Revolution Pro Full Cover Camouflage Foundation Kryjący podkład do twarzy

Wybrałam kolor F6, miał posiadać żółte tony, mam wrażenie, że jednak znam inną definicję pojęcia żółty niż producenci podkładów, bo kolor bardziej wpada w pomarańczowy beż. Pierwsze wrażenie - tragiczny kolor, po rozprowadzeniu na twarzy jednak zaskoczyłam się, kolor wygląda całkiem dobrze, mógłby być trochę jaśniejszy ale dobrze dopasowuje się do koloru skóry. Tubka jest wygodna, łatwo wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku. Podkład jest mocno kryjący, dobrze stapia się z cerą, nadaje się do mieszania z innymi podkładami. Sam w sobie jest dosyć matowy, więc w moim przypadku użycie pudru nie jest konieczne. Długo pozostaje na skórze, nie brudzi wszystkiego wokół. Świetnie sprawdza się jako korektor pod oczy, na początku używałam go głównie właśnie jako korektora. Minusem jest trudna dostępność, kiedyś szafa z tymi kosmetykami była w rossmanie, teraz chyba jest dostępny głównie przez internet. Możliwe, że kiedyś do niego wrócę, wybiorę jednak inny kolor. Na żywo jest trochę ciemniejszy niż na dodanym zdjęciu.

Lubie Revolution pro i tym razem się nie zawiodłam. Dobry podkład ze świetnym kryciem. Trwały, wydajny z ładnymi odcieniami w wygodnym opakowaniu.

Jest to chyba jedyny podkład, po który mogę sięgać bez zawahania, nawet na większe wyjścia! Mocne krycie podkładów to ta cecha, na której zawsze najbardziej mi zależy. W dalszej kolejności jest gama kolorystyczna i to czy jestem w stanie znaleźć "swój" odcień, a następnie - cena i dostępność (jestem tylko biednym studentem ;)). Ten podkład, we wszystkich przypadkach, spełnia moje oczekiwania. Krycie, w porównaniu do innych testowanych przeze mnie podkładów (a było ich sporo), to absolutnie bajka - pod tym względem bije na głowę większość produktów drogeryjnych. Podobnie jeśli chodzi o kolorystykę - bardzo duży wybór super jasnych i nawet bardzo ciemnych odcieni. Konsystencja jest dość gęsta i tłustawa (jednak jeszcze nie pasta ani mus), ale to akurat cecha wspólna większości mocno kryjących podkładów. Krycie da się bez problemu stopniować, chociaż u mnie w większości sytuacji (mimo niedoskonałości) nie jest to już konieczne. W strategicznych miejscach wystarczy mocniej kryjący korektor. Przez tę konsystencję podkład jest też dość ciężki i po kilku godzinach zaczyna się wyświecać i delikatnie wchodzić w zmarszczki, ale wystarczy doklepać, użyć chusteczki/bibułek matujących, przypudrować i dalej wygląda super. Nie wysusza, jest bardzo trwały, utrzyma się spokojnie do 12h i jedynie leciutko się ściera. Zapach ma dość specyficzny, nie perfumowany, ale tylko lekko wyczuwalny. Podkład nie ciemnieje, fajnie łączy się z innymi produktami, nakładanymi przed i po nim. Na co dzień raczej się nie nadaje, właśnie przez to, że dość mocno obciąża cerę i czuć go na twarzy - ja jestem do tego przyzwyczajona i mi to nie przaszkadza, ale osobom, które preferują lżejsze krycie i bardziej naturalne wykończenie - nie polecam. Jedyną wadą, moim zdaniem, jest opakowanie. O ile tubki zwykle mi nie przeszkadzają - preferuję je ponad szklanymi lub plastikowymi buteleczkami z pompkami, o tyle niestety podkład lubi się z niej wylewać i sporo zostaje w zakrętce, więc muszę uważać, żeby stawiać go "do góry nogami".

To mój pierwszy klasyczny podkład w płynie od Revolution, wcześniej miałam jedynie ten w sztyfcie, jednak przyznajmy, że taka formuła jest znacząco inna dlatego nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po tym podkładzie. Zachęciła mnie ciekawie wyglądająca tubka, całkiem niska cena i obietnica producenta co do pełnego krycia. Nie pokładałam w tym podkładzie wielkich nadziei, mam wiele podkładów i najczęściej nosze te ulubione ale zawsze mam kilka innych to testów, które są całkiem znośne i da się je zużyć lub stają się całkowitą porażką i oddaje je koleżanką. Jeśli chodzi o ten podkład to nadal nie wiem do której kategorii go przypisać. Produkty Revolution Pro są reklamowane jako profesjonalna linia kosmetyków MUR dlatego miałam nadzieję, że nie okaże się całkowitym bublem, ale co "profesjonalności" mam jednak zastrzeżenia, ale o tym za chwilę. Podkład jest zamknięty w wygodnej czarnej matowej tubce z miękkiego tworzywa, dzięki czemu podkład łatwo wypływa po naciśnięciu i jestem pewna, że nie będzie problemu z wydobyciem go do ostatniej kropli. Szata graficzna jest prosta, minimalistyczna i przypomina nieco produkt który mógłby znaleźć się w kufrze makijażysty. W gamie kolorystycznej znajduje się 18 odcieni, od jasnych po brązowe. Są podzielone na tonacje i to na ich podstawie dobrałam sobie kolor, ponieważ przy zakupie strzelałam w ciemno kupując online na podstawie samego opisu i jednego zdjęcia swatchy. Dobrałam dla siebie odcień F2, czyli jeden z najjaśniejszych, ten z żółtymi tonami. Kolor ma w sobie żółto-beżowe pigmenty widoczne po wyciśnięciu jednak po zastygnięciu kolor staje się lekko różowy co mnie rozczarowało. Po za tym kolor jest bardzo jasny i pasuje do bladej cery, więc jeśli przymrużę oko na nie do końca idealne tony to nawet nieźle trafiłam. Konsystencja podkładu jest gęsta, ale nie przeszkadza to w aplikacji. Podkład ładnie kryje, nie tworzy plam i równomiernie rozprowadza się na twarzy. Nie podkreśla porów, ale minimalnie wchodzi w zmarszczki. Podkład dość szybko się wyświeca nawet na silnych matujących pudrach, ale robi to całkiem naturalnie dając efekt rozświetlenia. Niby ma dawać pół matowe wykończenie, jednak ja go nie zauważam. Jeśli chodzi o trwałość tu pojawia się największy problem. Z racji tego, że obecnie noszę okulary najbardziej problematyczny staje się nos gdzie noski tworzą dziury. W tym miejscu podkład bardzo szybko mocno się ściera nawet wspierany bazą, pudrem, mgiełką utrwalającą. Próbowałam pomóc mu słynnemu kosmetykowi do brokatów, ale w tym przypadku podkład również bardzo szybko tworzy prześwity. Jeśli chodzi o całą twarz podkład jest widoczny, ale po kilku godzinach zaczyna ścierać się z brody, całego nosa i boków twarzy. Jak na niby "profesjonalny" kosmetyk bardzo słabo. Nie podoba mi się także mocno silikonowy skład, który blokuje pory. Podkład jest ciężki i bardzo szybko pogarsza stan cery tworząc nowe wypryski. Nie jestem w stanie używać go na co dzień a z drugiej strony na większe wyjścia miałabym obawy jakby wyglądał na koniec dnia.

Podkład świetnie się sprawdza, nie potrzebuje użycia korektorów, jednak aplikować należy bardzo stopniowo, ponieważ jest gęsty i może stworzyć efekt maski na skórze, najlepiej blendować lekko zwilżoną gąbką do makijażu. Używam dwóch odcieni F2 i F4 - koryguję owal twarzy. Niestety przy cerze dojrzałej należy nanosić minimalną ilość produktu w miejscach gdzie występują zmarszczki, ponieważ efekt może być gorszy od zamierzonego.

Kupiłam go, ponieważ szukałam czegoś mocno kryjącego i nie zawiodłam się! Krycie jest wspaniałe - przy cerze trądzikowej naprawdę się sprawdza. Nie wysusza, nie spływa, nie zostawia plam, ma piękne wykończenie i dużo odcieni do wyboru. Cera wygląda promiennie, brak efektu maski, przyjemny zapach. Może jednak być problem z dostępnością - kupowałam w Anglii, nie wiem czy jest dostępny w polskich drogeriach. Dobra cena.