Na kremowe konturowanie zazwyczaj schodzi trochę więcej czasu, dlatego zwykle nie bawię się w nie na co dzień, ale czasem sięgam i po taką formę aplikacji. Kółko Wibo nie jest może moim ideałem, ale całkiem dobrze mi się z nim pracuje i podoba mi się efekt, jaki daje.
W opakowaniu mamy dwa ciemniejsze odcienie (cieplejszy i nieco chłodniejszy) oraz dwa jaśniejsze. Jaśniejszych odcieni używam rzadziej, głównie do rozjaśnienia miejsc pod ciemnym konturowaniem, bo nie lubię nakładać kremowych produktów na środkowe partie twarzy (nie zawsze dobrze wpływa to na trwałość i wygląd podkładu) ani pod oczy (tu mogę stosować tylko sprawdzone produkty, o odpowiednio lekkiej konsystencji). Czasem sięgam po jeden z jaśniejszych kolorów do zastosowania jako korektor, przy jakichś drobnych niedoskonałościach wymagających dodatkowego przykrycia, ale sporadycznie, bo takie zmiany rzadko się u mnie pojawiają.
Ciemne odcienie dobrze się u mnie sprawdzają - zarówno jeden, jak i drugi. Osobiście najbardziej odpowiada mi mieszanka obu odcieni.
Kolorystyka - tutaj sporo zależy od indywidualnych upodobań, tego czy Wasza karnacja jest jaśniejsza czy ciemniejsza, ciepła czy chłodna, tego, jaki rodzaj konturowania preferujecie - zdecydowanie chłodny czy cieplejszy, bardziej naturalny. Ja nie jestem fanką zbyt chłodnego konturowania, moja twarz potrzebuje też nieco ocieplenia bronzerem. Oba te kremowe bronzery mi się podobają, bo żaden nie wpada w ziemiste tony, a jednocześnie żadnym z nich nie zrobimy sobie efektu pomarańczy. Oba to dość neutralne brązy, trochę jaśniejszy i ciemniejszy, a mimo różnicy w tonacji, żaden nie jest całkiem ciepły ani całkiem zimy. Kolorystyka wydaje mi się więc bardzo trafiona, uniwersalna, każdy może znaleźć tu coś dla siebie, czy to osobny kolor, czy też zmieszać je odpowiadającej mu proporcji.
Przyznam jednak, że dla pełnej satysfakcji przydałyby się dwa kółka z różnymi wariantami kolorystycznymi, tak aby każdy mógł wybrać coś konkretnie pod swoją karnację, a osoby o neutralnym typie urody mogły dowolnie mieszać ze sobą oba zestawy ;)
Konsystencja - dość zbita, ale nadal kremowa. Formuła na twarzy nie rozprowadza się sucho, ale też nie jest tłusta i nie znika podczas rozcierania. Tworzy gładkie wykończenie, wtapia się dobrze w cerę i nie lepi się na twarzy. Dzięki temu, że formuła nie jest zbyt miękka i tłusta, nie ślizga się po skórze i jest bardziej trwała. Nie warzy się, nie kłóci z podkładem.
Nakładam zwykle zwilżoną gąbeczką do podkładu (na świeżo nałożony podkład, przed aplikacją pudru) - mieszam oba kolory jeszcze w opakowaniu i już pasujący mi odcień aplikuję z gąbki na twarz. Tak nałożony produkt rozciera się pięknie, równo i bez smug, kolor się nie zjada, gdy chcemy go rozblendować. Tego rodzaju formuły czasem rozcieram też pędzlem po nałożeniu ich palcem na skórę, ale z Wibo akurat lepiej pracuje mi się beauty blenderem.
Daje bardzo naturalne wykończenie - nie ma tu żadnych niepożądanych, sztucznie wyglądających tonów, krycie jest gładkie i płynnie stapia się z podkładem.
Nie powoduje żadnego zapychania cery, czy odwrotnie - jej wysuszenia.
Trwałość - nigdy nie zostawiam konturowania na mokro solo, zawsze lekko utrwalam efekt pudrem brązującym, więc nie powiem wiele na temat trwałości produktu pozostawionego samotnie na twarzy ;) Ale w ciągu dnia efekt jest widoczny, zakładam więc, że i warstwa kremowego konturowania trzyma się dobrze.
Opakowanie - podobnie jak paletka korektorów Wibo, wykonane z wątpliwej jakości plastiku, wieczko sprawia wrażenie, że po pierwszym kontakcie z podłożem się rozleci. Ale póki co jeszcze się trzyma ;)
Istotny dla mnie mankament - to że przegródki z poszczególnymi produktami są stosunkowo niewielkie, i trudno w nich operować czy to pędzlem, czy beauty blenderem. Ewidentnie więc producent przewidział tylko nakładanie produktu palcem, zapominając o tym, że są i inne koncepcje, a wtedy będziemy musieli się nieco natrudzić.
Ze względu na wygodę stosowania, nie jest to produkt z mojej pierwszej piątki - ale oceniam go całościowo pozytywnie, przede wszystkim jego wykończenie i konsystencję, która bardzo mi odpowiada. Jeśli lubicie konturowanie na mokro, uważam że warto spróbować.
(moja cera: normalna w kierunku suchej, karnacja: jasna, ale nie blada, neutralna)
Zalety:
- konsystencja, kolorystyka, formuła świetnie się rozciera, nie robi smug, wtapia w cerę, nie znika podczas blendowania, naturalny efekt, ładne wykończenie, cena
Wady:
- brak dwóch rożnych zestawów kolorystycznych dla różnych karnacji, przegródki są niewielkie i trudno w nich manewrować pędzlem czy gąbką, opakowanie słabej jakości