Kupiłam balsam z myślą o pielęgnacji rąk, a wylądował na całym ciele. Mojej skórze trudno dogodzić, mocno się przesusza i nawet bywa, że po kilku godzinach muszę dokładać warstwę balsamu pielęgnacyjnego, szczególnie na łydkach i udach. Jednak balsam Kwiat Lipy to kolejny po Werbenie produkt, który radzi sobie z moim problemem i coraz chętniej stawiam na produkty tej marki obok kosmetyków aptecznych, które u mnie przeważają.
- OPAKOWANIE: nadająca się do recyklingu plastikowa, biała butelka z pompką, która jest bardzo wygodna, nie zacina się i aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku. Jednak pod koniec, gdy w butelce jest już mało balsamu, pompka już nie działa i konieczne jest przecięcie opakowania.
Wizualnie jest w porządku, choć jestem wielbicielką prostych, minimalistycznych szat graficznych, to jednak marka już nas przyzwyczaiła, że z każdego opakowania zerka na nas sympatyczny zwierzak. Napisy są czytelne i znajdziemy tu wszelkie informacje na temat kosmetyku.
- KONSYSTENCJA: balsam wydaje się być lekki, ale w trakcie aplikacji czuć bogactwo składników, co jednak nie przeszkadza, by dobrze się wchłaniał bez pozostawienia tłustej czy lepkiej warstwy. Troszeczkę bieli w trakcie rozcierania, ale i to znika w momencie, gdy balsam się wchłania, a staje się do szybko.
- ZAPACH: zapach kwitnącej lipy jest dość charakterystyczny, ale ja znajduję się w gronie sympatyków, więc dla mnie kosmetyk pachnie przyjemnie. Ponadto aromat ten utrzymuje się chwilę po nałożeniu i z czasem znika, co też sobie cenię.
- DZIAŁANIE: jak wspomniałam wcześniej, moja skóra wymaga silnego nawilżenia i dbałości o barierę, która chroni przed utratą wilgoci z naskórka. Balsam stosowałam najpierw do pielęgnacji dłoni i tu sprawdził się świetnie. Skóra rąk jest dzięki niemu nawilżona, wygładzona, miękka i elastyczna, a przy tym nie występuje film, który przeszkadzałby w funkcjonowaniu, bo kosmetyk szybko się wchłania pozostawiając uczucie komfortu, a niwelując szorstkość i ściągnięcie naskórka.
Postanowiłam, że chętnie sprawdzę, jak spisze się balsam na w o wiele gorszym stanie skórze ciała i oto nadeszła ulga. Balsam idealnie pielęgnuje skórę, koi, świetnie nawilża, wygładza i sprawia, że przez cały dzień skóra pozostaje w świetnej kondycji. Skóra jest sprężysta, elastyczna i miękka, a przy tym nie lepi się. Nawet w aptece nie trafiam na tak dobry preparat w ostatnich miesiącach. Brawo Yope!
Owszem, zdarza się, że potrzebuję dołożyć po kilku godzinach kolejną warstwę gdy moja skóra jest w gorszym stanie, ale balsam szybko się wchłania, więc działam błyskawicznie i od razu mogę się ubierać. Wiem, że nie pobrudzę ubrań. Czy mnie to denerwuje? Oczywiście, że wolałabym tego uniknąć, ale moja skóra taka już jest. raz jest lepiej, raz gorzej i wymaga dopieszczenia, muszę się z tym pogodzić. Wynika to też ze stanu całego organizmu, więc nie jest to problem jednostronny. i oczywisty
Również wielkie brawa ode mnie, że marka jest wolna od okrucieństwa, nie testuje na zwierzętach i nie zleca takich testów oraz korzysta z dostawców, którzy takowych testów nie prowadzą. Posiada certyfikat Viva.
Świetna skuteczność i troska o naszych braci mniejszych sprawiła, że Yope zagościło u mnie i z uśmiechem na twarzy sięgam po ich produkty.
Zalety:
- genialnie nawilża skórę ciała i dłoni
- niweluje szorstkość
- wygładza
- chroni przed utratą wilgoci
- pozostawia skórę elastyczną, sprężystą, miękką
- szybko się wchłania mimo bogactwa składu
- spełnia wymagania przesuszającej się skóry
- wygodne opakowanie z pompką
- lubię zapach kwiatu lipy
- marka posiada certyfikat Viva
- opakowanie z plastiku przeznaczone do recyklingu
Wady:
- pod koniec użytkowania opakowanie wymaga przecięcia by wydobyć resztki kosmetyku
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie