Lynia Krem z kwasem migdałowym 5% 

Ponieważ mam cerę mieszaną, która bardzo lubi się zapychać zakupiłam serię lynia (tj, tonik złuszczająco-rozjaśniający i krem). Każdy z tych kosmetyków testowałam również osobno aby mieć pewność jak działa na moją skórę. O ile z toniku byłam bardzo zadowolona, o tyle nie mogę sobie darować co mnie podkusiło aby zakupić ten krem.... OPAKOWANIE okrągła tubka, bardzo fajnie, że krem jest wyciskany, utrzymujemy większą higiene, dodatkowo na górze jest zamknięcie KONSYSTENCJA Niesamowicie gęsta i tępa, bardzo ciężko się rozprowadza, wręcz nie da się rozprowadzić kremu równomiernie CENA I DOSTĘPNOŚĆ Krem kosztuje około 40zł i jest trudno dostępny stacjonarnie, najłatwiej jest go dostać w drogeriach internetowych DZIAŁANIE Produkt nakładałam przez miesiąc na noc, bardzo żałuję, że nie odstawiłam go wcześniej, od razu gdy zobaczyłam nieprzyjemne efekty, ponieważ może wtedy nie miałabym cery w tak złym stanie... Krem ten powoduje straszne zapchanie cery, pojawiają się wągry i zaskórniki zamknięte, a także podskórne wypryski. Najgorsze jest to, że nie są to standardowe zmiany skórne, a takie które utrzymywały się u mnie bardzo długo, do dziś walczę z przebarwieniami po wypryskach spowodowanych kremem a minęło już trochę czasu odkąd przerwałam stosowanie go.

Krem ma bardzo tępą konsystencję, próbując go rozsmarować na twarzy po prostu ciągnie się skórę. Bardzo niekomfortowe odczucie. Używałam go na noc. Rano skóra była obciążona dużą ilością sebum. Poza tym nie zauważyłam żadnego wpływu na stan skóry. Strata czasu.

Moja mieszana cera ma bardzo dużą tendencję do zapychania się i szukałam kremu, który dobrze ją nawilży, ale nie będzie przy tym komedogenny. Niestety ten produkt pod makijaż się nie nadaje ze względu na rollowanie, dodatkowo odczuwałam ściągnięcie i suchość na twarzy w ciągu dnia - za mało nawilża. Dobrze łączy się z oleistymi ampułkami, wykorzystałam produkt jako "nośnik" cięższych substancji (krem dobrze się wchłania). Ten sposób podbił jego nawilżenie i nie musiałam się szarpać i męczyć do końca użytkowania produktu. Z pewnością nie jest to zły komsetyk, nie zapchał mnie , nie przesuszył, nie zrobił żadnej krzywdy, jedynie miałam wobec niego inne oczekiwania.

Toniki tej marki uwielbiam, ale kremy niestety nie do końca się sprawdzają. Z tym produktem wiązałam naprawdę duże nadzieję, ponieważ kwas migdałowy dobrze się sprawdza na mojej skórze. Niestety jednak z tym kremem się nie polubiła. Na początku zaskoczył mnie zapach. Kosmetyki z kwasem migdałowym mają specyficzny, chemiczny zapach. Tutaj tego nie ma. Krem pięknie, cytrusowo pachnie i jest to mocny zapach. Dla mnie to było na plus, choć przyznam szczerze, że miałam dni kiedy mnie męczył. Dlatego śmiem twierdzić, że dla osób które nie lubią zapachowych kosmetyków, będzie to dużym minusem. Pierwsze użycie już było mniej fajne. Krem ma ciekawą konsystencję, wcale nie jest taki lekki jakby się mogło wydawać, co dla mnie jest na plus, ale nie rozciera się fajnie. Po chwili staje się lekko tępy, a następnie zaczyna się rolować. Podchodziłam do tego tematu wiele razy, oczyszczałam twarz, nakładałam na suchą, potem na lekko wilgotną skórę, i za każdym razem to samo. Krem się ciągle rolował. Z tego powodu nie nadawał się zupełnie na dzień. Ciekawe jest również to, że równocześnie ze mną tego produktu używał mój mąż, który zupełnie rolowania nie odnotował. On ma skórę tłustą a ja mieszaną. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale z pewnością jest dla mnie nieco dziwne. Mimo rolowania się produktu stosowałam go codziennie na noc przez miesiąc. Nie zauważyłam wielkiej zmiany w stanie mojej skóry. W tym czasie nie używałam żadnego innego kosmetyku z kwasem ani serum. Chciałam sprawdzić jak zadziała tylko ten krem. Nie zadziałał w ogóle. Wydajność w moim przypadku nie jest łatwa do określenia, ponieważ krem używany był przez 2 osoby więc skończył się dość szybko (miesiąc), czego akurat nie żałuję. Krem ma wygodne opakowanie z pompka, higieniczne i wygodne.

...ale nie jest to zły krem. Tonik żelowy z tej serii Lynii kocham i uwielbiam, z kremem wiązałam równie duże nadzieje (tonik mi skutecznie rozbuchał oczekiwania i wywindował je na naprawdę wysoki poziom ;)) ale niestety, to mój osobisty zawód. Dlaczego? Bo zwyczajnie nie widzę działania tego kremu. Zaczęłam go używać w dni wolne od toniku - myślałam, że taka kombinacja to będzie strzał w dziesiątkę - dwa razy w tygodniu tonik, pięć razy krem. Nie sprawdziło mi się to. Widziałam efekty wcześniejszego działania toniku, krem mi ich nie spotęgował. Pomyślałam więc sobie, by używać go razem z tonikiem, i tez klops. Krem u mnie nie robi nic, dosłownie. Nie widzę ani działania złuszczającego, ani nawilżającego - po maksymalnie dwóch kwadransach od nałożenia tego mazidła musiałam się dodatkowo nawilżać moim zwyczajowym kremem. Do tego używanie go nie jest dla mnie komfortowe - zbyt intensywny zapach, rolowanie się bez względu na to, jak przygotowana była twarz (potrafił mi się zbrylać i rolować nawet na porządnie wypilingowanej skórze, magia jakaś). Nakładał się tępo i topornie, brrrr, bardzo tego nie lubię. Ale wierzę, że u innych osób ten krem może być hitem. Mnie jednak taka forma kwasu nie odpowiada, ja wolę albo toniki, albo skoncentrowane sera - zwyczajnie czuję i widzę ich działanie, które w kremie mi się gubi. Zmęczyłam całe opakowanie, i 'zmęczyłam' to trafne określenie. Zero tu było jakiejś przyjemności z wieczornej rutyny, która dla mnie jest bardzo relaksująca. Opakowanie z pompką, bardzo wygodne. Zapach intensywny, męczący. Cena do przełknięcia. Nawilżenia nie zauważyłam, złuszczenia też - a to na tym mi najbardziej zależało. Skład fajny, szkoda tylko, że nic z tego nie wynika ;) Ja się z tym kremem nie polubiłam.

W swoim składzie gości olejek z dzikiej róży, ekstrakt z lukrecji oraz ekstrakt z czarnego bzu. Jego zadaniem jest działanie łagodzące, nawilżające i regenerujące. Dodatkowo ma wzmocnić elastyczność naczyniek wlosowatych i zmniejszyć ilość naczynek i zaczerwienien. Jak się spisał u mnie ? Jestem bardzo zadowolona ! Ostatnio pokazały mi się naczynka w okolicach policzków. Po półtorej tygodnia stosowania tego kremu znikły, a skóra jest taka jak przed pojawieniem się naczynek, czyli gładka, jędrna i z poprawiona kondycja. Konsystencja kremu jest lekka, szybko się wchłania i nie obciąża skóry. Skład - cudo ! Brak jakichkolwiek szkodliwych substancji. Krem najlepiej działa w parze z tonikiem żelowym