Uwielbiam serię Colorista . Te farby bez względu na to , czy to wersja w sprayu dająca efekt do pierwszego mycia , czy washout ( tu mamy 2-3 mycia w serii Pastel i 15 myć w wersji wcześniejszej standardowej ) czy koloryzacja stała ( wiedzminowatemu , odcieniowi #silvergrey to jestem wierna od kiedy dopuścili go do sprzedaży ) uważam , że w segmencie drogeryjnym , jeśli chcemy coś nie do końca oczywistego nie ma nic lepszego . Pastel na 2 - 3 myć wzięłam tylko dlatego , że wersja na myć 15 w interesującym mnie odcieniu nie była do zdobycia ani stacjonarnie ani w internetach , ale sprawdziła się super , i to tak , że od tego czasu ciągle mam ją w domu tak na wypadek gdyby mnie nagle naszło na pastelowy kolor .
W tytule recenzji wspomniałam , że w przypadku takich chwilowych farbek nadającym naszym włosom rockowego looku musimy mieć ich pełną świadomość - chodzi tutaj i o porowatość i wyjściowy kolor naszych pukli oraz intensywność z jaką nasze włosy koloryzacji się poddają . Jeśli to wszystko mamy dograne na max to nie ma bata aby ta farbka kogoś rozczarowała .
Ja mam średnio porowate włosy . Na noszenie blondu zdecydowałam się 20 lat temu ( moje włosy naturalnie nazywane są ciemnym blondem ale jak dla mnie to kolor mysi i ja go nie cierpię ) . W chłodnych odcieniach blond czuje się najlepiej . Moja karnacja jest jasna ale nie blada , mam szare oczy i dość ciemną ich oprawę jeśli chodzi o brwi i rzęsy dlatego już za małolata przeczuwałam , że im chłodniejszy blond tym dla mojego typu urody lepiej . Dlatego wszelkie popiele , ultra - popiele , mocne szarości , fiolety czy tonowanie lawendą tajemnic przede mną nie ma . A kto nosi blond włosy ten wie , że jest to bardzo wymagający odcień , ponieważ musimy dbać o niego cały czas - fioletowe szampony , odżywki oraz szampony rozświetlające muszą być w stałym obiegu na przemian ze zwykłymi regenerująco - nawilżającymi produktami . No tak trzeba bo odcień będzie brzydki i żółty . Więc ja mając na uwadze , że te fiolety , szarości i lawendy to jednak u mnie grane będą ciągle zdecydowałam się na róż w odcieniu #dirtypink - najchłodniejszy z trzech dostępnych , chciałam spróbować różu bo chce by na moich włosach bywał ale nie był przez cały czas , więc ta opcja wydawała mi się najrozsądniejsza .
Farbkę dostajemy w graficznie ładnym kartoniku , producent zadbał o to , by szczegółowo nas poinformować o tym do jakiego odcienia wyjściowego pasuje kupiony przez nas odcień farbki , mamy podane sposoby na które możemy sobie farbkę nałożyć , mamy ostrzeżenia o reakcji alergicznej . Czyli komplet . Poza tubą z farbką dostajemy też bardzo cieniutkie ale ułatwiające farbowanie rękawiczki .
Farbkę nakłada się na umyte i dobrze wysuszone włosy . Ja przed aplikacją umyłam włosy szamponem oczyszczającym i zaaplikowałam rozświetlającą odżywke do blondu , zrezygnowałam z regeneracji gdyż producent zapewnia iz farbka zawiera od razu odżywkę , a ja chciałam go z tego rozliczyć . Więc po wyschnięciu włosów zabrałam się do rzeczy . Farbę aplikowałam na całe włosy ( omijając odrosty gdyż i tak ich nie pokrywa )Idzie to sprawnie . Konsystencja jest żelowa i bezzapachowa ale z włosów nie skapuje , więc proces aplikacji produktu na włosy jest sprawny . Moje włosy sięgają za łopatki , a że zdecydowałam się na farbowanie na całej długości to zużyłam 2 opakowania - tuby z farbą są na tyle miękkie , że bez problemu rozcięłam je nożyczkami i nie zmarnowałam ani odrobiny produktu . Trzymałam na włosach 15 minut ( ewentualne zabarwienia skóry usunęłam wacikiem ze zwykłym kremem nawilżającym ) po czym spłukałam . Płukanie do momentu ujrzenia przeźroczystej wody zajęło mi około 7 minut , po spłukaniu wtarłam w mokre włosy olejek i wysuszyłam .
Efekt ?? Przepiękny i bardzo równomierny odcień malinowego blondu . Włosy mięciutkie , sprężyste i lekko błyszczące , bardzo miękkie w dotyku . No super jeśli chodzi i o intensywność odcienia i o stan włosów po użyciu produktu . Jeśli chodzi o wymywanie się produktu zastrzeżeń nie mam , robiłam ten kolor 2 tygodnie temu i jeszcze go widzę , nie wypłukuje się u mnie zostawiając różową poświatę , mam takie pasemka chłodne , ale nadal widać , że są malinowe i nie będę miała problemu by wrócić do chłodnego blondu - z doświadczenia wiem , że wystarczy wrócić do fioletowego szamponu po czym po prostu zafarbować już odcieniem trwałym .
Podsumowując uważam tą farbę za świetną oskocznie gdy chcemy nadać naszemu odcieniowi lekkiego pazura i gdy mamy ochotę na mocną ale niezbyt długą zmianę . Czytając dokładnie instrukcję , znając swoje włosy jesteśmy w stanie zmieniać ich odcień gdy tylko przyjdzie nam na to ochota .
Ja kocham i nie będę zdradzać z niczym innym
Zalety:
- mnogość kolorów
- wygodne opakowanie
- łatwość aplikacji
- żelowa konsystencja i bezzapachowość
- beż problemu się wymywa
- nie niszczy włosów
- idealnie dobrana nie odbarwi nam włosów na stałe
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie