowiednio o nią zadbał. Minusem jest jednak to, że pompka szybko przestaje nam dozować produkt a inne metody wydostania kosmetyku ze środka są problematyczne. Mimo to jestem zadowolona z zakupu. Zaspokoił on moje potrzeby zapachowe i pielęgnacyjne, więc bardzo fajna sprawa. Wydaje mi się, że jeszcze kiedyś do niego wrócę, bo szczerze mówiąc było mi aż smutno, gdy się skończył.

Piękny zapach, wygodne opakowanie, niewysoka cena. Jeśli chodzi o nawilżenie, to jest ono dobre, jednak mogłoby być lepsze ;) Nie zostawia tłustego filmu na skórze, szybko sie wchłania pozostawiając piękny zapach.Jeśli chodzi o całokształt- jestem na tak. Nie podrażnia, nawet skóry po goleniu ;)