Oceniam odcień brązowy i fioletowy
Czy już mówiłam, że jestem poniekąd uzależniona od produktów do włosów i darzę je miłością dozgonną? Uwielbiam testować wszelkiego rodzaju szampony, odżywki, maski, olejki, słowem - wszystko to, co poprawia (lub chociaż daje efekt placebo) stan moich włosów. Są one długie, ale niestety cienkie i od nasady przetłuszczają się bardzo szybko. Końce są natomiast mocno przesuszone, ponieważ mniej więcej od połowy były rozjaśniane. Ombre, które mam jest już mocno znoszone i prawdę powiedziawszy, znudziło mi się już trochę. Kiedy więc zobaczyłam ten produkt na półce, od razu przykuł on moją uwagę. Wiedziałam, że nie chcę bawić się sama w trwałe farbowanie i stwierdziłam, że wypróbuję, co nowa dla mnie firma Vitality's ma do zaoferowania.
Balsam znajduje się w butelce, która kształtem przypomina kulkę. Opakowanie posiada praktyczną pompkę, dzięki której dozujemy produkt. Pompkę możemy zabezpieczyć przed niepowołanym otwarciem, przekręcając ją w odpowiednią stronę.
Balsam Vitality's stosujemy jak odżywkę, po myciu włosów. Producent zaleca nałożyć go jedynie na 2 min, po czym spłukać, jednak ja zazwyczaj trzymam go nieco więcej, mam wrażenie, że wtedy kolor jest bardziej intensywny i zostaje ze mną na nieco dłużej. Balsam faktycznie bardzo ładnie pachnie, jest to słodki zapach, taki powiedziałabym orzechowo-czekoladowy, który na włosach utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po aplikacji i spłukaniu.
Produkt ma bardzo intensywny kolor. Brąz, który posiadam, bezpośrednio po wyciśnięciu z opakowania, wygląda prawie na czarny. Dopiero po roztarciu w dłoniach, widać, że jest to docelowy brąz. Tak samo sprawa ma się z fioletem. Balsam bardzo mocno brudzi dłonie, a także wszystko dookoła, dlatego polecam aplikować go w rękawiczkach, dzięki temu unikniemy plam i zabrudzeń. Balsam sam w sobie ma dość tępą konsystencję i niestety ciężko go równomiernie zaaplikować na włosy. Ja robię tak, że mieszam go zawsze z jakąś inną odżywką czy maską, mniej więcej w proporcji 1:1 i tak przygotowaną mieszankę nakładam na rozjaśnione włosy mniej więcej od połowy. Balsam stosowany w tej sposób jest całkiem wydajny, z powodzeniem starczy na jakieś 5-6 miesięcy regularnego stosowania powiedzmy raz na 2 tygodnie, czyli co 3-4 mycia. Brąz i fiolet bez problemu chwyta jasne włosy, intensywnie je przyciemniając i koloryzując. Mam wrażenie, że trwałość jest różna w zależności od zastosowanego koloru. Fiolet na moich włosach trzyma się ciut dłużej niż brąz, czyli około 3-4 mycia. Balsam wypłukuje się do zera po mniej więcej 5-6 myciach. Dla mnie jest to plus i jest to zrozumiałe, ponieważ mamy tutaj do czynienia z balsamem koloryzującym, a nie z trwałą farbą do włosów. Nie możemy więc oczekiwać, że kolor nigdy się nie wypłucze. I jeszcze jedno - uważam, że balsam ten ma szansę zadziałać na włosach rozjaśnianych, które chcemy nieco przyciemnić lub na włosach w tym samym kolorze, które chcemy wzmocnić na intensywności. Nie kupujcie tego produktu, jeśli chcecie ciemne włosy krótkotrwale "przefarbować" na np. rudy czy brąz. Na takich Wam on nie zadziała lub inaczej - nie będzie zamierzonego efektu ;)
Podsumowując, to bardzo dobry produkt do włosów, ale kupując go, musimy konkretnie wiedzieć czego chcemy ;) Przy wypracowanych przeze mnie trikach (rękawiczki, mieszanie go z odżywką) stosowanie tego balsamu to czysta i kolorowa przyjemność. Nie wiem, czy kupię ponownie, ponieważ będę się już żegnać z ombre. Polecam!
Zalety:
- farbuje" włosy, doskonały w celu odświeżenia koloru
- odżywia, nawilża i wygładza włosy
- wygodny i szybki sposób zafarbowania włosów - po 2 min włosy już łapią kolor, ale polecam przytrzymać go ciut dłużej ;)
- wypłukuje się stopniowo
Wady:
- mam wrażenie, że trwałość jest różna w zależności od koloru balsamu
- wysoka cena
- tępa konsystencja
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie