Lirene Dermoprogram Lab Therapy, Odżywienie Honey-Linoleique Exclusive Mask, Miodowa maska do masażu twarzy na dzień i na noc z kwasem cytrynowym i Linoleique 

✔ nakładamy ją na twarz, wykonujemy masaż przez 3 minuty wg instrukcji, która jest na opakowaniu, po 10 minutach zmywamy ✔ ma przyjemny, cytrusowy zapach ✔ gęsta, żelowa konsystencja z opalizującymi na złoto drobinkami ✔ w czasie masażu robi się rzadsza ✔ daje rozgrzewający efekt, który dla mnie jest ciężki do zniesienia i mam ochotę wtedy zdrapać ją z twarzy ✔ po zmyciu cera jest gładka, sprężysta, rozświetlona, wypoczęta ✔ wygląda jakby luksusowo ✔ chociaż daje fajne efekty, to mi ten efekt rozgrzania skóry bardzo przeszkadza

Maska ma konsystencję i wyglad smalcu oraz zapach starego leku. Lepi się ,czego nie toleruję w kosmetykach Nie oczekuję po kremach żeby działały w sensie naprawy skóry ,bo takich nie ma ale oczekuje, żeby stosowanie było przyjemne. Konsystencja zapach, nawilżenie Tu 100% rozczarowania

Maseczce dawałam już sporo szans. Najpierw używałam sporadycznie, potem regularnie. Wcierałam krócej, dłużej, trzymałam na twarzy króce, dlużej. I nic. Nie widzę żadnego efektu. Ładna oprawa i wygląd samej maseczki (brokatowy, żółty żel o przyjemnym zapachu). Jest wydajny, dobrze się rozprowadza i wmasowuje. Na twarzy pozostawia poczucie gorąca. Uwaga, bardzo lepki, więc wszystkie włosy się do twarzy będą przyklejać. Po zmyciu, efektu nie zauważyłam żadnego. Wręcz mam wrażenie, że moja cera jest jeszcze bardziej wrażliwa i jakby "zapchana" od noszenia tej żelowej, nieprzepuszczającej powietrza warstwy.

Skusiła mnie wyglądem, gdy szukałam kremu. Sprawiała wrażenie ekskluzywnej i profesjonalnej. Nie zawiodłam się. Ma konsystencję miodu z olejkiem, podobnie też wygląda, jak miód z perłowym blaskiem. Już samo nakładanie maski jest przyjemne, ma naprawdę lekki i nienachalny zapach. Nakładałam ją też na usta, więc chcąc, nie chcąc, wiem, że jest słodka (czyli miodzio faktycznie jest ;). Sam masaż, jak i relaks w maseczce jest bardzo przyjemny, jakby otulała delikatnie twarz ciepłym, no właśnie, miodem, bo maseczka lekko rozgrzewa skórę. Po zmyciu i osuszeniu skóra jest dokładnie taka, jak obiecuje producent-miękka, gładka, odżywiona i pełna blasku. Trochę luksusu i relaksu zamknięte w słoiczku. Gorąco polecam.

Pierwszą maskę kupiłam mamie. Drugą sobie zaraz po SMS'ie mamy o treści "Kup sobie dopóki jest w promocji, będziesz miała co recenzować." Opakowanie jest super ładne, kuszące i dające luksusowy powiew. Sam słoiczek jest szklany, po odkręceniu zakrętki jest jeszcze ściągana "klapka" zabezpieczająca produkt. Kiedy przeczytałam "maska do masażu" pomyślałam - ok, to pewnie taki gęsty tłusty krem który można zostawić na całą noc do wchłonięcia. Nie, nie. To jest coś zupełnie innego. To żelowo-oleista maź o złotym, perłowym blasku. Nie brzmi zachęcająco ale taka jest. Od razu chce się wpakować palucha do środka i nałożyć na twarz. Na twarzy maska daje wrażenie bardzo bardzo gęstego olejku, idealnego właśnie do wykonania masażu. W składzie jest coś co potęguje efekt rozgrzania skóry ale to bardzo subtelne odczucie - przyjemne. Masujemy, masujemy... i zastanawiamy się jak to potem zmyjemy. Autentycznie przy pierwszym użyciu można się wystraszyć - ale spokojnie. Produkt zawiera emulgator więc przy kontakcie z wodą zmywa się błyskawicznie i pozostawia skórę gładką bez żadnego filmu na powierzchni skóry (tak, trzeba nałożyć krem). Dlatego też nie nakładamy maski na wilgotną skórę. Błagam, niech wam nie przychodzi na myśl żeby ten produkt nałożyć i zostawić na noc. Przykleicie się do poduszki :P Zapach jest bardzo delikatny, ekskluzywny, hiper przyjemny. Tego oczekuję po kosmetykach do pielęgnacji twarzy. Działanie? Przede wszystkim uczucie rozluźnienia i odprężenia mięśni twarzy. Bardzo ciężko jest osiągnąć ten efekt w dobrym wyważeniu a tutaj jest to możliwe. Po całym dniu stresu czujesz że lwia zmarszczka jest głęboka jak rów mariański, brwi nabrały agresywnego wyrazu i cała jesteś spięta? No to ten produkt jest dla Ciebie. Działania ciąg dalszy. Producent obiecuje jeszcze rozjaśnienie skóry które owszem ma miejsce ale na efekty trzeba zaczekać. Ja zauważyłam je po około 3 tygodniach stosowania. Efekt natychmiastowy skupia się bardziej na nawilżeniu i odprężeniu skóry. Do niczego nie namawiam ale tylko napomknę że raz zmywałam sobie makijaż twarzy tym produktem i zadziałał lepiej niż produkty do demakijażu . Oleista formuła, emulgator - wiadomo :D Brak podrażnień, swędzenia, zapychania. Nie drażni mi oczu i nosa. Może jeszcze o wydajności - na jeden masaż potrzeba mniej więcej trzykrotności tego ile kremu musimy nałożyć na twarz. Wszystko zależy od tego jak często zamierzasz się relaksować ;) Strasznie intrygujący produkt o niespotykanej formule, a do tego działa. Warto przetestować bo cena promocyjna jest bardzo atrakcyjna. Polecam!

Dawno już nie spotkałam się z tak rewelacyjnym kosmetykiem, który w tak szczególny sposób odpowiadałby mojej wrażliwej skórze i dał jej tyle dobrego. Pierwszy raz spotkałam się z tym kosmetykiem dwa miesiące temu w jednej z drogerii internetowych. Bardzo zachęcił mnie wtedy swoim wyglądem, opisem, właściwościami i nowatorską formą, a jako że akurat był w promocji postanowiłam go nabyć. W tej serii produktów marki Lirene znajdziemy oprócz tej maski jeszcze kilka kremów na dzień i na noc jednak są one zdecydowanie droższe i nawet w promocji ich cena jest wysoka. Sam produkt mieści się w kartoniku o pięknej szacie graficznej na którym znajdziemy oprócz składu i opisu właściwości również instruktarz masażu twarzy jaki możemy wykonać przy pomocy tej maski. W środku kartonika znajduje się słoiczek o pojemności standardowego kremu czyli 50 ml. Pod nakrętką znajduje się dodatkowo zabezpieczające maskę wieczko - po jego otwarciu docieramy do sedna czyli samej maski. Produkt ma bardzo przyjemną miodową konsystencję, nieco żelową i lepką oraz piękny zapach miodowo cytrynowy. Zdziwił mnie nieco kolor tego produktu - ma wygląd takiej złotej esencji mocno opalizującej - ale bez obawy żadnych świecących drobinek tam nie ma. Produkt przedstawia się bardzo luksusowo. Kosmetyk idealnie nakłada się na twarz - tworzy na niej bardzo przyjemną warstewkę tają jakby kołderkę, czuć pod nią delikatnie rozchodzące się ciepło. Konsystencja idealnie nadaje się do masażu - rzeczywiście jest to bardzo przyjemne i odprężające skórę uczucie. Najpierw przez około 3 minuty masujemy twarz zgodnie z załączoną instrukcją - najpierw policzki, później czoło, okolice skrzydełek nosa i ust. Po masażu trzymamy maskę na twarzy jeszcze przez około 5 do 10 minut. Po czym zmywamy ją ciepłą wodą. Produkt zmywa się szybko i bezproblemowo bez żadnych pozostałości. Woda przy zmywaniu jest lekko biała tak jakbyśmy zmywały krem. Po użyciu i osuszeniu twarzy ręcznikiem jest ona niezwykle miękka, odżywiona, gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Stan mojej skóry w bardzo krótkim czasie wyraźnie się poprawił. Oprócz miodu maska zawiera też kwas cytrynowy który dzięki uderzeniowej dawce witaminy C wzmacnia działanie rozświetlające i wygładzające cerę. Maska wyraźnie upiększa cerę a jej stosowanie to prawdziwa przyjemność. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, nie ściąga skóry, nie przesusza, nie podrażnia a wręcz koi - przywraca jej komfort i równowagę. Jest to świetna alternatywa dla znanych mi masek w formie kremów, żeli czy glinek. To bardzo nowatorski a co najważniejsze niezwykle udany produkt. Jestem nim szczerze zachwycona i polecam każdemu. Ostatnio nabyłam już drugie opakowanie tym razem w Rossmannie na promocji - kosztowała ok. 24 zł. Normalnie jest nieco droższa. W tej drogerii znajduje się ona w grupie oznaczonej jako "Wyjątkowy produkt". Więc o czymś to świadczy.