Iossi Masło do ciała `Flower power` 

Masło z prawdziwego zdarzenia. Ma naprawdę konsystencję lekko stałą, którą można wręcz podważyć palcem i troszkę "zeskrobać". Pod wpływem ciepła masło staje się miękkie i można nim wtedy łatwo posmarować skórę. Zostawia na niej wyczuwalną warstwę, lekko tłustawą, jak po posmarowaniu oliwką. Jeśli nakładamy niewielką ilość to ta warstwa nie przeszkadza jakoś bardzo, ale przyznam, że mimo wszystko masła używałam tylko wtedy jeśli nie musiałam potem szybko się ubierać. Jednak czułam je na skórze i o ile w luźnym ubraniu domowym mi nie przeszkadzało, tak ciężko mi sobie wyobrazić jak na tak natłuszczoną i odżywioną skórę miałabym naciągnąć np. spodnie. Dlatego mam trochę problem z oceną produktu, bo nie jest dla mnie uniwersalny, a raczej tylko do użycia gdy nie muszę przez dłuższą chwile wychodzić. Doceniam natomiast jego działanie na skórę. Poza lekkim natłuszczeniem i solidnym odżywieniem, masło świetnie koi skórę, zwłaszcza po depilacji, świetnie wygładza i sprawia, że skóra jest aksamitna i nawilżona na długi czas. Nawet po paru godzinach wciąż wyczuwam delikatny, ochronny film na skórze. Trochę jestem też zawiedziona zapachem i chyba głównie dlatego, że zmyliła mnie nazwa "Flower Power". Rzuca się w oczy na pierwszym planie i mój mózg jakoś oswoił się z myślą, że masło ma kwiatowy zapach. Otóż zdecydowanie nie, lepiej spojrzeć na mały druczek, który wspomina geranium i ylang-ylang. Dokładnie te aromaty czuć, jest bardziej ziołowo, jakby się weszło do sklepu zielarskiego. Zapach jest subtelny na szczęście, nie jest tak intensywny jak to czasem zioła potrafią. Po posmarowaniu czuć go w zasadzie tylko jak przystawimy nos do skóry. Masło ma ciekawy żółty kolor. Mam wrażenie, że po posmarowaniu nim skóry zyskuje ona ładniejszy koloryt, jakby bardziej równomierny. Efekt optyczny, ale to taka mała ciekawostka. Szklany słoiczek jest wygodny w użyciu, choć wydaje się drobnych rozmiarów to jednak starcza na naprawdę długo gdy masła używa się w niewielkiej ilości (a z racji swojej konsystencji naprawdę wystarczy odrobina). Podsumowując - ma wady, ma zalety. Nie zostanie moim faworytem, chociaż lubię sięgać po nieco bogatsze smarowidła do ciała. Za działanie piątka z plusem, ale za funkcjonalność i przyjemność używania to ocena byłaby sporo niższa.

Jestem fanką wszelkich zapachów, które mogą być uważane za dziwne lub specyficzne, więc jak tylko wyczytałam na opakowaniu GERANIUM, to rzuciłam się do kupna tego masła do ciała. Poza geranium masło miało mieć aromat ylang-ylang, więc pomyślałam, że to niezłe połączenie i się nie myliłam! Przy pierwszym powąchaniu pachnie po prostu ziołowo, gdzieś tam w tle można wyczuć delikatne kadzidełko. Całkiem intensywny, ale nienachalny. Dopiero powoli odkrywam markę Iossi, ale czuję, że będzie do znajomość na długie lata, ponieważ jakość kosmetyków mnie zachwyca. Czytając skład już można się zakochać, po użyciu jest tylko lepiej. Formuła bardzo łatwo się aplikuje i rozprowadza, ponieważ przy kontakcie ze skórą staje się miękka i maślana. Szybko wchłania się w skórę pozostawiając ją super miękką, sprężystą i wygładzoną. Nadaje ciału delikatny blask i zostawia delikatną tłustawą warstwę ochronną, ale nie brudzi ubrań czy pościeli. Formuła ma żółty kolor i mam wrażenie, że skóra po aplikacji ma ładniejszy i bardziej zdrowy odcień, ciało wygląda naprawdę ładnie. Słoiczek ma 120ml pojemności i starcza na całkiem długo, dzięki stosunkowo wydajnej formule, oczywiście zależnie od częstotliwości stosowania. Opakowanie jest proste i ładne, chociaż wydaje się ciężkie. Udało mi się kupić go na promocji za niecałe 36zł zamiast 59zł i uważam, że takiej ceny jest wart. Z chęcią wypróbuję pozostałe masła do ciała tej marki.