Revolution Beauty (Makeup Revolution) Renaissance, Lipstick Pomadka do ust

Jestem Zakochana w tym Efekcie! Pomadka Renaissance od Revolution Beauty to prawdziwa perełka dla każdej miłośniczki makijażu takiej jak JA! Ta pomadka ma coś, co przyciąga od pierwszego spojrzenia – eleganckie, inspirowane klasyką opakowanie, które wygląda luksusowo i pięknie prezentuje się na toaletce. Ale to, co zachwyciło mnie najbardziej, to formuła! Renaissance Lipstick jest jednocześnie kremowa i trwała, co daje wygodę noszenia przez cały dzień bez przesuszenia ust. Kolory są intensywne i nasycone – jedno pociągnięcie wystarcza, by uzyskać głęboki, równomierny kolor, który trzyma się przez wiele godzin. Dodatkowy atut? Pomadka nie tylko pięknie wygląda na ustach, ale i je pielęgnuje. Nawilżająca formuła sprawia, że usta są miękkie i gładkie, a satynowe wykończenie dodaje elegancji każdemu makijażowi. Renaissance Lipstick to must-have dla tych, którzy szukają połączenia klasy i nowoczesności – pomadka, która podkreśla usta z charakterem! Jak dla mnie jedna z Lepszych po przetestowaniu naprawdę wielu... Polecam

Mój odcień to Renew, naturalny ocień ciepłego różu z delikatnym złotym połyskiem. Szminka jest bardzo kremowa i komfortowa, nakłada się ją łatwo i przyjemnie, bo gładko sunie po ustach. Nie wysusza ust, jest na nich praktycznie niewyczuwalna. Przez tę kremową formułę nie jest zbyt trwała, nie przetrwa jedzenia ani picia, ale coś za coś. Mnie to nie przeszkadza, wolę większy komfort używania, nawet kosztem trwałości. Szminka ma przyjemny słodki zapach oraz bardzo ładne i trwałe opakowanie w kolorze różowego złota.

Posiadam kolor Vow i Prime więc moja opinia będzie dotyczyć doświadczenia z nimi. Obie pomadki zapakowane są w piękne złote opakowanie i na dole mają znaczek z kolorkiem oraz (chyba) da się wyciągnąć tę część i jest tam próbka koloru. Żadna z nich nie pachnie jakość wyjątkowo. Kolor Prime jest to delikatnie różowy odcień wpadający w nude. Świetnie sprawdzi się do jaśniejszych karnacji, przy ciemniejszych oliwkowych może wydawać się lekko za jasna. Kolor Vow zamówiłam w ciemno i nie byłam pewna czego się spodziewać. Czekając na zamówienie bałam się nawet że okaże się za ciemny, ale jest to idealny nude. Lekko wpadający w czekoladowe odcienie, ale bardzo delikatnie. Wydać w nim pomarańczowy podton, ale nie wysuwa się on na ustach. Dla oliwkowej karnacji marzenie. Obie pomadki zachwyciły mnie swoją kremowością. Obie są niezwykle przyjemne w nakładaniu i pięknie prezentują się na ustach. Wykończenie sprawia że usta wydają się być nawilżone i gładkie. Wiadomo nie jest to mat więc po jedzeniu czy piciu czasem wyciera się w środku ust, ale nie zawsze. Niekiedy sama się dziwie ze kolor zostaje nienaruszony również po pocałunkach. Pomadki dodatkowo udało mi się kupić za 11 zł dlatego myślę że w tej cenie warto przetestować.

Pomadka ma mega kremową konsystencję, która jak ktoś już tu wspomniał sunie po ustach niczym masełko. Aplikacja jej na wargi to czysta przyjemność. Posiadam odcien Restore, który określiłabym jako mocną, strażacką czerwień. Z pewnością nie jest to kolor codzienny, no chyba że ktoś lubi takie barwy na codzień :) Kolor jest bardzo na pigmentowany i jedna jego warstwa wystarczy, aby pokryć usta odważną czerwienią. Szminka nie przesusza moich ust, a odciśniętą tuż po aplikacji na chusteczkę oraz delikatnie przypudrowana utrzymuje się na skórze bardzo długo, równomiernie z niej schodząc. Opakowanie, jak za taką cenę jest całkiem w porządku, bardziej jednak wizualnie niż wytrzymałościowo :) Generalnie jestem zadowolona z recenzowanej i jako szminkomaniaczka już czaje się na kolejne jej odcienie.

Posiadam odcień Greatest. To taki jasny nudziakowy brąz z minimalną domieszką różu. W każdym razie kolor jest w tonacji ciepłej. Wygląda bardzo naturalnie na ustach. Idealnie sprawdza się przy mocniejszym makijażu oczu. Ma kremową konsystencję, ale jak zastygnie na ustach, to dosyć długo się na nich trzyma. Przeżyła jedzenie. Wiadomo, że po którymś razie, jak piję kawę czy coś jem, to znika, ale i tak sporo się utrzymuje. Lekko wysusza usta. Ładnie,słodko pachnie. Jest wydajna. I pryzjemnie się nią maluje. Jest średnio napigmentowana, więc trzeba jej trochę nałożyć. Za tą cenę super szminka. Opakowanie też ładne, eleganckie.

Z góry bardzo przepraszam za porównanie tych pomadek do szminek od Charlotte, wiem , że są na nich wzorowane ale są za ułamek ceny oryginałów więc nawet słowo z moich ust nie powinno paść na temat Matte Revolution i K.I.S.S.ING. ale...Opakowanie jest identyczne ! Tzn wizualnie :) Prawdziwe szarlotkowe sztyfty są z innego tworzywa w ogóle :) Ale tak : złocisty plastik , nawiązuje do lat 20-tych dość dobry gatunkowo , nie pęka , tylko w jednej szmince odrobine złuszczyła mi się ta złota farbka po upadku ( ale z daleka można śmiało przycebulić że to oryginał :D ) FORMUŁA- niesamowicie kremowa. Poważnie. Po ustach sunie jak masło. Idealne krycie przy pierwszej warstwie. Nie przesusza ust , jednak potrafi powchodzić w linie , no ale dałam 12 złotych za sztukę , więc grzech się czepiać. Trwałość na ustach około 5 godzin. Nie migrują poza kontur ust , jednak zjadają się od kącików :) Zapach leciutko chemiczny , jednak posmaku w gardle nie zostawia. Posiadam odcienie : REVIVE- róż słodziutki w stylu gumy balonowej , jednak bardzo twarzowy :) PRIME- idealny lepszy odcień naszych ust ( potrzebuje dwóch warstw dla pełnego krycia ) CLASSIC- piękna czerwień dość ciepła złamana pomarańczą DATE- świetny na lato neonowy róż CLICHE- idealna chłodna fuksja z mocnym podtonem fioletu Jak za 12 złotych są to naprawdę świetne szminki , całkiem różne od oryginału ( nie posiadają drobin , ale nawet nie mogą ich mieć Charlotte na swoje ma patent ) Ust nie wysuszą , kolory nasycone ślicznie , nawet trwałość całkiem do rzeczy :) Można atakować sklepy internetowe :)